Strona 1 z 2

Wystawy a ewentualne choroby kotów

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 13:18
przez Kicimiau
Proszę o rady, jak najlepiej zabezpieczyć kota przed wyjazdem na kocią wystawę, by zapobiec przywleczeniu jakiegoś przeziębienia czy infekcji do domu.
Po jednej z wystaw moje koty tak się przeziębiły, że długo musiałam je potem leczyć, bo zarażały się nawzajem. Oczywiście nie wyjeżdżanie na wystawy nie jest wyjściem, więc może macie jakieś sposoby na uodpornienie swoich Futerek
(ale to nie jest dobre określenie na koty, bo niektóre przecież futerek nie mają, Ogonków też nie pasuje, bo niektóre mają tylko szczątkowe, Uszek - też z tym różnie bywa, Nosków- też mało poprawnie. Chyba najlepiej pasuje Czterech Łapek, bo każdy kot je ma, no może jeden dłuższe, drugi krótsze..).

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 13:32
przez sunshain
należy podwyższyć im odporność w okresie wystawowym

np. beta-glukan, colostrum

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 13:38
przez Barbapapa
Takie specjalne kotki -ubierać :). Nie dawać głaskać, chyba że po dezynfekcji rąk ( czasem to za mało); unikać klatek przy sędziach, no chyba że z własnym "domkiem". Zabezpieczyć od góry klatkę.(czasem można trafić pod wylot klimy). I faktycznie , zdecydowanie podnieść odporność ( niektóre preparaty działają po 72 godzinach od podania); Zminimalizować srtess.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 14:00
przez Kazia
Nie pozwalac glaskac, dotykac, wtykac paluchow, piorek ani czegokolwiek do klatki. Nie trzymac kota na klatce, chyba ze przez chwilke i sie przy nim stoi i pilnuje.
Prosze sobie uswiadomic, ilu hodowcow na wystawie tego przestrzega...znikoma ilosc (chociaz ostatnio coraz wiecej klatek jest zabezpieczonych siatka czy folia). A to przeciez podstawowa rzecz.
Idzie przez wszystkie klatki dziecko i kazdego kotka musi dotknac, za pozwoleniem rodzicow jak najbardziej. Wystarczy, ze jeden kot po drodze bedzie "nie do konca" zdrowy.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 14:15
przez MariaD
Jeżeli kot "małofuterkowy" to zamiast siatki na front rozważyć folię. Zminimalizuje ryzyko przeciągów. Zabudowana klatka firankami na maksa. Budka w środku.

W pamiętnej wystawie sopockiej na sali był upiorny upał i duchota, a hodowcy "małofuterkowców" narzekali na przeciągi i nie dawali uchylić drzwi.
"Wielofuterkowe" ziajały z otwartymi pyszczkami.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 14:18
przez Kicimiau
MariaD pisze:Jeżeli kot "małofuterkowy" to zamiast siatki na front rozważyć folię. Zminimalizuje ryzyko przeciągów.

Mam wrażenie , że taka folia, to istny inkubator w momencie, gdy na sali robi się gorącą..

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 14:30
przez MariaD
Kicimiau pisze:
MariaD pisze:Jeżeli kot "małofuterkowy" to zamiast siatki na front rozważyć folię. Zminimalizuje ryzyko przeciągów.

Mam wrażenie , że taka folia, to istny inkubator w momencie, gdy na sali robi się gorącą..

Niekoniecznie. Z taką folią jeździłam dawnymi czasy na wiele wystaw. Siateczki nie były wtedy powszechnie znane. Nadal wielu hodowców zakłada folie.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 14:37
przez Kicimiau
Odnoszę też wrażenienie, ze im dalej kot zachodzi w rankingach, tym trudniej zapanować nad jego bezpieczeństwem: przechodzi z rąk do rak(stewardów), z klatki do klatki, głaskany jest przez wielu sędziów. Myślę, ze jak sobie siedzi w klatce, to jest bezpieczny, ale gdy "pójdzie w tango".. :roll:

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 19:58
przez Olivia
Kicimiau pisze:Odnoszę też wrażenienie, ze im dalej kot zachodzi w rankingach, tym trudniej zapanować nad jego bezpieczeństwem: przechodzi z rąk do rak(stewardów), z klatki do klatki, głaskany jest przez wielu sędziów. Myślę, ze jak sobie siedzi w klatce, to jest bezpieczny, ale gdy "pójdzie w tango".. :roll:
Nie zauważyłam, żeby sukcesy wystawowe generowały choroby ;) Sędziowie i stewardzi raczej pilnują dezynfekcji rąk i to nie oni stanowią największe zagrożenie.

Moje wystawowe zasady bezpieczeństwa:
1) jesli ma się możliwość, samemu zdezynfekować klatkę
2) folia na przód klatki- siateczka nie oddziela kota od publiczności skutecznie, jedynia zapobiega wkładaniu palców i przedmiotów do klatki
3) nie pozwalanie na głaskanie kota przez osoby postronne, szczególnie zwiedzajacych. ja mam zazwyczaj środek do dezynfekcjii w wyjątkowych przypadkach pozwalam dotknąc kota po zdezynfekowaniu rąk
4) zwracanie uwagi, czy stolik, na którym stawiam kota jest zdezynfekowany. to samo z klatkami bisowymi i podczas kontroli weterynaryjnej na wejściu
5) zachowanie bezpiecznego (czyli największego możliwego) dystansu od innych kotów
6) zgłaszanie organizatorom kotów z objawami chorobowymi, czy zwiedzajacych z pieskami (chociaż tutaj czasem reakcja organizatorów pozostawia dużo do życzenia....)
7) nie pożyczanie (dla siebie czy innym) miseczek, kuwet, posłanek itp.
8 ) szczepienie kotów wystawianych częściej niż kastratów siedzących w domu, czyli kocie wirusówki co 1-1,5 roku
9) zabieranie na wystawę wyłacznie kotów zdrowych i w doskonałej kondycji
10) ogólnie pilnowanie kota na wystawie, siedzenie w grupach znajomych, poproszenie sąsiada o zwrócenie uwagi, jesli musimy odejśc od klatki

Jak mi się coś przypomni- dopiszę :)
Nic na wzmocnienie nie podaję, jestem przeciwna stymulowaniu sprawnie działającego układu odpornościowego.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 20:10
przez Kicimiau
Dziękuję, Olivio za te swoiste 10 przykazań. Oczywiście stosuję się do nich. Zabieram ze sobą na wystawy środek dezynfekujący dla potencjalnych "głaskaczy", gdyż uważam, ze kornisza TRZEBA pogłaskać. Ale od następnej wystawy będę jeszcze czujniejsza. Dziękuję.. :lol:

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 20:23
przez Kazia
Kicimiau pisze:Dziękuję, Olivio za te swoiste 10 przykazań. Oczywiście stosuję się do nich. Zabieram ze sobą na wystawy środek dezynfekujący dla potencjalnych "głaskaczy", gdyż uważam, ze kornisza TRZEBA pogłaskać. Ale od następnej wystawy będę jeszcze czujniejsza. Dziękuję.. :lol:
No coz...jestem innego zdania. To oczywiscie zalezy od losci glaskaczy. Ale wiekszosci zwiedzajacych same sie rece wyciagaja (mnie tez, chociaz tego nie robie...ale zawsze mam szczera chec poglaskac wszystkie koty ktore ogladam). Wyobrazmy sobie teraz tego kota, ktorego glaszcze kilkadziesiat/kilkaset OBCYCH osob. Nie wiem, czy dla kota to jest taka rozkosz.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 20:24
przez danunka
Jeżdżę dość często z kotami na wystawy i w Polsce i za granicę od kwietnia 2003r .Nie jest to długo,ale nie zdarzyło mi się przywieźć do domu żadnego "paskudztwa chorobowego". Koty moje przechodzą przez wiele rąk -od weterynarza począwszy i bardzo często na ostatnim etapie danej wystawy skończywszy.
Przestrzegając tych kliku reguł wymienionych przez Olivię można być i czuć się bezpiecznie na każdej wystawie .
Wystawy mają być odskocznią od dnia codziennego i dobrą zabawą .

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 20:44
przez Kicimiau
Poruszyłam ten temat, ponieważ chciałam też dowiedzieć się o opiniach innych hodowców, co do uczestnictwa w wystawach, gdy w domu zostają małe kocięta..

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 21:09
przez MariaD
Kicimiau pisze:Poruszyłam ten temat, ponieważ chciałam też dowiedzieć się o opiniach innych hodowców, co do uczestnictwa w wystawach, gdy w domu zostają małe kocięta..

To zupełnie inny temat. Tego w swoim pierwszym poście nie pisałaś.

Dla mnie kociaki w domu to powód do zaniechania wystaw. Może jestem przewrażliwiona, ale uważam, że to co bez szkody na zdrowiu zniesie mocny układ odpornościowy dorosłego kota, dla kociąt (małych, nieszczepionych) może być zabójcze.

PostNapisane: Śro sie 05, 2009 23:26
przez andrzejek
Ja sobie zaznaczę bo z moim kastratem przyszłym mam zamiar uczęszczać na wystawy.