Także i ja dołączę tu wyrazy uznania dla organizatorów.
Wystawa była zorganizowana nie tylko perfekcyjnie, ale także pomysłowo i ze smakiem. Dobrze, że ring nie był dostępny dla zwiedzających, i tak było tam wystarczająco tłoczno. Samo otwarcie, ale także cały dzień BIS-u w niedzielę budziły ogromne emocje. Po prostu niesamowite przeżycie.
Żaden z moich kotów nie dostał się do BISu, a mimo to, oglądając prezentację kotów i głosowanie w BISach, miałam łzy wzruszenia w oczach. Tak pięknie było to zorganizowane. A co dopiero, gdyby tam były moje koty (ryczałabym jak bóbr)...
Faktycznie, nie ma się do czego przyczepić, a jest co chwalić na WorldCatShow w Poznaniu.
Jeśli ktoś chciałby być perfekcjonistą, to mógłby mieć jakieś drobne zastrzeżenia co do cateringu na Gala Dinner, ale to już do firmy zewnętrznej, nie do organizatorów WW11.
Bardzo się więc cieszę, że mogłam uczestniczyć w Światówce, która była tak dobrze i ciekawie zorganizowana. Tymczasem, mimo zmęczenia, wróciliśmy szczęśliwi i zadowoleni do domu, wioząc wspaniałą rozetkę z tytułem BIV 2011 oraz certyfikat na Granda. I już zaczynamy myśleć o Zagrzebiu
