Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
lucas 2014 pisze:jolabuk5 pisze:Ufff, już jestem
Dziękuję za kciuki i dobre życzenia. Migrena była niezbyt silna (dawałam radę karmić koty, robić zastrzyki Usi, karmić kota zewnętrznego. Ale 3 dni nic nie mogłam jeść i właściwie tylko leżałam, więc dziś jestem strasznie słaba, ledwie stoję na nogach. Mam nadzieję, że to minie...
Kącik zrobię już w przyszłym tygodniu, i tak mało kto go słucha
Dziś spróbuję nadrobić zaległości na miau, o ile gapienie się w ekran nie spowoduje bólu głowy.
Teraz o białaczce. Miałam i mam koty z białaczką i bez. Pierwsza białaczkowa wyadoptowała się do domu, gdzie był kot, zdecydowali się go szczepić, a po paru latach kotka stała się "ujemna" w testach pcr.
Amcia miała białaczkę, o czym nie wiedziałam. Odeszła na nią dość wcześnie - w lecznicy, właściwie nie zdążyłam zareagować. Wieczorem dostałam telefon, że test dodatni, a rano Amcia już nie żyła, umarła w nocy. Jej diagnostyka była spóźniona, bo Amcia była mało obsługiwalna.
Ale.
Amcia przyjaźniła się bardzo z Calineczką. Lizały się, spały razem. Tymczasem Calineczka się nie zakaziła. Jest za to FIV dodatnia.
Kitek [*] być może zaraził się od Amci. Ale u niego główną sprawą była niewydolność nerek, bialaczka nakładała się na nią i pogarszała stan, utrudniała leczenie.
W tej chwili dodatni test na białaczkę ma Sabcia. Nie ma żadnych objawów, wyniki w normie, wydaje się, że jest nosicielem. Mini i Uszatka są ujemne. Ale Sabcia jest kotem "oddzielnym" - nie kontaktuje się właściwie z innymi kotami, nie śpi z nimi, ma swoje miejsca, swoje miseczki, swój koci świat. Czasem powąchają się, kiedy ich drogi się przetną, ale to rzadkie momenty.
Tak sobie myślę, że jeśli Lolo i Lucas też będą "oddzielne", nie będą miały bliskich kontaktów, to może być tak, jak u mnie.
Jolu, ja mysle... mysle... Glowa mi ekspoduje.
Jedno wiem, nie mam juz sily na oddzielanie kotow. Cztery lata to robilam.
Problem w tym... Lolo i Lucas byli razem ponad dwa tygodnie. Teraz musialabym znow ich rozdzielic i... Przebadac Lucasa ( po jakim czasie moglabym byc pewna ze wyniki krwi sa aktualne????). Lucasa zabrac do weterynarza
Lucas po wizycie u weterynarza traci wszystkie "wypracowane krwia" postepy zadomowienia. Wiem, moze to niesprawiedliwe postepowanie ale Lucas ?
Wiem zostane moze ukamieniowana....
Mysle Lucas ma prawie 12 lat... Ile bedzie jeszcze ze mna? Jeśli go zaszczepie to....
Lolo.... Zabki musi miec zrobione... Wyciek z oka wazny? Moj maz jest w 100 % za zabiegami dla kotka. Ale czy jeśli zrobie badania bedzie szansa praktycznie mu pomoc???
Wydaje mi sie, ze jakkolwiek sie zdecyduje bedzie niewlasciwie.
Pozdrawiam. Zdrowia i bezbolowego czasu.
Lucas 2014, Lucas i Lolo
madrugada pisze:lucas 2014 pisze:jolabuk5 pisze:Ufff, już jestem
Dziękuję za kciuki i dobre życzenia. Migrena była niezbyt silna (dawałam radę karmić koty, robić zastrzyki Usi, karmić kota zewnętrznego. Ale 3 dni nic nie mogłam jeść i właściwie tylko leżałam, więc dziś jestem strasznie słaba, ledwie stoję na nogach. Mam nadzieję, że to minie...
Kącik zrobię już w przyszłym tygodniu, i tak mało kto go słucha
Dziś spróbuję nadrobić zaległości na miau, o ile gapienie się w ekran nie spowoduje bólu głowy.
Teraz o białaczce. Miałam i mam koty z białaczką i bez. Pierwsza białaczkowa wyadoptowała się do domu, gdzie był kot, zdecydowali się go szczepić, a po paru latach kotka stała się "ujemna" w testach pcr.
Amcia miała białaczkę, o czym nie wiedziałam. Odeszła na nią dość wcześnie - w lecznicy, właściwie nie zdążyłam zareagować. Wieczorem dostałam telefon, że test dodatni, a rano Amcia już nie żyła, umarła w nocy. Jej diagnostyka była spóźniona, bo Amcia była mało obsługiwalna.
Ale.
Amcia przyjaźniła się bardzo z Calineczką. Lizały się, spały razem. Tymczasem Calineczka się nie zakaziła. Jest za to FIV dodatnia.
Kitek [*] być może zaraził się od Amci. Ale u niego główną sprawą była niewydolność nerek, bialaczka nakładała się na nią i pogarszała stan, utrudniała leczenie.
W tej chwili dodatni test na białaczkę ma Sabcia. Nie ma żadnych objawów, wyniki w normie, wydaje się, że jest nosicielem. Mini i Uszatka są ujemne. Ale Sabcia jest kotem "oddzielnym" - nie kontaktuje się właściwie z innymi kotami, nie śpi z nimi, ma swoje miejsca, swoje miseczki, swój koci świat. Czasem powąchają się, kiedy ich drogi się przetną, ale to rzadkie momenty.
Tak sobie myślę, że jeśli Lolo i Lucas też będą "oddzielne", nie będą miały bliskich kontaktów, to może być tak, jak u mnie.
Jolu, ja mysle... mysle... Glowa mi ekspoduje.
Jedno wiem, nie mam juz sily na oddzielanie kotow. Cztery lata to robilam.
Problem w tym... Lolo i Lucas byli razem ponad dwa tygodnie. Teraz musialabym znow ich rozdzielic i... Przebadac Lucasa ( po jakim czasie moglabym byc pewna ze wyniki krwi sa aktualne????). Lucasa zabrac do weterynarza
Lucas po wizycie u weterynarza traci wszystkie "wypracowane krwia" postepy zadomowienia. Wiem, moze to niesprawiedliwe postepowanie ale Lucas ?
Wiem zostane moze ukamieniowana....
Mysle Lucas ma prawie 12 lat... Ile bedzie jeszcze ze mna? Jeśli go zaszczepie to....
Lolo.... Zabki musi miec zrobione... Wyciek z oka wazny? Moj maz jest w 100 % za zabiegami dla kotka. Ale czy jeśli zrobie badania bedzie szansa praktycznie mu pomoc???
Wydaje mi sie, ze jakkolwiek sie zdecyduje bedzie niewlasciwie.
Pozdrawiam. Zdrowia i bezbolowego czasu.
Lucas 2014, Lucas i Lolo
Trzymamy kciuki za dwóch panów L
Myślę, że najlepiej będzie jeśli skonsultujesz się z zaufanym wetem w sprawie dalszego postępowania z kotami.
MalgWroclaw pisze:Lucas2014, myślę też o Tobie ciepło. Spróbuj odpocząć, wykończysz się nerwowo
madrugada pisze:MalgWroclaw pisze:Lucas2014, myślę też o Tobie ciepło. Spróbuj odpocząć, wykończysz się nerwowo
Malg ma rację, wyśpij się, pójdź na długi spacer, oderwij się od smutnych myśli. Wszyscy tu trzymamy kciuki za Was
Musi być dobrze
jolabuk5 pisze:Czyli to potwierdza moją opinię, że płytki - zanim uznamy je za niskie - trzeba najpierw sprawdzić metodą manualną. Albo chociaż potwierdzić rozmazem.
Ja powoli wracam do normy po tej migrenie. Ciągle jestem bardzo słaba.
Mieszkanie, wystawione na FB niestety nie wynajęło się. To znaczy - było sporo chętnych, ale z grona 3 osób, które zaprosiłam do oglądania, żadna się nie zdecydowała. Obawiam się, że to nie tylko kwestia ogólnego "zbiednienia" społeczeństwa (na fb większość studentów szuka pokoju, bo to jest dużo taniej), ale też faktu, że z konieczności pokazuję mieszkanie zupełnie się różniące wyglądem od zdjęć. Obecna lokatorka utrzymuje czystość, ale zupełnie poprzestawiała meble, część rzeczy musiałam zabrać, bo jej przeszkadzały. I to już nie jest ten słodki pokoik ze zdjęcia, tylko pomieszczenie z szafą na środku, stołem przy kanapie, rozłożonym na podłodze materacem (bo lokatorka śpi na materacu), ogólnie - trochę takie koczowisko. A ludzie oceniają wg tego, co aktualnie widza, mimo, że uprzedzałam o innym wyglądzie.
Nie wiem, czy to będzie oznaczało, ze muszę poczekać z wynajmem do początku listopada? Nie byłoby to dobrze, bo to znaczy, że pewnie w listopadzie nie wynajmę od pierwszego dnia, a poza tym to o wiele gorszy czas na wynajmowanie. Mści się to, że zgodziłam się na umowę do końca października (lokatorka tak kończy staż).
Koty na szczęście jakoś przetrwały moją migrenę, głównie dzięki temu, że nie była tak silna, żebym nie dawała rady stawiać jedzenie i robić zastrzyki.
Miłego wtorku!
jolabuk5 pisze:Czyli to potwierdza moją opinię, że płytki - zanim uznamy je za niskie - trzeba najpierw sprawdzić metodą manualną. Albo chociaż potwierdzić rozmazem.
Ja powoli wracam do normy po tej migrenie. Ciągle jestem bardzo słaba.
Mieszkanie, wystawione na FB niestety nie wynajęło się. To znaczy - było sporo chętnych, ale z grona 3 osób, które zaprosiłam do oglądania, żadna się nie zdecydowała. Obawiam się, że to nie tylko kwestia ogólnego "zbiednienia" społeczeństwa (na fb większość studentów szuka pokoju, bo to jest dużo taniej), ale też faktu, że z konieczności pokazuję mieszkanie zupełnie się różniące wyglądem od zdjęć. Obecna lokatorka utrzymuje czystość, ale zupełnie poprzestawiała meble, część rzeczy musiałam zabrać, bo jej przeszkadzały. I to już nie jest ten słodki pokoik ze zdjęcia, tylko pomieszczenie z szafą na środku, stołem przy kanapie, rozłożonym na podłodze materacem (bo lokatorka śpi na materacu), ogólnie - trochę takie koczowisko. A ludzie oceniają wg tego, co aktualnie widza, mimo, że uprzedzałam o innym wyglądzie.
Nie wiem, czy to będzie oznaczało, ze muszę poczekać z wynajmem do początku listopada? Nie byłoby to dobrze, bo to znaczy, że pewnie w listopadzie nie wynajmę od pierwszego dnia, a poza tym to o wiele gorszy czas na wynajmowanie. Mści się to, że zgodziłam się na umowę do końca października (lokatorka tak kończy staż).
Koty na szczęście jakoś przetrwały moją migrenę, głównie dzięki temu, że nie była tak silna, żebym nie dawała rady stawiać jedzenie i robić zastrzyki.
Miłego wtorku!
Użytkownicy przeglądający ten dział: muza_51, Silverblue i 118 gości