Wcale mnie, jako wystawcę, takie zainteresowanie nie cieszyło. Zwiedzający też nie byli zachwyceni, o czym świadczyły uwagi jakie się słyszało na hali. I widziało to co się działo po stronie zwiedzających.
Przejście z kotem do oceny czy BIS-u - masakra: przeciskanie się przez tłum, z coraz bardziej zdenerwowanym kotem na rękach, unikając potrącania i wyciągniętych do głaskania rąk.
Głośniki stojące "twarzą" do sektorów. Jak się trafiło, przechodząc z kotem, że ktoś coś przez niego mówił - kot się zrywał z rąk. A jednocześnie na końcu sali skarżono się, że nie słyszą.
Jedna tablica z numerkami - dla tych na końcach sali - niewidoczna. Nie wiem dlaczego nie wykorzystano wiszących wszędzie ekranów.
Catering - jedno, słownie: jedno ciepłe danie w sobotę. Ani ciepłe ani smaczne. Drugiego dnia - aż dwa.
Brak dużych worków na śmiecie w sektorach. Z kocim urobkiem czy innymi "gabarytami" trzeba było lecieć na zewnątrz hali.
Piots pisze:Tłum rzeczywiście przeszkadał, ale trudno by było coś na to poradzić
Jeżeli już się robi wystawę na takim obiekcie i oczekuje dużej liczby zwiedzających to trzeba panować nad ich ruchem i przelotowością. I wcześniej zaplanować jakieś działania. Inne ustawienie klatek, wymuszające płynne przechodzenie? Strzałki "Kierunek zwiedzania"? Przeniesienie stoisk w jedno miejsce?
Ludzie zabierali krzesełka sprzed ringu i zwiedzający wchodzili na ring. Wystarczyło spiąć krzesełka plastikowymi plombami by problem zniknął. I postawić kilku stewardów do wypraszania zwiedzających z ringu.