Stało się to czego się obawiałam...
Gdy pojawił się realny bardzo fajny dom dla Noki i wizja rozstania po dwóch miesiącach okazało się, że wszyscy tu u nas w domu jesteśmy "miętcy". Moi panowie postawili barykadę, stawiali czynny opór, nie zgodzili się na oddanie kotki (kochani są). Nokia zostaje u nas, a mój dom tymczasowy poniósł klęskę, nie nadajemy się...
Chętnie podesłałabym tej pani linki do jakichś kotećków, dom jest w Warszawie, ma to być młoda dorosła kotka, może wiecie o jakiejś trikolorce szukającej domku?