Strona 1 z 3

Bezpieczeństwo kotów na wystawach

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 13:34
przez Cameo
Zakładam nowy wątek, ponieważ na jednej z wystaw (beszczelnie!) ukradziono kotkę rasy MCO :(
Czy bezpieczeństwo kociastego ograniczone jest jedynie do bacznego wzroku właściciela? A może macie jakieś pomysły, co zrobić żeby historia się nie powtórzyła...

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 13:37
przez Kazia
Skad wiadomo, ze kot zostal ukradziony, a nie oddalil sie i schowal do jakiesj dziury?

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 13:39
przez Minojami
ja kilka razy widzialam jak hodowcy zakladali klodke na klatke. Mysle ze bardzo dobry pomysl.

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 13:47
przez danunka
Minojami pisze:ja kilka razy widzialam jak hodowcy zakladali klodke na klatke. Mysle ze bardzo dobry pomysl.


"Regulamin Wystawowy FIFe:
3.7 Zamykanie klatek
Zabrania sie– pod rygorem dyskwalifikacji – zamykania klatek przy uyciu kłódek lub
zmieniania klatek przed zakonczeniem sedziowania"

oj chyba to nie jest dobry pomysł z uwagi na (odpukać) grożące niebezpieczeństwo (jakieś) :-( w panice kluczyka znależć nie można :-( ręcę się trzęsą :?

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 13:50
przez Atlas
Pomysł może dobry ale nie do końca. A jak kotu coś się stanie i będzie zamknięty.
Według mnie jedynym rozwiązaniem jest wzajemna pomoc sąsiedzka. Wystawcy obok zawsze moga zwrócić uwagę na klatke przy której nie ma właściciela. Ponadto zwracajmy uwagę na osoby które się włócza po sektorze od strony wystawcy- pytajmy dlaczego tu jest i wypraszajmy. Musimy sami sobie pomagać i bacznie zwracać uwagę na naszych sąsiadów zeby wiedzieć kto jest koło nas. W ten sposób można by uniknąć takiej sytuacji jaka miała miejsce w Poznaniu.

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 13:59
przez Cameo
Zmieniłam tytuł...

Chodziło mi o rady jak uchronić wystawowego kota przed takimi sytuacjami.

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 15:51
przez ZaRa
nie zostawiać samego, a jak sie musi... to poprosić sąsiada o "rzucenie okiem" na klatkę

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 16:21
przez margherita
ZaRa pisze:nie zostawiać samego, a jak sie musi... to poprosić sąsiada o "rzucenie okiem" na klatkę


bardzo dobry pomysl, ja tez tak robie :D , ale co w sytuacji jak sasiad tez jest sam na wystawie i nas nie ma a on musi z kotem do oceny leciec??

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 16:35
przez MariaD
margherita pisze:
ZaRa pisze:nie zostawiać samego, a jak sie musi... to poprosić sąsiada o "rzucenie okiem" na klatkę


bardzo dobry pomysl, ja tez tak robie :D , ale co w sytuacji jak sasiad tez jest sam na wystawie i nas nie ma a on musi z kotem do oceny leciec??

Prosi następnego z prawej/lewej. :) Ktoś zawsze jest w ringu wystawców. :)

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 16:41
przez margherita
MariaD pisze:
margherita pisze:
ZaRa pisze:nie zostawiać samego, a jak sie musi... to poprosić sąsiada o "rzucenie okiem" na klatkę


bardzo dobry pomysl, ja tez tak robie :D , ale co w sytuacji jak sasiad tez jest sam na wystawie i nas nie ma a on musi z kotem do oceny leciec??

Prosi następnego z prawej/lewej. :) Ktoś zawsze jest w ringu wystawców. :)

tak, na pewno masz racje, tylko czy sasiad "z lewej" jest godny zaufania i nie oleje naszej prosby??...tego nie wiemy :roll: ...co prawda staram sie od poczatku wystawy nawiazac mile stosunki sasiedzkie z jednej jak i z drugiej strony, ale .........................zawsze pozostaje jakis % niepewnosci. A teraz jak przeczytalam o takiej sytuacji to chyba bez kolezanki nie rusze sie na zadna wystawe :?

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 17:06
przez danunka
Tak mi się nasunęło - wyraźnie identyfikatory dla wystawców !!! nie papierki przyklejane ( na bluzkę ,sweter ),które można po jakimś czasie znajdować leżące na podłodze :-(
zazwyczaj na halach są robione sektory ,do których wstępu nie powinni mieć "oglądacze".Bywając na wystawach naprawdę nie wiem kto jest wystawcą a kto nie. Wszyscy przyzwyczailismy sie ,że jak "ktoś" jest w sektorze,to musi to być wystawcą mimo,że nie wszyscy mają umieszczoną nalepkę na ubraniu - widoczną !

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 17:32
przez MariaD
Innym rozwiązaniem jest noszenie przypiętych na popiersiu numerków kotów. I tak nikt kotu na szyi tego nie zawiesza.

Identyfikatory na niektórych wystawach są niewidoczne "pieczęć" uv na grzbiecie dłoni.

W ringu bywają nie tylko wystawcy, ale też znajomi wystawcy - bez identyfikatora.
Ale ci ostatni nie powinni wchodzić sami lub pod nieobecność hodowcy do ringu, nawet jak znają kota i jego właściciela od lat.

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 20:11
przez Monia_mco
MariaD pisze:
margherita pisze:
ZaRa pisze:nie zostawiać samego, a jak sie musi... to poprosić sąsiada o "rzucenie okiem" na klatkę


bardzo dobry pomysl, ja tez tak robie :D , ale co w sytuacji jak sasiad tez jest sam na wystawie i nas nie ma a on musi z kotem do oceny leciec??

Prosi następnego z prawej/lewej. :) Ktoś zawsze jest w ringu wystawców. :)


to tez nie zawsze sie sprawdza... szczególnie gdy sie czeka na bis (tak jak wczoraj w poznaniu, na bisie byli tylko hodowcy czekający na swoje koty a boba nie wiem ile osób obejrzało...) wieksza cześć klatek pusta, pojedyńcze osoby pakujące sie, niezostawiłabym tak kota, przeciez wiadomo ze jak sie ktoś pakuje (szczególnie gdy sie w niedziele po 18 do domu spieszy) to moze przeoczyć... wolałam kota wziąźć ze sobą w transporterze :roll:

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 20:40
przez zenia
dwukrotnie byłam naocznym swiadkiem jak kot wydostaje sie z klatki i ucieka w popłochu przed siebie
za kazdym razem obok siedzieli wystawcy,sala pełna ludzi...nikt tego nawet nie zauwazał :roll:
raz był to kociak bri ,drugi raz kotka mco
kotka pobiegła w korytarz i zadekowała sie w kąt za jakąś szafka z szczotkami
gdybym nie widziala jak tam biegnie ,pewnie siedzialaby tam baaaardzo długo,i nikt nawet nie wiedzialby gdzie kota szukac

PostNapisane: Pon lis 24, 2008 20:55
przez Monia_mco
ale klatka była otwarta? :roll: