Kochany Marcepanie !!!
kiedy przybywa się z odległego , po-powodziowego, zakomarzonego i zakleszczonego południa ... nad nasz urokliwy, wspaniały Bałtyk ... 
to, uwierz mi ... jedną z najostatniejszych rzeczy, jaką można wymyśleć ... jest przechrapanie jedynej nocy ... od dobranocki do późnego śniadanka ...
a gdzie romantyzm ?!?!?
szukanie bursztunu i muszelek ? te zachody i wschody słońca ? rozgwieżdżone niebo ? miarowy plusk fal ? migoczące światłami statki na redzie ?
i jak kto tancerz przedni - to jeszcze ... Jelitkowo chyba może być alternatywne ? 

 ?
a ostatecznie - jak piasek w niewymownych częściach ciała odstrasza ... jest jeszcze w Gdańsku ul. Mariacka, gdzie do lwów można też się przytulić ... kurantów posłuchać ...  

 do Neptuna powzdychać !!!