wiem - i juz się kajam - włożę kij w mrowisko

ale będąc osobą dość świeżą w kocim świecie (świadomie nie używam słowa "światek") napiszę tak - jeśli kot jest dobry to czy jest mityczny "układ" czy go nie ma - kot wygra. Nie kumpluję się z sędziami, znam niewielu hodowców, pod mój dach trafił - jak się okazało - całkiem nieczego sobie kotek. I tak ni z gruszki ni z pietruszki zaczął wygrywać wystawy. Ostatnio pojechaliśmy na wystawę do Ostrawy, w celu zdobycia kolejnych certyfikatów, a tu sie okazało, że oba dni zakończyliśmy udziałem w finale BOB - i to po mimo tego, że drugiego dnia w naszej kategorii znaleźliśmy się u sędziego, który oceniał dwa razy więcej kotów niż pozostali w tej kategorii. Byliśmy jedyni w tym kolorze, więc podsunięto mi taką myśl, że pewnie komuś nadpnęliśmy na odcisk i przesunięto nas tam gdzie była największa konkurencja... ale.... znowu się udało

I nie traktując tego tak śmiertelnie poważnie - na wystawy jeżdżę dla przyjemności, spotkania znajomych, fajnego spędzenia czasu. Fakt, mój kot dość często trafia do finału - nie przeczę jest to przyjemne i sprawia ogromna satysfakcję, ale kocham go niezależnie od tego
A na tę wystawę wybiorę się z ciekawości, by sprawdzić czy układ ma się dobrze
I naprawdę nikomu nie kadząc, skład sędziowski na tegorocznej wystawie EKKR w grudniu -

też będziemy
