

2 dni temu razem z partnerem zostaliśmy kocimi rodzicami... kotek ma ok 8 tygodni, ciężko stwierdzić dokładnie, bo to "dzikusek", urodzony na jednym z podwórek na osiedlu domków w Sopocie, dokarmiany razem z rodzeństwem przez jedną z mieszkających tam pań. Odebraliśmy go już "zapakowanego" w kontenerek, ok 20 min jazdy autem i już jesteśmy w nowym domu... Generalnie nastawiłam się, że może być ciężko, nowe i zupełnie inne warunki, stres i strach w związku z oddzieleniem od mamy i rodzeństwa. Minęły 2 dni i mały (nie nadaliśmy jeszcze imienia, ponieważ nie jesteśmy pewni płci, na 80% to samiec) dalej jest płochliwy, ale ku naszemu zdziwieniu i radości od razu zaprzyjaźnił się z kuwetką i nie znajdujemy nigdzie "niespodzianek". Ogólnie wszystko normalnie, bardzo powoli, ale systematycznie kotek się do nas przyzwyczaja, co prawda nie podchodzi i gdy zbliżymy się za bardzo, mocno fuka i prycha oraz syczy, ale już złapany daje się głaskać i widać, że sprawia mu to przyjemność. Wszystko ok, poza jednym - maleństwo przeraźliwie miauczy

Tutaj jeszcze kilka zdjęć kociaka, tak poglądowo i żebyście z Nim też mogli się przywitać

https://zapodaj.net/fc6038416e8a8.jpg.html
https://zapodaj.net/54b490ed84e35.jpg.html
https://zapodaj.net/9db5dac1ceb27.jpg.html
https://zapodaj.net/41025a52e22d3.jpg.html
https://zapodaj.net/aa6af3fc0593e.jpg.html
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi! Pozdrawiam
