

Są po pierwszym odrobaczeniu i odpchleniu u weta; chłopak troszkę kicha i ma zaczerwienione gardło; dostały preparat na odporność i probiotyk, za tydzień na kontrolę i szczepienia.
Trzymam maluchy w dużym “kojcu”, gdzie mają osobne części na toaletę, spanie, jedzenie, zabawki, itp - od kiedy zaczęłam je wypuszczać już niestety były dwa wypadki, mała spadla z 5 schodka (nic się nie stało, ale chce wchodzić wyżej, mam bardzo wysokie schody, maja nakładki, ale to jeszcze za wcześnie na takie zwiedzanie), a kocurek zwalił się ze stolika, wiec póki co wypuszczane są tylko pod nadzorem (niedługo na cały dzień będą wypuszczane, a nocą do “kojca”).
No i tu pytanie - przez pierwsze dni mogłam je brać na ręce a one się we mnie wtulały i ładnie spały i mruczały. Dziewczynka uwielbiała ze mną być. Od kiedy zaczęłam je wypuszczać mogę zapomnieć o braniu dzieciaków na ręce. Od razu histeria, weź mnie wypuść babo, chcę eksplorować! Jak odłożę do ich legowiska, to ładnie zasypiają, ale u mnie za nic. Czy tak już będzie, czy to po prostu charaktery kotów, ze nie lubią miziania, czy taki okres? Wszędzie czytam, ze małe kotki uwielbiają się przytulać - czy moje po prostu nie lubią i mam je zostawić w spokoju? Bawia się ze mną, gryzą

Nigdy nie miałam kocich dzieci, zawsze już starsze, stateczne koty


Garfuś i Furia pozdrawiają!
