Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15, 32, 49, 53

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 22, 2018 17:08 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Dziś taka sytuacja. Siedziałam na sofie w salonie, bo robiłam obiad. Idzie Marysia z jednej strony pudła. Zauważył to Kubuś, podbiegł i wyskoczył na nią. Marysia powaliła go samym wzrokiem i buczeniem tak, że od razu padł przed nią na plecy i rozłożył łapki w geście - "nie bij, nie bij". Poleżał z 5 sek. Marysia poszła. Wstał. Pomyślał ze dwie sekundy. I nagle wskoczył mi na kolana, żeby się do mnie przytulić i pocieszyć po tym co go spotkało i skarżył się cichutko. Takie słodkie to było :1luvu: :1luvu: :1luvu: Widać było, że potrzebował pociechy mamy po tym przykrym wydarzeniu :D


Chcę sobie kupić jakąś książkę po angielsku i zacząć czytać. Zacznę od książki dla dzieci. Może w końcu zaskoczę i zacznę czytać. Nie umiem angielskiego, nieco rozumiem, ale czasów wcale. Ile to już lat minęło od szkoły... Ale z racji, że pracuje dla amerykańskich banków, to sporo umiem słowek. Pomyślałam, że czytanie książki z początku będzie mordęgą, ale z czasem będzie mi coraz łatwiej przychodzić i w końcu w ten przyjemny sposób nauczę się angielskiego. Zazdroszczę ludziom, którzy czytają książki po angielsku!
Czeka na mnie praca na ekskluzywnych statkach :ryk: Takie rejsy trwają po 9 miesięcy i fotografów potrzebują, żeby fotografowali gości :D Jest duża rotacja, bo nikt nie wytrzymuje w tej pracy na morzu. To moje marzenie!!! Ale jestem już pewnie za stara na takie przygody i mam zobowiązania: koty, chłop, więc pewnie nigdy mi się to nie ziści. Ale na przeszkodzi stoi też angielski. A gdybym mogła rzucić wszystko w ... no właśnie ;) To bym się spakowała i fruu na morze :ryk:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 22, 2018 17:32 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Ojej, jaka słodka w sumie sytuacja :)
Kochany Kubuś.

Praca marzeń, jakby mi ktoś zaproponował + brak kotów, jadę w ciemno :D Uwielbiam morze, statki, aaaaaaach.
ser_Kociątko
 

Post » Pon sty 22, 2018 17:38 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

No, ale to praca dla fotografów ;)
Jednakże prac na ekskluzywnych statkach jest dużo, bo jest duża rotacja, bo ludzie nie mogą wielu lat poświęcać na taką pracę. Robią jeden rejs lub kilka przez parę lat i kończą to, bo zakładają rodziny itd. Więc jest szansa dla każdego ;) Ale mając koty bym się nie zdecydowała raczej mimo że kasa świetna. Po 9 ciu miesiącach byłabym dla kotów obca :( Ale gdyby tak się złożyło, że zostałabym sama to bym się spakowała i pojechała.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 22, 2018 17:44 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Wiem niestety, że tylko dla fotografów :(
ser_Kociątko
 

Post » Pon sty 22, 2018 17:46 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Napisałam, że nie tylko dla fotografów. Ta praca, która mnie interesuje to jest właśnie dla fotografów. Ale prac jest dużo, bo na statku wycieczkowym jest nawet 1000 miejsc pracy. Są takie programy w tv Ekskluzywne Rejsy - zobacz sobie :) Ale podstawą jest wiadomo angielski, a potem kompetencje dopiero :)
Znalazłam coś w ten deseń https://www.youtube.com/watch?v=s6R4xGYFVjw
Ostatnio edytowano Pon sty 22, 2018 17:48 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 22, 2018 17:48 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Idę szukać :D

Nie doczytałam tego, że nie tylko, pewnie choroba mi umysł przyćmiewa :x
ser_Kociątko
 

Post » Pon sty 22, 2018 17:48 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 22, 2018 18:32 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

klaudiafj pisze:Dziś taka sytuacja. Siedziałam na sofie w salonie, bo robiłam obiad. Idzie Marysia z jednej strony pudła. Zauważył to Kubuś, podbiegł i wyskoczył na nią. Marysia powaliła go samym wzrokiem i buczeniem tak, że od razu padł przed nią na plecy i rozłożył łapki w geście - "nie bij, nie bij". Poleżał z 5 sek. Marysia poszła. Wstał. Pomyślał ze dwie sekundy. I nagle wskoczył mi na kolana, żeby się do mnie przytulić i pocieszyć po tym co go spotkało i skarżył się cichutko. Takie słodkie to było :1luvu: :1luvu: :1luvu: Widać było, że potrzebował pociechy mamy po tym przykrym wydarzeniu :D


Chcę sobie kupić jakąś książkę po angielsku i zacząć czytać. Zacznę od książki dla dzieci. Może w końcu zaskoczę i zacznę czytać. Nie umiem angielskiego, nieco rozumiem, ale czasów wcale. Ile to już lat minęło od szkoły... Ale z racji, że pracuje dla amerykańskich banków, to sporo umiem słowek. Pomyślałam, że czytanie książki z początku będzie mordęgą, ale z czasem będzie mi coraz łatwiej przychodzić i w końcu w ten przyjemny sposób nauczę się angielskiego. Zazdroszczę ludziom, którzy czytają książki po angielsku!
Czeka na mnie praca na ekskluzywnych statkach :ryk: Takie rejsy trwają po 9 miesięcy i fotografów potrzebują, żeby fotografowali gości :D Jest duża rotacja, bo nikt nie wytrzymuje w tej pracy na morzu. To moje marzenie!!! Ale jestem już pewnie za stara na takie przygody i mam zobowiązania: koty, chłop, więc pewnie nigdy mi się to nie ziści. Ale na przeszkodzi stoi też angielski. A gdybym mogła rzucić wszystko w ... no właśnie ;) To bym się spakowała i fruu na morze :ryk:

Ja się uczyłam angielskiego na Harrym Potterze :ok:

Ziemosław

Avatar użytkownika
 
Posty: 4978
Od: Śro paź 18, 2017 18:55
Lokalizacja: Borowa :)

Post » Pon sty 22, 2018 18:59 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Ziemosław pisze:
klaudiafj pisze:Dziś taka sytuacja. Siedziałam na sofie w salonie, bo robiłam obiad. Idzie Marysia z jednej strony pudła. Zauważył to Kubuś, podbiegł i wyskoczył na nią. Marysia powaliła go samym wzrokiem i buczeniem tak, że od razu padł przed nią na plecy i rozłożył łapki w geście - "nie bij, nie bij". Poleżał z 5 sek. Marysia poszła. Wstał. Pomyślał ze dwie sekundy. I nagle wskoczył mi na kolana, żeby się do mnie przytulić i pocieszyć po tym co go spotkało i skarżył się cichutko. Takie słodkie to było :1luvu: :1luvu: :1luvu: Widać było, że potrzebował pociechy mamy po tym przykrym wydarzeniu :D


Chcę sobie kupić jakąś książkę po angielsku i zacząć czytać. Zacznę od książki dla dzieci. Może w końcu zaskoczę i zacznę czytać. Nie umiem angielskiego, nieco rozumiem, ale czasów wcale. Ile to już lat minęło od szkoły... Ale z racji, że pracuje dla amerykańskich banków, to sporo umiem słowek. Pomyślałam, że czytanie książki z początku będzie mordęgą, ale z czasem będzie mi coraz łatwiej przychodzić i w końcu w ten przyjemny sposób nauczę się angielskiego. Zazdroszczę ludziom, którzy czytają książki po angielsku!
Czeka na mnie praca na ekskluzywnych statkach :ryk: Takie rejsy trwają po 9 miesięcy i fotografów potrzebują, żeby fotografowali gości :D Jest duża rotacja, bo nikt nie wytrzymuje w tej pracy na morzu. To moje marzenie!!! Ale jestem już pewnie za stara na takie przygody i mam zobowiązania: koty, chłop, więc pewnie nigdy mi się to nie ziści. Ale na przeszkodzi stoi też angielski. A gdybym mogła rzucić wszystko w ... no właśnie ;) To bym się spakowała i fruu na morze :ryk:

Ja się uczyłam angielskiego na Harrym Potterze :ok:

Czyli da się tak nauczyć? Bo na razie to tylko moje przypuszczenie :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 22, 2018 19:03 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Z językiem obcym to jest niestety tak, że jak się regularnie nie używa to się zapomina. Jak miałam spotkanie cotygodniowe z delegacjami zagranicznymi to jakoś szło się dogadać. Teraz jak raz na rok mam w pracy zagranicznych gości to cały dzień przypominam sobie słówka i zwroty i opracowuję tematy do rozmowy. Niestety tempo zapominania języka jest ogromne. Klaudai nigdzie nie wyjedziesz w rejs bo nie zostawisz męża ani kotów. Nie śmiem zastosować innej kolejności. Ja też odkąd mam koty to właściwie nigdzie nie jezdżę a jak mi ktoś mówi, że to okropne nie wyjeżdżać to mówię, że kotki mam na codzień do kochania a wyjazdy okazjonalnie i nie będę dlatego ze zwierząt rezygnować. Nie mam ich z kim zostawiać, bo mąż nie umie nakarmić żadnego a moje koty są karmione każdy oddzielnie i czym innym. Wczoraj zacytowałam i w cytacie jest moja wypowiedź ale jestem nieogarnięta komputerowo także tak to wyszło...

aga66

 
Posty: 6094
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon sty 22, 2018 19:29 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Tak jak Aga napisała, każdy ma inaczej. Ja np. nauczyłam się słuchając piosenek, czytając właśnie i oglądając seriale w oryginale, na początku z napisami polskimi, potem angielskimi, a w końcu bez :)

Ziemosław

Avatar użytkownika
 
Posty: 4978
Od: Śro paź 18, 2017 18:55
Lokalizacja: Borowa :)

Post » Pon sty 22, 2018 19:34 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Ja zaczęłam od czytania podręczników, miałam prywatne lekcje angielskiego (znaczy korepetycje), potem czytałam książki normalne :)
ser_Kociątko
 

Post » Pon sty 22, 2018 19:58 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5

aga66 pisze:
klaudiafj pisze:
aga66 pisze:Kotki jak zwykle cudne a Marysia w tunelu urocza. Czy ona jakoś przyłącza się do zabaw młodzieży? Co do zabawy to moja Kitka i Bambbek też się tak bawią, ona się drze i ucieka a zaraz mokre,wraca i wywala przed nim brzuch. I tak już 4 lata. Dziś wypuściłam kotki na śnieg do woliery i były zdziwione co to takiego białe i mokre,nie chciały wracać. Rosołek mniam. Jakby co to lokal masz i fach kulinarny w ręku . Także głód wam nie grozi a rzesza wegetarian i wegan rośnie w siłę :lol:

Haha nigdy w życiu nie chciałabym zarabiać na gotowaniu i nigdy bym nie chciała w ogóle pracować w jakiejkolwiek pracy z jedzeniem :ryk: Ale fakt, w Bytomiu krucho z wege miejscami. Do mojego lokalu jednak pierwszy w kolejce jest małżon. Twierdzi on mianowicie, że jeżeli nie będę tam chodzić to on tam pójdzie i będzie kręcił watę cukrową :ryk:

Ale nie nie :D Ja lokalu nie oddam za nic :D Już sobie nie wyobrażam powrotu do życia sprzed lokalu :)

Czyli Aguś (mogę tak? :) ) mówisz, że mam się nie przejmować tym wyciem Tosi? Ona nie raz naprawdę tak się drze jakby jej się ogromna krzywda działa. I ten krzyk rozpaczy się nasila, że nie mogę niezareagować. Ale wraca do Kubusia. A na zdj moich widać kolejny raz, że jak Kubuś jej "dosiada" to ona nie zwiewa. Siedzi i czeka i nawet jak już są zapasy to też nie ucieka. Chyba, że właśnie kiedy zaczyna bardzo krzyczeć. Ale mimo to wciąż mu się wystawia, a dziś po takim ataku jak w końcu uciekła, to za parę sekund wróciła i jak Kubuś sobie szedł to ona przebiegła mu po plecach. Zaczepia go :) I nigdy nie ucieka jak Kubuś do niej przychodzi i na nią wchodzi i na niej siada. Dopiero jak już robi się ostro. A gryzą się po głowie, po uszach, ale przyglądałam się temu ostatnio nie raz i w sumie gryzienia nie odnotowałam, choć czasem na pewno jest :)

A Marysia na razie jeszcze ma focha na Kubusia.Buczy jak jej się wspomni, że powinna buczeć. Ale wczoraj np już trzy konie biegły przez mieszkanie. Czasem Marysia z Kubusiem też się sami pogonią. Na pewno jest progres. To nie jest takie zachowanie jakie było, kiedy pojawiła się Tosia, że MArysia załamała się nowym kotem. Kubuś jest akceptowany bardzo :)

Wcześniej mówiłam, że nigdy nie miałam dwóch młodych kotów, ale ostatnio uświadomiłam sobie, że nigdy też nie miałam młodego kocurka :twisted:
Aguś może być bardzo mi miło. A może niektóre kotki tak mają z tym krzykiem. Moja w przeciwieństwie do Tosi jest małomówna więc jak sie drze to ja też jestem niekiedy przerażona. U mnie niekiedy jeszcze wyrywają sobie kępki futra ale krwi nie ma więc niech się nawalają. Skaczą na siebie też jak Tosia i Kubuś. Z kolei Bambek i zasraniec Maniucha jak walcza to na śmierć i życie i moja mama je rozdziela jak widzi. Ale też widzę, że to zabawa tylko jeszcze mniej delikatna niż z kortką. Ale z kolei kocurki się nie drą, więc to może nasze kotki histeryzują? Może i mąż będzie kręcił watę cukrową wegańską o ile cos takiego ktos wymyśli....Nie wiadomo co w zyciu nas czeka, ha, ha. Wegetariańskie restauracje cieszą się wzięciem. Jak byłam w lato w Olsztynie to przez 5 dni tam jadłyśmy i było pyszne i zawsze kolejka do stolika była także no tego jakby co to wiesz... A czy kupa już jak trzeba?

Dzięki Sabianko :mrgreen: Miało być więcej zdjęć, ale wrócił TZ i czar prysnął :/ :ryk:

A faktycznie - doczytałam :D
Wata cukrowa jest wegańska - to tylko cukier :)
Co do angielskiego - ja nie umiem mówić i rozmawiać. Jedynie jak ktoś coś mówi to mogę zrozumieć lub coś przeczytać, ale angielski mi się przyda jak pojadę do pracy na morze, więc już teraz muszę zacząć się uczyć :ryk: kolejność dałam nieprzypadkową: kotki, mąż ;) ale faktycznie strach zostawić męża samego z kotami na tak wiele miesięcy. Wróciłabym do strzępków kotów. Mój niby daje jeść, ale dziwne, że co rano koty mi się skarżą i czekają na jedzenie, które ja im dam :D A moj m. to by mnie wsadził na statek bez mrugnięcia okiem :twisted:

Ja też nie wyjeżdżam. Problemem jest pojechać raz na parę lat gdzieś na 2-4 noce. Ale w zeszłym roku z ogromnym strachem pojechałam. Bo już musiałam, bo byłam o krok od szaleństwa :ryk: 4 noce to 5 dni i muszę powiedzieć, że to wystarczyło. Fajne są takie krótkie, ale intensywne wypady. Może w tym roku też nam się uda, ale wątpię. Ja bym chciała pojechać nad morze podczas okresu sztormowego. W ogóle truje małżowi, żebyśmy się wyprowadzili nad morze - on mówi, że nigdy nie zostawi Śląska :(

My mieliśmy robić patent żeglarza w tym roku, ale chyba już nie będzie finansów, bo patenty miały być trzy.
Ja kocham morze, kocham rejsy, kocham pływać. Ostatnio w wakacje jak tylko można było gdzieś popłynąć statkiem to płynęłam. Cieszyłam się od ucha do ucha nawet jak mi deszcz na głowe padał, a ręce miałam zlodowaciałe. To było wtedy, kiedy płynęłam z Gdańska na Hel. Było zimno i padał deszcz, a ja kurtkę zostawiłam w pokoju. Był ból z tego powodu, ale siedziałam twardo na katamaranie na dziobie, mimo że deszcz padał mi na twarz i siedziałam w kałuży, ale siedziałam i gapiłam się w zamglone Morze Bałtyckie.

Pomyślałam, że dodam parę zdjęć z tej wycieczki. Ktoś powie, że wiocha, bo nie podróżuje po świecie, że jaram się takimi wycieczkami jak rejs z Gdańska na Hel. No nie podróżuję, bo mam koty i póki co z opieką dla nich krucho. Nasza wina, że zachciało nam się Bytomia, a to jest nie po drodze rodzinie, ale nawet wtedy bałabym się wyjechać gdzieś dalej. Ale może mi się uda znowu choć na trzy noce pojechać nad morze w okresach sztormowych. M. mówi, że mogę jechać sama kiedy chce. Nie wiem. Bałabym się, że zniknę jak wiele innych kobiet i nie tylko. Taka samotna wycieczka byłaby bardzo nostalgiczna dla mojej duszy, ale kurde wciąż mam w głowie tą dziewczynę, która szła promenadą i ślad po niej zaginął. Mój szanowny małżonek widocznie się o to nie boi. Za to moja koleżanka robi sobie samotne wyprawy weekendowe w różne miejsca i ostatnio była we Francji. Wzięła się i pojechała sama. No to jest naprawdę odważne. I o dziwo wróciła cała i zdrowa i uśmiechnięta od ucha do ucha :D

Rejs z Gdańska na Hel - wpierw muzyczka nastrojowa minuta: 59:59 https://www.youtube.com/watch?v=4PvGgQORneg
"Pospadały gwiazdy do morza,
zaraz słońce zbudzi dzień,
dzisiaj już trzeba się rozstać,
Trzeba obrać kurs na sen" :)

Oto ów luksusowy statek :mrgreen:
Obrazek

Na wysokości oczu:
Obrazek

Kałuże, w których siedziałam szczęśliwie:
Obrazek

Obrazek

Niektóre czekały do ostatniej chwili z ucieczką - ryzykantki:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cypel na Helu:
Obrazek





ps. a to ja też się mogę pochwalić, że śpiewam piosenki po angielsku - w ten sposób uczyłam się wymowy. Obawiam się, że dogadam się tylko śpiewająco :ryk:
Przekonałyście mnie :) Poszukam jakieś ksiązki fajnej, nie za długiej ;) jak przebrnę przezz jedną, drugą, trzecią, to wezmę się za seriale :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 22, 2018 20:40 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

No to Harry Potter odpada :)
ale może spróbuj takie coś:
https://www.jezykiobce.pl/ksiazki/1368- ... 85703.html
https://www.ceneo.pl/24179954
https://www.jezykiobce.pl/angielski/102 ... 82290.html
https://www.jezykiobce.pl/angielski/153 ... 87813.html

Ja mam tę pierwszą i kilka innych (do hiszpańskiego też) i bardzo dobrze mi wchodziła :)

Ziemosław

Avatar użytkownika
 
Posty: 4978
Od: Śro paź 18, 2017 18:55
Lokalizacja: Borowa :)

Post » Pon sty 22, 2018 20:49 Re: Bytomskie Łobuzy :) cz. 13 - foty str. 5, 15

Ja muszę miec normalna ksiazke, ktora nie wyglada jak podrecznik, bo strace zapal ;) ale dzieki za linki :) kupie jakas uzywana ksiazke zebym mogla po niej pisac, ale byc moze nawet mam jakis romans typu harlequin. Wiem że mialam ze trzy ksiazki po angielsku ale nie wiem czy m. mi nie wyrzucil.
Myślałam nad Harrym Poterem, ale obawiam sie, że bedzie tam za duzo zbyt trudnych wyrazow, chocby z magii, bo w filmie bylo spore slowotworstwo autorki :) to moze byc za trudne na poczatek. Lepiej cos normalnego :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], indianeczka, Silverblue i 80 gości