Dziewczyny moje śpią, na posterunku ogrodowym został Bratu z Manulą, przyjdą jak przyjdą. Albo przyjdą jak upolują myszę i mi przyniosą. Na nich nie ma siły, ciepło - to zostajemy w ogrodzie.
Nie jestem karmiącą matką, ale z pewnością też jestem nerwowa, bardziej chyba niż Godot. Bo jak tu zachować spokój w tym wychodzącym stadzie? Od lat?

Nic mi już na te nerwy nie pomagało, nawet psychoterapia, w którą niespecjalnie wierzę.
Zostałam zdana na siebie i wymyśliłam z rozpaczy coś dla znerwicowanych opiekunów kotów. I jeży.
Krople Mozarta

Unikalna procedura, nad którą pracowałam wiele lat i udało się!

Bez konserwantów i innych trucizn, łagodne w działaniu, skuteczne już po kilku tygodniach!
Na razie testuję na sobie, ale już tylko do niedzieli, od poniedziałku można składać zamówienia

To działa!
Podaruj sobie nutę spokoju

