Izka, brzusio Mendy cudowny
Jak ja tęsknię za takimi brzusiami, niestety jestem bez szans

. Ewentualnie jakiegoś Godota wywrócę na plecy, też mają śliczne brzuszki. Tylko nie tego wściekłego

.
Jolu, tak, okulary będą. Miałam kupić po upałach i w ogóle wszystko miało być po upałach. I już było tak spokojnie, nawet popołudniem słońce przestało zabijać i wtedy....wtedy nagle, niespodziewanie, bez uprzedzenia, w drzwiach stanęła Ona cała na czarno

z ogromną piłą, która jedynie po skosie mieściła się w mieszkaniu

.

Monika, uśmiechnięte zawsze uosobienie radości i witalności, kwintesencja kobiety zaradnej, dla której nic nie stanowi problemu i wszystko jest proste

.
-Mówiłaś, że musisz coś w ogrodzie obcinać, to co? Piłujemy? Co mam rżnąć?
Przerzuciła piłę przez ramię, zapytała tylko gdzie drabina i pognała do ogrodu, wołając po drodze Wituuuuś! Wituuuuś! Wiiiitek!
Nie przyszedł, jednak za gorąco a dwa ogrody trzeba do mnie przejść.
A tu już u mnie w ogrodzie, za chwilę zaczynamy

Po całej akcji mam jutro dzień wielkich porządków. Zostały stosy gałęzi z kilku drzew, które będę ciąć dalej na mniejsze kawałki moją piłą. Troszkę mniejszą

Ale przedtem okulary, które dzisiaj jakoś w ogóle nie były potrzebne, to znaczy zapomniałyśmy.
Obie fotki za zgodą Moniki.
Chłodniejszej nocy!
