Hah Lilianko
Juz raz doprowadzilam do wymiotow od slodyczy w wakacje
w jeden dzien, jeden z ostatnich jak dzieci tu byly, postanowilam serwowac do jedzenia to co chca.
Wiec wybraly na sniadanie czekoladowe platki z mlekiem, potem byky ciastka czekoladowe, chrupki, cukierki i byl obiad. Na obiad chcialy nalesniki z nutella - dostaly. I wyslalam je pierwszy raz same na plac zabaw. Dalam pare zlotych na wode. Na wode! Z zaznaczeniem! To kupily slodka wode. Ja w tym czasie robilam zupe pomidorowa. Nie minelo 20 min - telefon! Mala sie porzygala czekolada na placu zabaw
Teraz to jest przestroga, ze nie mozna jesc samej czekolady dla Kornelii. Ale nie ma co sie dziwic - nie kupily normalnej wody tylko slodka i poszly na karuzele
Mam jedzenie jednak
u mnie zawsze jest jakas kromka czy grzanka i osobno na talerzu duzo warzyw jak na urodzinach: ogorki zwykle, ogorki kiszone, pomidory, papryka i tak dalej. Kromka jest z serkiem topionym na przyklad choc Wiktoria kupila sobie tez szynke i w ten sposob zawsze te warzywa sa zjadane. Ale staram sie cos na ciepło robic to ida tosty z serem wtedy czy chleb tostowy w jajku na patelnie.
Wczoraj dalam Wiktorii skosztowac szynke weganska to powiedziala ze dobra i nie czuc roznicy, wiec moze uda mi sie podawac cos jeszcze, a dzis na obiad mamy ziemniaczki tluczone, kotlety sojowe i buraczki i sos smietankowy ale z dodatkiem sosu poeczeniowego z tytki. Na ten obiad zawsze Wiktoria czeka z utesknieniem i potrafi samych ziemniakow z tym sosem zjesc duzo.
Mam ograniczone mozliwosci z jedzeniem, bo Wiktoria nie je warzyw, salatek, je tylko zwykle jedzenie i przez to szczerze mowiac nie sile sie na cos ponad to. Nawet pysznej fasolki szparagowej nie zjadla ostatnio, ktora byla do obiadu. Także jak mam dla niej gotowac to jestem chora. Ale porzucilam juz normalne dla mnie gotowanie, daje to co zje i mam to gdzies, bo nie chce sie wnerwiac. A mam ja od 10 lat u siebie i juz nie raz targalam wlosy z glowy, bo cudowala przy jedzeniu. Wiec gotuje tylko to co wiem ze lubi i zje.