hi, hi i tak i nie..
kocurek przegrał BIV do młokosa Everesta ze względu na złą kondycję...podłamka, bo kończymy już DVM
nastepnie sędzina podziekowała mi, że nie wezwie go do BIS-u...no cóż, raz na wozie..
powłóczyłam sie trochę pooglądać węże i króliki, westchnęłam, że będziemy szybko wracać, zawsze to jakaś pociecha..
no i z nudów, tuż przed panelem BIS namówiłam sąsiada na doładowanie laptopa i wejście na stronę
www.catshow.eu..no bo przecież jestem uzależniona od wystaw on-line i własnym oczom nie wierzę, mój L ma nominację!!!!!!!!
rzuciłam się do pudrowanie, czesania i.. na ring!
Skończyło się jeszcze jednym garnkiem, BOB-em dodanym do kolekcji
Ale wracając kocurek zwiał mi , miał dosyć i tylko szybka reakcja złapania za ogon i przyszpilenie do parteru ocaliła jego cenny potencjał reprodukcyjny przed bezpowrotnym zaginięciem
powiem krótko, on nie znosi wystaw, niestety
na pociechę mlokos wygrał BIS-a, więc spoko, poczekam jeszcze na DVM-a
a poza tym to pieknie się SIB-y pokazały, BIS kotek, kocurów i młodzieży należał do nas!
Miot był też niczego sobie, przysięgam, szkoda, że nie miał konkurencji, bo wygrałby z większym honorem