Witam serdecznie, mam na imię Frymbas, jestem Maine coonem, mam 6 miesięcy. Dzisiaj mój Pan znalazł na mojej głowie koltun włosów, cienki, podłużny, z ubarwieniem od skóry czarnym aż po jasny biszkopt na końcu. Głupek chciał mi go rozczesać lecz ja się rzucałem dając mu znak, że to coś innego. Obadał mnie i stwierdził, że to co miało być włosami jest, naroślą, długa na długość mojego futra, cienką na grubość patyczka od ucha, lekko wyczuwalna i elastyczną. Ktoś może miał podobny przypadek? Niestety podczas rozczesywania, lekko mi uszkodził to, wylała się według jego zeznań płynna ciecz koloru kredy oraz ociupinka dawka krwi. Teraz nic mi nie jest, nie boli, żyje jak żyłem, nic się nie leje mi na czoło z owej brodawki. Lecz jednak martwię się o siebie a mój Pan ma stan przedzawałowy. Na dodatek obok tego miejsca znalazł druga taką "brodawke". Jestem szczepiony, w domu chowany, z dobrej hodowli, matka ułożona, ojciec nie pijacy sfermentowanego mleka z tego co wiem, tak że zdrowy. Proszę o pomoc, co to może być.
Przepraszam jeśli łamie regulamin ale on dotyczy ludziów a nie kotów.
Frymbas