Nic nie wymyślam i dalej nie wiem nic. Może ktoś pomoże, bo nawet Monika nie ogarnia.
Przedwczoraj wieczorem, a było już ciemno, po tarasie biegnie coś na kształt Witusia i ucieka.

Uciekło do kotowi dziury, w ostatniej chwili jeszcze udało się zrobić zdjęcie.

Dzisiaj przed chwilą:

Czy to Wituś?
Ogon mi się chyba nie zgadza, reszta identyczna. Może groźniejszy z wyrazu twarzy?
Dwa Witusie są czy jeden?
Jeżeli dwa, to być może przez trzy tygodnie, gdy prawdziwego Witka nie było w domu, przychodził tu sobowtór?

A ja go karmiłam, bo do domu nie wracał i Monika rwała włosy z głowy...
A to kto tutaj leży i robi głupie miny?

Temu ostatniemu kotu Grzesiu (od Foresta) naprawia zewnętrzny drapak, z którego została tylko katapulta i schodki. To znaczy tak trochę katapulta została, bo wczoraj razem z tym kotem zawisła na jednym drucie i to był kooooniec. Bardzo jestem ciekawa jak ta rekonstrukcja wyjdzie, czekamy.
Lało. Nawet burza była. Przez 5 minut

.
A, zapomniałam. Wczoraj wieczorem, jak już było całkiem ciemno, przemykał po ogrodzie niedźwiedź polarny

. Ogromny, cały biały. Wiem, gdzie mieszka. XXL!!!!
Jeszcze tego tu brakowało
