Wystawa w Warszawie 27-28.03.2004

» Nie mar 28, 2004 20:12

Gratulacje

» Nie mar 28, 2004 20:13

Gratulacje najszczersze, Rozalio kochana

Ja wiedziałam, ze tak będzie :lol:

No to licencję hodowlaną Filutek ma

» Nie mar 28, 2004 20:32

ano ma

a mój TŻ cały czas nadaje na temat następnej wystawy... widać, że bardzo chciałby żeby nasze słoneczko zrobiło championa :lol:

» Nie mar 28, 2004 22:08

rozalia pisze:ano ma a mój TŻ cały czas nadaje na temat następnej wystawy... widać, że bardzo chciałby żeby nasze słoneczko zrobiło championa

Teraz to juz z górki :lol:

» Pon mar 29, 2004 2:07

rozalia pisze:Dzięki Megi! Udało się mamy drugiego CAC'a i chyba na tym zakończymy... Fila nie jest stworzona do wystaw - było bardzo ciężko, tym bardziej, że jako sąsiedztwo trafiły nam się Białorusinki z brytyjczykami - w sobotę były 2 koty plus bliżej nieokreślona liczba kłębiąca się przez cały dzień w zakrytym szmatą kontenerze, dziś liczba kotów w klatce wzrosła do ośmiu... nawet pisać mi się nie chce na ten temat i w ogóle na temat organizacji...
Rafałowi, Ariell, Dafne i Vivaldiemu serdecznie gratuluję - pozostałym uczestnikom oczywiście też, ale niestety nie udało mi się ich zidentyfikować...

ROZALIO, obraź się na mnie za porównanie poniżej ALE mam o Tobie tylko jedno do powiedzenia po wystawie gdzie Ciebie poznałam.

Uważam, że akurat Ty nie powinnaś się wycofywać z wystaw, bo jesteś -
WYBACZ i to także kiedyś powiedziałam KINUŚ "DOBRYM MATERIAŁEM NA PRAWDZIWYCH HODOWCÓW"..
:!:

nie napisałabym tego nigdy gdybym nie była pewna - w Twoim wypadku pozwolę sobie na to.
Oczywiście to jest tylko wstęp do czegoś, do długiej drogi.

Droga jest trudna i daleka (przechodziłam ją) ale jeśli poczujesz tą zabawę, hobby i pasję to będzie Super

Jeśli natrafisz na fajnych ludzi, którzy hodują, wystawiają Koty Twojego Serca, to już wiele :wink:

Rozalio...ech..decyzja należy do Ciebie ale może spróbujesz :?:

» Pon mar 29, 2004 7:56

Nie zrobić championa pod Dwóch CAC, poprzestać na licencji hodowlanej - nie uchodzi. Trzeba walczyć dalej! A ta wystawa nie była żle zorganizowana, nie byłam w sobotę, ale niedziela przebiegła bardzo sprawnie. BIS zaczął się o 16 i skończył o 17.30, były krzesła i dobre nagłośnienie sali. I co najważniejsze - BIS odbywał się przy udziale publiczności!

» Pon mar 29, 2004 21:27

Ariell - gdzież bym śmiała się obrazić, za TAKI komplement :lol:

ja tylko cały czas waham się ze względu na Filutka - ona nie jest typem wystawowym - bardzo, bardzo źle toleruje niestety wystawy... ale bardzo jesteśmy z niej dumni, bo oglądało ją już 4 sędziów i od wszystkich dostała CAC - tak więc teoretycznie jest już championką :wink:

dla nas na pewno :!:

Kocurro - co do organizacji wystawy niestety z Tobą się nie zgodzę - owszem w niedzielę było sprawnie (czas sędziów był ograniczony odlotami samolotów), ale w sobotę zakrawało na koszmar... to była nasza druga wystawa więc nie znamy zbyt wielu realiów, ale poprzednia na Prądzyńskiego zdecydowanie lepiej nam pasowała (oprócz nieszczęsnych krzesełek). Także i dlatego, że klatki były ponumerowane i nie było "wielkiej Pardubickiej" i mocno niepożądanego sąsiedztwa :twisted:

» Pon mar 29, 2004 21:45

Też byłam na Prądzyńskiego, hala ładna, elegancja-Francja, ale takiego dobrego żarełka, jak na Warszawiance, to nie było. Przecież nie można postawić zwykłego chamskiego grilla i naleśników na wypielęgnowanej kostce, jeszczeby prześmiardła, fuj! W sobotę szczęśliwie nie byłam, to nic nie mówię. A co do krzesełek - to najważniejsza jest jasność sytuacji - Oddział w Łodzi na oficjalnej ulotce reklamującej wystawę zapewnia, że ..... krzesełek nie zapewnia! A co! Przywieźcie sobie!

» Pon mar 29, 2004 21:52

Przynajmniej uczciwie jest sprawa postawiona :lol:

No, ale jako, że my własnego środka lokomocji nie posiadamy i przyszłoby nam te krzesełka na własnych grzbietach dźwigać, to z Łodzi zrezygnujemy.

» Pon mar 29, 2004 21:54

Swoją droga przypomina mi się anieta założona przez ariell w kwestii "sektorów rasowych" i coraz mocniej przekonuję się do słuszności takiego rozwiązania.
A w lutym i tak było najlepiej, bo miałyśmy z Rozalią klatki obok siebie i jeszcze było miejsce na sprzęt Rafała, o!