Tak, dzieje się, ale ja wcale zachwycona nie jestem. Miejsce kota w nocy jest w domu, zawsze tak było.
Czitusia, Balbinka, Cosia, Mić, Obiś- nigdy nie zostawali na noce w ogrodzie, nie pozwalałam, ale też i sami wracali do łóżek. Późno, bo późno, bo lato, bo w ogrodzie ciekawie, ale noce obowiązkowo w domu.
Niestety cała ekipa "zza murku"- Pasio, Bratu i Nulka w domu latem spać nie będzie

. Może być Hilton, komórka, piwnica z kotowi dziurą, ale w domu nie i już. I co ja mogę? Nic.
Pasia i Bratu można było jeszcze pozbierać i na siłę zamknąć, Nulci nie da się dotknąć.
I strach jest, i niepokój i zaglądanie w nocy do pokoju- wróciła, czy nie?
Dzisiaj nie, ale była w nocy, bo jedzonko znika w pokoju. Wpadamy, jemy i wychodzimy.
No nic, trzeba przetrwać do zimy, wtedy nie tylko wraca, ale też i niechętnie wychodzi, Nulcia w moim domu rozdaje karty i muszę to zaakceptować.
Senanta pytała, czy wodę mają w ogrodzie. Oczywiście! I na tarasie i na trawie, bo tam dla jeży jest micha. I przed domem też, dla ptaków, upał straszny, a ten najgorszy podobno dopiero idzie.
Idzie też kurier dzisiaj do mnie z piłą ogrodową akumulatorową, zbudził mnie sms przed siódmą

. To będzie straszna wtopa, badziew do sześcianu, zamówiłam odruchowo jakieś najtańsze
byleco i jak się potem okazało, w firmie o najgorszych z możliwych opiniach. Z wyprzedaży dodatkowo

.
Cud, że w ogóle kurier to coś mi przywiezie. Między 10-tą a 12-tą.
Będzie piła- niespodzianka
Czekamy. A potem rżniemy.
