Bardzo prosze o rady jak zlapac takiego brzdaca w miare bezstresowo. Przyblakalo sie malenstwo rude na oko 3 miesieczne.
Dzikie jak tygrys co najmniej.

Nie mam mozliwosci zorganizowania zywolapki.
Probowalam delikatnie go ´podejsc´, ale ucieka mega szybko, kicha, prycha, prezy cialko (pelny zestaw kocich sztuczek) i nie chce tego malenstwa tak stresowac ciagle podchodami na niego. Widzialam, ze po spaniu jest bardziej niemrawy gdyz zaspany, ale tez na moj widok o malo serce mu nie wyskoczylo.
Je jedzenie i wode pije i widac, ze dobrze mu w ogrodzie jednak to nie jest najbezpieczniejsze miejsce dla takiego malucha.
2. Ewentualnie:
Jak oswoic dzika dzicz? Czy sam kontakt polegajacy na podawaniu jedzenia etc, zadziala?
Prosze o rady lub odeslanie do odpowiednich watkow.