Marcepan pisze:MariaD pisze:Sama chciałabym choć raz wystawić miot. Ale nie wtedy gdy wokół kociaki są traktowane jak towar.
ok, rozumiem.
choć ja w takiej sytuacji za motto mam refren piosenki Młynarskiego:
róbmy swoje!
po prostu nie pozwalam dotykać kotów. na szczególne sytuacje mam środek do dezynfekcji rąk.
ale to w sumie nie na temat.
Marcepan, to jak najbardziej na temat...Bo można w "humanitarny" sposób wystawiać kocięta i trzeba o tym mówić..Ja też, gdy wystawiałam miot, miałam środek do dezynfekcji i w razie czego spryskiwałam koty.. Tak robię też z dorosłymi...
I rzeczywiście, róbmy swoje...
MarioD, jasne, że żywego stworzenia nie można traktować, jak towar i z tym się zgadzam,ale prawdą jest też, to, że przecież szukamy dla swoich maluchów domów i na wystawie mamy szansę je znaleźć (Nie mam tu na myśli sprzedaży kota na wystawie)...
A obrzydliwe jest to, o czym piszesz, że hodowca przywozi młodsze kocięta, bo to zwykłe oszustwo, a tym się ogromnie brzydzę!
i argumenty przemawiające za takim wystawianiem ( indywidualnie kocięta, a nie w kupie=miot ) nie są błene ?
bardzo mi sie spodobała ta eksplozja emocji !!! 
