Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 28, 2022 7:55 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

zuza pisze:Kwiatek zemdlał to co Sue ma kotek wstydzić? :lol:



Rzecz w tym, że wszystkie kwiatki mdleją w obecności Aramisa :evil: , a doniczki popełniają masowe samobójstwa i wszystkie śliczne-ceramiczne zastępuję plastikami :roll:

A teraz te dwa głupki patatają mi z dzikimi wrzaskami po domu. Na trzeźwo to tego się nie da :piwa:

A TŻ: "Ach, ile życia do domu wprowadzają młode koty". Meh, kończyny opadają.

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro wrz 28, 2022 7:59 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Jakby ci to tak delikatnie zasugerować... No... Jeżeli chodzi o to omdlenia i masowe samobójstwa jak się tylko koteczek zbliża... To wiesz, on Aramis to takie jakby francuskie imię....


A był pewien bardzo konkretny powód, dla którego Francuzi wymyślili perfumy, omdlenia też się zdarzały :twisted:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Śro wrz 28, 2022 8:14 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sierra pisze:Jakby ci to tak delikatnie zasugerować... No... Jeżeli chodzi o to omdlenia i masowe samobójstwa jak się tylko koteczek zbliża... To wiesz, on Aramis to takie jakby francuskie imię....


A był pewien bardzo konkretny powód, dla którego Francuzi wymyślili perfumy, omdlenia też się zdarzały :twisted:


Oleandryną go potraktować? 8O

A poważnie. Wszelkie psiukacze może i mają sens, ale tylko wtedy, gdy jeśli, że kwiatki śpiewają trwożnie: "Pan Kotek już się zbliża, sam Kot odwiedza mnie". A u mnie najpierw jest grzmot, a potem Zeusa Gromowładnego widzi się grzecznie leżącego w przedpokoju i udającego, że nie ma z tym harmidrem nic wspólnego. Wbrew pozorom, metraż mojego mieszkania nie wskazuje, że najszybciej poruszać się po nim hulajnogą, więc jak on ten teleport wykonuje to nie wiem.

Na razie to sobie aplikuję sole trzeźwiące, udaję, że tego bajzlu pod oknem nie widzę i grzecznie zasuwam z robotą, to może na sprzątaczkę zarobię :twisted:

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Śro wrz 28, 2022 8:22 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Ja podawałam przyczynę omdleń, nie rozwiązanie. Jeżeli chodzi o rozwiązanie to... no nie wiem... Poczekać aż wszystko wywietrzyć? Z resztkami rozumu włącznie :twisted: ?

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Śro wrz 28, 2022 13:04 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Nie ma na co polować, to poluje na kwiatki :wink:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 29, 2022 0:04 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

jolabuk5 pisze:Nie ma na co polować, to poluje na kwiatki :wink:


Ależ ma! Cały czas poluje na grubego (a właściwie wielkiego) zwierza :lol: Zwierz też sobie nie krzywduje, pohukując zawzięcie i wycinając hołubce o pierwszej w nocy - nawet się nie spodziewałam, że ten stateczny ryś ma taką kondychę. A Muszkieterek jest zwykły zadymiarz i tyle. Za to dał się dziś na 4 godziny zamknąć na balkonie :roll: Moralnych ai fizycznych strat nie odnotowano, tkanka tłuszczowa i mięciutkie futerko godne foki. Miałkun wzorem swej norweskiej poprzedniczki gotów byłby zamarznąć i zakatarzyć się na śmierć, a temu figle w głowie :lol:

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 30, 2022 21:31 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Marlon jest wyjątkowy.
I z wyglądu i z charakteru.
Armis też jest wyjątkowy.
Wszyscy tu wiemy, że nie ma dwóch takich samych kotów.


Ale tak po prawdzie to wyjątkowe jest Twoja Sigrid umiejętność opisywania tychże.

Wręcz z zachłannością Ciebie czytam :ok:
:D

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3548
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Nie paź 02, 2022 21:37 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

egwusia pisze:Marlon jest wyjątkowy.
I z wyglądu i z charakteru.
Armis też jest wyjątkowy.
Wszyscy tu wiemy, że nie ma dwóch takich samych kotów.


Ale tak po prawdzie to wyjątkowe jest Twoja Sigrid umiejętność opisywania tychże.

Wręcz z zachłannością Ciebie czytam :ok:
:D


To bardzo mi miło :oops:

Tymczasem Aramis już dawno niczego nie zepsuł. Noooo, będzie juz z pół tygodnia chyba :ryk:
Tylko po domu rzodkiewki zbieram z miejsc najdziwniejszych. Okazały się zbyt ostre jak na podniebienie Młodego, więc zostawił je w miseczce, a Muszkieterek potraktował jako najlepsze piłki na świecie. I teraz, mocno przywiędłe, wyłażą mi jak roślinne zombiaki, z najdziwniejszych zakamarków.

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Nie paź 02, 2022 22:33 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Miał zajęcie z rzodkiewkami, to nie psocił. Może mu kupuj częściej? :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59708
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 07, 2022 8:18 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

jolabuk5 pisze:Miał zajęcie z rzodkiewkami, to nie psocił. Może mu kupuj częściej? :D



Kupuję, a jakże. Dbam też, żeby się kotek nie znudził rozmiarami zabawek, dlatego czasami mięśnie tłustych nóżek pracują nad: jabłkami, ziemniakami i pomarańczami. Najlepsze - wiadomo - są korki po winie. Aramis nie gardzi niczym. Wczoraj wywlókł z szafy worek próżniowy i go rozdarł, bo się biedaczek płaszcz okrutnie w nim dusił :evil:
Od wczoraj oba koty mają nową atrakcję. Nie wydzierżyłam już ciągania kabla z odkurzaczem pięć razy przed wyjściem do pracy i dwa razy po powrocie i zainwestowałam w stojący zasysacz kudłów i żwirku. Ku mojemu (a także kociemu) zaskoczeniu, odkurzacz okazał się być wyjątkowo cichy (można odkurzać nawet w nocy 8O ). I teraz - Marlon jest bardzo zadowolony, chodzi za nowym z wyrazem zdumienia i obserwuje. Natomiast Aramis jak zawsze zadziwia - cichy potwór zwyczajnie go przeraża, Muszkieterek łapki gubi na zakrętach, uciekkając :ryk:

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt paź 07, 2022 11:30 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

O kotki trzeba dbać, a cichy zbieracz żwirku i kudłów jest zawsze dobrym wyborem.
Aramis też się przyzwyczai.
:ok:

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3548
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pt paź 07, 2022 14:18 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Tak z ciekawości... A jaki konkretnie zbieracz wybrałaś?

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Pt paź 07, 2022 19:27 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

A ryczącego się muszkieterek nie boi?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84530
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie paź 09, 2022 4:13 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Sierra pisze:Tak z ciekawości... A jaki konkretnie zbieracz wybrałaś?


A tak najbardziej chciałam Roombę, bo niewątpliwie mogę służyć za wzorzec z Sevres dla UJowej Pani Domu – zajęć ciężkich i niewdzięcznych organicznie nie znoszę. TŻ dla odmiany wierzgał, że iRobot za kuwetę nie wjedzie, do kąta nie zajrzy, a pod nóżkami mebli kuchennych się zakałapućka, zabuksuje i tyle z tego będzie :? . Upojona wizją siebie, niczym mistrz Jedi na odległość nakazującej domowym sprzętom wykonywać za siebie Syzyfowe prace, zapewne potraktowałabym męskie glindzenie z adekwatną dezynwolturą, ale potem wyobraziłam sobie Huna Attylę dla niepoznaki nazwanego Aramisem, jak niczym Zeus Gromowładny spada z impetem na nieszczęsny odkurzacz i poskramia go pod moją nieobecność :strach: . Roomba, czy inne Xiaomi mi przeszły jak ręką odjął.
Potem zmierzyłam się z nachalną propagandą Dysona, ale ostatecznie jako jednostka niepokorna, buntownicza i cokolwiek frankofilska, zdecydowałam się na Tefala X Fprce 11.60 ze zginaną rurą, która ładnie włazi mi pod te nieszczęsne meble (parę innych parametrów też wzięłam pod uwagę, żeby nie było, że po kolorze wybieram ;)).
Oczywiście nie obyło się bez perypetii, bo znany sklep sprzedał mi z pietyzmem opakowany sprzęt jako nowy, a był:
a) poobdzierany od częstego mocowania w stację dokującą :?
b) z brudną szczotką :roll:
c) last but not least - nie działającym akumulatorem :evil:
Jeszcze mi złość nie przeszła. Nasz coraz bardziej cwaniacki kraik nie przestaje mnie zadziwiać i teraz trzeba wszystko robić wg stalinowskiej maksymy: "ufam, ale sprawdzam", bo bez skrupułów złom wcisną, Jak tam następnego dnia wpadłam jak Furia, wysypując milion końcówek tego cuda, które nijak nie chciały się zmieścić w pudle, załoga stanęła w pozycji "hab acht", jakby im hymn śpiewali, a nie mówili dobitnie, co sądzą o ich niecnych praktykach i polecieli szukać na zapleczu nowego egzemplarza. Nie znaleźli :roll: Sklepowe czeluście kryły jeszcze 3 używane modele 8O Ostatecznie dzień później dostałam autentycznie nowy, i sprawnie sobie radzący zasysacz kociej sierści.
Z wad - ciężka cholera. Poza tym, jak dotąd spełnia oczekiwania, dawno nie miałam takiej fajnej podłogi :lol: .Tytułem uzupełnienia nie mam w domu żadnych dywanów, tylko panele i płytki (bo w pakiecie z sierściuchami mam jeszcze alergika-astmatyka, a dylematom: koty czy dywany, firany i inne tekstylia nie pozwoliłam zaistnieć), więc nie potrzebowałam największej mocy, jaką oferowali w najnowszym modelu X Force, czyli 15.60 Animal. A, oprócz tego, że jest tak cichy, że można spokojnie sobie odkurzać w nocy, ma jeszcze jeden, kompletnie zdumiewający mnie bajer: świeci sobie "pod nogi" 8O Nie wiem, czy komuś przychodzi do głowy odkurzać sobie po ciemku, ale fantazja producentów idzie w każdym, jak widać, kierunku.

A Muszkieterek, faktycznie. Na ryczący odkurzacz przemysłowy, nabyty przed remontem, żeby dziarsko wciągał pył po własnoręcznym szlifowaniu ściany, reagował mniej histerycznie, owszem, wraz z Marlonem wycofywali się na z góry upatrzone pozycje, ale oddalał się wtedy z niejaką godnością. Teraz nie wyrabia na zakrętach, a intuicja zawodzi go non stop i zawsze pójdzie akurat tam, gdzie jeszcze jest coś do wyzbierania.
Marlon jakby mniej smarcze, więc idąc tropem nadwrażliwości na roztocza, z zakupów czeka mnie jeszcze oczyszczacz powietrza. Ktoś ma jakieś doświadczenia? Kiedyś bardzo polecano mi Sharpa...

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Sob paź 15, 2022 9:02 Re: Nigdy więcej kota! A jeśli już, to na pewno nie rudy...

Miłość kwitnie, choć Marlon zdaje się być nieco nią podduszony ;)
https://www.instagram.com/p/CjufvR4jLFX/
To mi przypomina dawną domową anegdotę. Młody strasznie kochał Aliena. Z tym, że Młody uważał, że "kocha", a Alien, że "strasznie" :roll:

W kwestii odkurzacza: Aramis nie tylko się przyzwyczaił, ale jeszcze odwet postanowił wziąć za swoje minuty przerażenia :ryk: Z wybitną zawziętością napada na boguduchawinny zasyczacz i leje go łapą ile wlezie. Zwłaszcza, jak stoi sobie spokojnie w kącie i nie buczy.

Marlon niby mniej smarcze, ale i tak mam dość, w związku z czym zatonęłam w forumowych czeluściach i znalazłam Zylexis. Potupałam z delikwentem do weta. "Ale, ale, padła taka propozycja we wrześniu" powiedziała wetka zaglądając w kartę. TŻ zaczerwienił się po wierzch uszu. "Ale to ja byłem z Marlonem i nie wiedziałem, co to jest".
No i zrobił się problem, bo Zylexisa nie ma w hurtowniach. Do końca listopada. Pandemia, wojna, urok, sr... ups, przepraszam.

Jakby ktoś u siebie w przychodni namierzył, to poproszę o kontakt.

Na razie Marlonisko łyka prochy uodparniające, a także dodatkowo na... ogon.
Schudło mi bidaczysko widocznie (a Aramis przestaje z gracją wskakiwać na blat i wybiera drogę po drabince :roll: Miska z żarciem zniknęła ze stałej kuchennej ekspozycji, bo malutek waży ponad 5 kilo, czyli przez półtora miesiąca nabrał z półtora kilograma). U weta okazało się, że Marlon nie schudł tylko wyłysiał. Cały włos okrywowy mu wylazł, ogon częściowo sobie wygryzł, a częściowo podstawił pod stopę i też kawałek włosia go opuścił :evil: Doszliśmy do wniosku, że mimo niesamowicie pozytywnych relacji z Aramisem, mój kocur po przejściach musiał psychicznie odchorować obecność nowego domownika i teraz dostaje proshy na skórę i sierść oraz - przynajmniej na razie - dokontaktowo Feliway na rozluźnienie. Nie chcę, żeby cała jego dieta składała się z tabletek, w końcu nie po to mu ładnie trzustkę podleczyłam, żeby teraz wątroba wysiadła :roll:

Sigrid

 
Posty: 5167
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 107 gości