ewkkrem pisze:Przeprowadziłam się i już zaprzyjaźnionych kociar w pobliżu nie mam ale kociary są (widzę po osiatkowanych oknach) i może się z czasem zaprzyjaźnimy.
Ja bym bardzo chciała mieszkać na wsi. Teraz bym mogła bo jestem już emerytką ale jakiś sklep w pobliżu by się przydałNa takiej wsi, w której koty mogłyby biegać na zewnątrz, no i wtedy to byłby upragniony pies.
Oddajemy (z procentem) trzy miliony głasków ( po milionie dla każdego kota).
Tak, to fundamentalny plus tego miejsca - koty będą biegały na zewnątrz, są już zaczipowane na tę okoliczność i mają drzwiczki wejściowe zamontowane. Nawet sklep jest 100 dalej.


Brakuje bardzo kociar w pobliżu, które by przyjechały do kotów kiedy wyjeżdżamy, tylko kociarze potrafią się zaopiekować kotami właściwie - posprzątać kuwetę i rozdrobnić karmę jeśli jest w galarecie. Nie miałam pojęcia, że wszystko trzeba tłumaczyć w szczegółach, a potem jest tak, że do kuwety dosypywany jest tyko żwirek bez sprzątania, a karma ląduje na talerzu w formie jednego gluta i kotek nie wie o co chodzi.

Za głaski bardzo dziękujemy - wszyscy równo podzieleni.

Serdeczności przesyłam ciepłe i słońca, by w końcu normalny maj się zaczął.
