Zielonooki, Amor
nie mogłam od niego oczu oderwać
gratuluję, przepiękne stworzenie.
Przyznam ze dopiero na tej wystawie uległam urokowi tej rasy, wcześniej niespecjalnie robiły na mnie wrażenie. Ale zakochałam się na zabój w tym właśnie białym, zjawiskowym MCO i drugim, równie ogromnym czarnym Phoenixie którego miałam okazję obserwować dłużej, bo mieliśmy klatki obok siebie
koty chyba trochę inne w typie, ale absolutnie powalające.
PS. Myślę że widziałam w niedzielę dwa białe MCO, jeden z nich był mniejszy, wyglądał na młodszego. Zresztą obydwa były cudne, ech wychodziłam stamtąd z totalnym oczopląsem od tych wszystkich kocich cudowności