A my byliśmy z ofutrzonymi norwegami, ale Lara zawsze się futrzy na lato, więc miała gdzieś temperaturę. Mały zresztą też elegancko spędził wystawę. Mi za gorąco nie było
Czepiłabym się organizatora tylko i wyłącznie za dwie rzeczy, bo w niedzielę rano trochę się rozłościłam, gdyż ocena niedzielna miała zacząć się o 9.00 rano, więc my w hotelu musieliśmy się prosić o możliwość wcześniejszego śniadania, a wiadomo spakowanie i dojechanie też zabiera czas.
A sędziowanie rozpoczeło się o 10.30, niektórzy wystawcy to nawet po 11 się zjawiali - może mieli jakiś cynk
Szkoda, a tak nie zrywalibyśmy się o 7.00 rano. Tym bardziej, że sobotnie zakończenie wystawy miało być o 20.00. (my zebraliśmy się o 19.00)
Druga rzecz, dotyczy sprzedaży kociąt - widziałam ludzi co mieli kocię w kartonie po piwie i kupowli dla niego jakieś puszki, hodowcy malucha nie było obok.
Do tego byli też Państwo na widocznym "fleku" co też kupili kociaka na wystawie i kupowali kuwetę. Pani strasznie się awanturowała, że "ta kuweta nie ma perfum", "co się naciska jak kot wychodzi z kuwety" ( zreszta kuweta ta akurat była typem kuwety otwartej), bo ona kiedyś miała taką
W głowie się nie mieści, że hodowcy mogą włożyć kociaka do kartonu, lub sprzedać kota nietrzeźwym.
Dla mnie pod tym względem to nie była wystawa, ale bazar.