MariaD pisze:Jeszcze jest kwestia jak w świetle tej wystawy ludzie ją zwiedzający odbiorą w ogóle wystawy kotów i hodowców?
Wiele osób, które było po raz pierwszy pewnie specjalnie nie narzeka, niektórym pewnie wszystko jedno, czy tłoczyli się przy kotach, przy kaktusach czy czymkolwiek innym. Tak się składa, że rekomendowałam odwiedzenie tej wystawy znajomym, niektórzy myślą w przyszłości o kocie i przyznam, że było mi dziś trochę głupio usłyszeć, że owszem, byli, ale nie udało im się zbyt wiele zobaczyć. Te konkretne osoby akurat się prawdodobnie nie zrażą (ich córka czyta książki o kotach, o rasach), ale trudno oczekiwać, że inni będą równie zdeterminowani
Dla mnie była to pierwsza od 10 lat wystawa, na której praktycznie nie obejrzałam nic, poza "znajomymi" kotami (których właścicielom i hodowcom dziękuję za tę możliwość ). Mnie to nie zraża, ale osoba, która kupiła bilety np. dla kilkuosobowej rodziny chyba ma prawo być rozczarowana.
Zastanawiam się natomiast, czy właściciele obiektu byliby w stanie zapanować nad tymi tłumami w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia - o ile pamiętam, otwarte były jedne jedyne drzwi do sali, ewentualnych wyjść awaryjnych w tym dzikim tłumie i tłoku nie miałam szans dostrzec.
Lokalizacja jest niezła (świetny dojazd i komunikacją publiczną i samochodem, możliwość zaparkowania), ale ta konkretna sala ma swoje pułapki, które chyba warto wziąć uwagę w przyszłości.