Jestem jedną z tych osób na Miau, które mają kota od Magiji.
Ale nie jedyną.
Często z tż-em patrząc na Lusię rozmawiamy o początkach, o Magdzie, która założyła jej wątek na forum, o tym jak jechałam do Łodzi po tego cudnego kota.
Magija, pamiętasz, że wtedy Lusia była kocurkiem? Że była Skarabeuszkiem?
Ile śmiechu było, bo schronisko tak się pomyliło. Ale co tam – uratowałaś ją dla mnie,
viewtopic.php?f=1&t=64581
Lusia jest teraz tak bardzo kochana w moim domu…
Tak bardzo żałuję, że wtedy nie spotkałyśmy się z Magiją.
Nie znałam jej osobiście, rozmawiałyśmy tylko przez telefon.
Ale ja nie o tym; ja pomyślałam, że warto by upamiętnić w tym miejscu Magdy oddanie zwierzętom, że mogłyby się tu zameldować koty, które zostały przez Nią uratowane, które jakoś przeszły przez Jej dobre ręce, zanim do Was trafiły.
Nawet te, które już odeszły, a którym Magda przez wyadoptowanie dała szczęśliwe ostatnie lata życia u forumowiczów, i nie tylko u forumowiczów.
I te, które nadal są na tym świecie dzięki Niej, choć Jej już nie ma.
[*]