Pozwoliłam sobie zacytować powyższy fragment, bo też uważam, że ten akurat pomysł był nietrafiony i takich pokątnych sprzedaży się obawiałam, tu kompletnie bez kontroli weterynarzaGo!Go! pisze:pomysł z wygórowaną ceną za mioty - w mojej ocenie - pozostał nietrafiony.
Ci, którzy zdecydowali się wystawić w tej klasie kocięta - faktycznie pokazali CUDNOśCIzdecydowana większość wystawców miała nie tylko satysfakcję, ale i -nazwałabym to- refundacją w postaci obfitości nagród ...
a ja, jak to ja ... Miałam okazję być świadkiem sprzedaży kociaka z bagażnika samochodu ... przed halą wystawową ... / też trzeba mieć ''szczęśćie''/

Wydaje mi się, że zamiast podnosić opłaty, lepiej byłoby wzmóc kontrolę - kontrola na wejściu i NA WYJŚCIU plus jakieś sankcje za nieuzasadnioną absencję kociąt, które weszły na wystawę, a do oceny nie dotarły.
Zgłaszamy się przecież centralnie, w jedno miejsce, chyba nie jest problemem wyłapać delikwenta nawet przy zgłaszaniu się na następną wystawę - tak mi się wydaje, może sie mylę i jest to niewykonalne.
Nie wiem, może są też inne, lepsze sposoby, ale uważam, że nie jest nim podnoszenie opłaty za miot, bo to nie przeszkodzi w sprzedaży kociąt na wystawie

Podwyższenie sceny świetne - zbyt duża nie jestem, a wszystko widziałam

A ptaszki chyba działały jednak na nerwy, bo nawet moja anielskiego charakteru kotka była wyjątkowo rozmarudzona
