Witek Nowak pisze:Katarzyna, ty się ciesz, że szef stewardów cię nie wygonił z ringu...
Ależ oczywiście że mnie wygoniono, wd. regulaminu wystawowego zwiedzający nie mogą wchodzić na ring. W sobotę otrzymałam od stewardów zgodę na towarzyszenie nowym właścicielom kota przy ocenie, tak jak pozwalano innym zwiedzającym na robienie np. zdjęć na ringu, co również jest wbrew regulaminowi.
Witek Nowak pisze:W ringu może przebywać kot i WYSTAWCA. A ty nie byłaś ani kotem ani wystawcą.... Dobrze, że chociaż bilet kupiłaś....
Nie miałam wejść jako zwiedzająca, tylko jako osoba TOWARZYSZĄCA, bo tym ludziom potrzebna była pomoc na wystawie. Zepchnięto mnie do rangi zwiedzającego, no cóż. Pomogłeś? Ale co Was to w sumie obchodzi że dana osoba jest pierwszy raz na wystawie, i nie wie z czym się to "je". Teraz już wie, niestety, na Waszą niekorzyść. Bo teraz będą myśleć że tak będzie zawsze, i moja obecność nie będzie miała znaczenia.
Witek Nowak pisze:Wiesz, że pierwotnie miałem przydzieloną klatkę obok twojego kota? Ale po szybkiej interwencji wszystko wróciło do normy...
I przeczucie mnie nie omyliło, przywlekłaś się na wystawę pomimo twoich obietnic (bez pokrycia) o pauzie wystawowej. I rozwiązania swoich spraw. Jednak honor to u ciebie pojęcie niezrozumiałe...
A widzisz, szkoda. Pomógłbyś tym ludziom przygotować kota??? Wytłumaczyłbyś jak wyglądają oceny, gdzie się odbiera dyplomy?? No kurde, ciężko zrozumieć - poproszono mnie o pomoc w przygotowaniu kota. Nie wierzysz - zadzwoń do nich i zapytaj. Ja nie chciałam jechać (miałam inne plany na weekend), tak tak, też miałam pewne przeczucia, ale obietnica to był mój punkt honoru i nie zostawiłabym kogoś na lodzie, bo parę osób sobie tego życzyło. Tak się nie zachowuje Hodowca, Hodowca nie zostawia ludzi z kotem na zasadzie "radzcie sobie sami".
I po raz ęty powtarzam że to nie jest mój kot. Chyba że masz na myśli dziecko z mojej hodowli, bo tak nazywam kocięta.
Nie chcę mi się tłumaczyć rzeczy oczywistych, zwłaszcza ludziom którzy przyjęli swoją wersję wydarzeń i teraz będą się jej trzymać jak pijany płotu.