» Nie lip 03, 2016 16:14
Re: Jak zaprzyjaźnić ze sobą koty ?
Zanim odniosę się do Twojego pytania pogratuluję, że zdecydowałaś się wykastrować swojego kota. Czytam, że sąsiad jest tradycyjny, ale chociaż może zapytaj o możliwość sterylizacji kotki, żeby więcej nie rodziła maluchów. to ważne, żeby potem kociaki nie ginęły pod kołami samochodów.
A teraz co do zaprzyjaźniania.
Nie ma metody, nie znam też sposobu, żeby zaprzyjaźnić ze sobą koty, jeśli one same nie przejawiają ku temu skłonności. Ale brak bliskiej zażyłości między nimi nie oznacza, że nie mogą funkcjonować pod jednym dachem. Myślę, że przede wszystkim powinnaś wiedzieć, że takiemu malutkiemu dzikusowi trzeba poświęcić dużo czasu, żeby najpierw go oswoić.
Przechodziłam wiele razy takie sytuacje, gdy do stada dołączał nowy kot. Wiem, że jest wiele metod, jakie ludzie stosują. Ja zawsze puszczałam nowego na kontrolowany żywioł. Byłam blisko, ale nie reagowałam na syki, machanie łapami w oddaleniu. Uznałam, że muszą ustalić hierarchię i nic mi do tego. To wyłącznie ich sprawa. Przez tyle lat (koty mam od 1996 roku, a w 2001 miałam pierwsze "dokocenie") nie zdarzyło się, żeby wydarzyło się coś złego. Po pierwszych dąsach stado akceptowało nowego. Miałam już pięć kotów, teraz mam cztery. Żadne się ze sobą nie przyjaźnią, ale żyją obok siebie, razem jedzą, śpią na jednym łóżku obok siebie. Czasami się wkurzą, ale to się zdarza nawet wśród najbliższych. Gdy nowy był w okresie adaptacji pilnowałam się, żeby go miziać zawsze jednocześnie z którymś ze "starych" kotów, nie faworyzowałam nowego nawet, gdy był to mały piękny kociak. Przez tyle lat nie miałam żadnych problemów.
Zdarza się, że jednak pierwszy kot albo stado nie zaakceptuje nowego. Ale są to bardzo rzadkie przypadki. Myślę, że spokojnie możesz spróbować. Zresztą na pewno za chwilę odezwą się inne osoby, które takie dokocenia przeprowadzały innymi sposobami.
Trzymam kciuki, to świetna decyzja. Żaden człowiek, nawet ukochany przez kota, nie zastąpi mu obcowania z osobnikiem swojego gatunku.
***** ***