
Oto mój kotek Biegusław zwany Biegunem:


Pojawił się u mnie w grudniu 2014. Mała puchata kuleczka od razu zawładnęła moim sercem.
Od samego początku był żywiołowy i ciekawski. Na nic zdały się próby uczenia go żeby nie wskakiwał na stół czy pchał się do lodówki

Jako pierwszy kot ever w moim życiu [miałam wcześniej psa] wciąż pokazuje mi czym jest kocia natura.. no i teraz chyba do konkretów:

Bieguna bym sklasyfikowała jako kota agresywnego, czekaliśmy do 7mies. z kastracją, bo podobno koty są wtedy spokojniejsze , mniej rozrabiają i nie atakują [podrapane, pogryzione ręce to codzienność].
On on razu po zabiegu pomimo wenflonu w łapce biegał, skakał po meblach i nieźle się czuł. Myślałam, że zmiana nastąpi stopniowo.. Ale jedyną jaką zauważyliśmy to teraz bardzo miauczy i się wyrywa przy obcinaniu pazurków a wcześniej tylko 'płakał'

Razem z partnerem staramy po powrocie z pracy [kot jest w domu ok 9h sam] się z nim bawic, ma tony zabawek, drapak i domek.. ale nie pomaga. Woli gryzienie. Czasem przyjdzie się połasić, ale po minucie już atakuje i np. ucieka żeby potem znienacka na mnie skoczyć.
Zauważyłam też, że gdy jestem sama w domu [bez chłopaka] to Biegun jest spokojniejszy, śpi albo w nocy leży na poduszce obok i się w tula. Także może jest po prostu zazdrosny?
Kotek nie boi się też wody, uwielbia obserwować jak siedzę w wannie a we wcześniejszym mieszkaniu mógł nawet ze mną siedzieć pod prysznicem, więc straszenie go kroplami wody odpada [próbowałam to stosować, żeby nie skakał na stół jak jemy ale nie bał się].
Co do kar to łapanie za kark działa ale zaraz potem się rzuca w odwecie, udawanie'że mnie boli' - nie robi na nim wrażenia.
Piszę bo strasznie go kocham i szukam porady jak z nim postępować. Wiem, że to typ który chodzi swoimi ścieżkami i przychodzi jak chce jeść albo ma chwilowy 'przebłysk' dobroci -i ja to akceptuję. Ale może są jakieś metody żeby go trochę wychować, żeby był milszy, nie atakował i nabrał respektu.
Dajcie znać, z góry dziękuję
