Dzień dobry,
Zwracam się do was z prośbą o radę. Od pewnego czasu mieszkam w zagranicą, gdzie dość szybko zaprzyjaźniłem się z wolno żyjącym kotem, którego to nazwałem Maurycy.
Ma nieco ponad rok, jest czarnym jak noc wcieleniem nieśmiałości i po długiej dyskusji obaj doszliśmy do wniosku, że bieganie po dworze jest super, no ale chyba wreszcie czas na męskie decyzje, adopcje i prawdziwy dom. Tym oto sposobem od niespełna tygodnia Maurycy z gościa stał się pełnoprawnym domownikiem. Będę tu jeszcze przez najbliższe pół roku, potem wracamy razem do Polski. Zanim jednak nastanie czas przeprowadzki na stałe borykam się z następującym problemem:
Raz w miesiącu, zawsze na ostatni weekend, wracam do Polski (wylot w pt z samego rana, powrót w poniedziałek koło południa). Nie mogę z tego zrezygnować, bo jest to ściśle związane z koniecznością mojego pojawienia się w pracy w owy piątek. Tak jest co miesiąc. Jeszcze kilka takich lotów przede mną i w związku z tym opcje jakie na ten moment rozważam to:
1) zabieranie Maurycego ze mną, jednak jest on dość strachliwy, wciąż uczymy się siebie i boje się, że lot samolotem (jedna przesiadka, w sumie 4h lotu) w pt tylko po to by w pon wracać, do tego zupełnie nowe otoczenie na miejscu w Polsce... całość z mojej perspektywy wydaje się dla kociaka mocno stresującą opcją, choć z drugiej strony byłby ze mną
2) pozostawienie Maurycego w mieszkaniu. Blok w którym mieszkam ma portiernie, na której siedzi zaprzyjaźniony pan lubiący koty. Mógłby codziennie przychodzić do mieszkania sprzątnąć i dać jeść. W ten sposób Maurycy czekał by na mnie przez weekend w mieszkaniu
3) jako, że Maurycy wcześniej był kotem dzikim, tudzież wolnożyjącym, wciąż w tej samej okolicy, na osiedlu z 4 osobową ferajną innych kotów (dobre chłopaki swoją drogą), to trzecią opcją jaką widzę jest umożliwienie mu spędzenia tego czasu na dworze. Spałby zapewne na moim balkonie (parter) w kartonowym domku z któego na przemian z resztą kotów korzystał w czasie wizyt, zanim to trafił do mnie na stałe. Jedzenie zapewniłby wtedy wyżej wspomniany pan z recepcji, okolice zna, towarzystwo też. Jednak na dłuższą metę, nie chciałbym go już wypuszczać, szczególnie, że w PL takich warunków nie będzie.
Bardzo proszę was o radę, które wyjście waszym zdaniem byłoby najlepsze dla kociaka ?
Dziękuję i pozdrawiam