Oj to niefajnie… Też miałam kiedyś niesumienną sąsiadkę, no ale moje koty w lepszym stanie niż Łatka. Mam nadzieję, że kicia podejdzie do sprawy filozoficznie i spokojnie przejdzie nad tym niefartem do porządku dziennego. A może jednak sąsiadka jeszcze do niej poszła? Jutro rano już przywitasz Łatkę!
Szkoda, że daleko mam do Was, bo bym do kici zajrzała
Aniu, szkoda, że sąsiadka niesumienna, ale raz była, zostawiła jedzenie, więc Łatka sobie poradzi. Nie martw się, dobrze, że pojechałaś, a niedługo wrócisz i zadbasz o Łatkę
Aneczko, jak się czujesz po powrocie? I jak Łatka przetrwała Twoją nieobecność? Dziś chłodniej, ale Usia wymusiła otwarcie balkonu. Spokojnego weekendu!
Dziękuję Druga noc nie spałam, no, może 1-2godziny Lacia rano po staremu tzn ja do ogródka a ona z ogródka W końcu za drugim podejściem zjadla 1/4 tacki. W ogródku suche miski po śmietance z wodą I zero jakichkolwiek resztek jedzenia z nocy, przypuszczam, że ta sąsiadka już nie poszła wieczorem.... Teraz odsypiam.... Dobrej soboty
Śpię. Potem wstaje, coś zrobię i znów śpię. Zaniosłam Latce świeża rybkę i picie I znów śpię.
Edit. Na pierwsza kolację tj o 19tej Lacia przyszła do mnie (nie uciekla = czuje się lepiej, uf), zjadla całego gotowanego śledzia. Wraca moja normalna Lateczka. Oby jak najszybciej. I do domku