Wystawa w W-wie, a mój punkt widzenia :)

Wystawy i pokazy kotów. Ogłoszenia, informacje, zdjęcia

Moderator: DoBo

Post » Pon lut 16, 2004 14:45

Ja chce OMU 8O :love: :1luvu: :king:

Agi

 
Posty: 15539
Od: Pt maja 17, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pon lut 16, 2004 15:36

Ja chcę OMU , ja chcę , proszę mnie uwzględnić w kolejce!!!!

Całuski dla kotów , OBYDWU.

POzdrawiam
Obrazek

Kicia Kiciorzyńska

 
Posty: 427
Od: Czw paź 02, 2003 21:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon lut 16, 2004 18:12

Ja tez sie ustawiam w kolejce do OMU!!!!

Czy on rzeczywiscie jest gluchy i nie moze byc wystawiany?
Pozdrowienia
Marlena, Alice, Santuzza, Altair

Marlena

 
Posty: 755
Od: Pon lut 02, 2004 9:19
Lokalizacja: Z Poznania, obecnie w Krakowie

Post » Wto lut 17, 2004 0:35

Marlena pisze:Ja tez sie ustawiam w kolejce do OMU!!!!

Czy on rzeczywiscie jest gluchy i nie moze byc wystawiany?


Widze, ze mala paskudna biala zaraza cieszy sie zainteresowaniem, hihih ;) Rozdam go, rozdam, a co, znow zapanuje u mnie cisza i spokoj :P
[Zartuje, mowy nie ma, mam hopla zdorwego na jego punkcie - jest kochany, i wciaz ma charakterek jak maly kociaczek :D W czwartek zabiore go do pracy, jesli tylko naprawie samochod :D]

A co do pytania - tak, Omu jest gluche, jak pien, nie slyszy nic zupelnie i nawet nie wie, ze swiat jest inny, niz on to sobie wyobraza...
Kiedy dopadla mnie klątwa voo-doo po ujrzeniu pierwszego bialego norwega, przekopalam caly internet w poszukiwaniu informacji o bialych kotach. Dotarlam do zwolennikow, przeciwnikow, hodowcow, i tzw. "wynikow badan" - pisze w cudzyslowie, bo tak wlasciwie to nikt nie prowadzi zadnych statystyk tego, ile z bialych kotow rodzi sie z wadami sluchu.
Ale pierwszym moim i niezlomnym przyrzeczniem bylo - jesli los przede mna postawi bialego kotka, ktory nie bedzie slyszal - nie odmowie mu domu.
No i zaczelam szukac... Poniewaz internetowo 'wyciagnelam sie z tymi poszukiwaniami' na reszte Europy, pomyslalam sobie, ze jak juz cos przywozic, to takiego zeby mialo 4ry lapy na miejscu ;) Zaczelam rozmawiac z hodowcami - oczywiscie wszystkie, doslownie wszystkie, nawet kilkudniowe ledwie biale kociaki byly juz zarezerwowane! Poza tym nie bylo latwo dogadac kupno kota, ktory mialby ewentualne (bo zalezace od jego ocen na wystawach) prawa hodowlane... Ale znalazlam taka hodowle, wybralam wspolnie z hodowca najwiekszego, najbardziej wlochatego i zadziornego kociaka, przygotowalismy wszelkie formalnosci dotyczace transferu dokumentow kotka... I czekamy. Jak wiadomo, maly kotek ma uszy dookola glowy, i testy na szuranie i tak zawsze wycjodza pozytywnie ;) Ale z czasem okazalo sie, ze male Omu nie boi sie na przyklad odkurzacza... Jego bracia, i sliczna siostrzyczka szyldkretka z bialym (cuudo!), wialy gdzie pieprz rosnie przy probach odkurzania pokoju, a Omu zabijal rure i jezdzil na "cielsku" odkurzacza... No i pytanie od hodowcy - pewnie juz nie chce takiego Omu...?
Chce. Pojade po niego.
Byl moj, ogladalam go od pierwszych dni, mialam fotki, na ktorych nie otworzyl jeszcze oczek, patrzylam, jak zmienial sie i rosl. Jak moglabym go nie chciec?

Przyjechal więc :D Mieszka z nami, wymysla wciaz niesamowite 'zwariowane' akcje (kto musi, za kazdym razem jak tylko otworzy lodowke, wydlubywac lezacego kota z najglebszych czelusci polek, spomiedzy warzyw i jogurtow...?), chodzi na spacery do sklepow, przyniesci soczki i pieczywko, pała miłoscią do psa sasiada, i w ogole zachowuje sie jak jakas dziwna, zdecydowanie nietypowo-kocia istota... Fajny jest - tylko czasem moglby chodzic spac :D (hymm, wczoraj ganial Maotka tylem!! naprawde, takiego rodeo jeszcze nie widzialam, to bylo Omu-dziki mustang).

Szkoda, ze nie bedzie wyastawiany nigdy... Ludzie, pelno nowych rzeczy, inne miejsca do explorowania, nowe koty czy dowolne inne zwierzaki - to jego zywiol :D A rosnie mi slicznie... Ma strasznie "pelne" futro, duzy jest - moge to spokojnie powiedziec, bo mialam w sobote skale porownawcza - chociaz do hakera to mu brakuje, ale dajmy mu z rok jeszcze :P
Moze troche wdal sie w dziadziusia (wzdech...)
EC. WWK95. Skovhugger Felis Jubatus

evi

 
Posty: 208
Od: Sob maja 31, 2003 20:31

Post » Wto lut 17, 2004 11:18

Ale jest slodki jak nie wiem co. Z jego zdjec uderzajace jest to nad woda, jak on sie rwie do tej wody (widac po smyczy)!!!
Ja tez mam norwezke (czrna szylkrecia z bialym- duuuuuzo bialego) i mam do Ciebie takie pytanie. Czy Omu tez czesto brudzi sobie nos? Ja musze codziennie czyscic, co nie jest takie proste, bo Ella sie wyrywa strasznie,a moj maz wtedy mowi "zostaw ja!". Czy to jest zwiazane z jakas budowa nosa, czy wszystkie biale koty tak maja? A moze moja Ella ma cos nie tak z noskiem?
Pozdrowienia
Marlena, Alice, Santuzza, Altair

Marlena

 
Posty: 755
Od: Pon lut 02, 2004 9:19
Lokalizacja: Z Poznania, obecnie w Krakowie

Post » Wto lut 17, 2004 11:33

Marleno :lol: nie mogę się powstrzymać :lol:
Zawsze myślę, że mówisz o mnie....
Nie pomogę rozwiązać problemu, Drakula ma czarny nos 8)
Obrazek

Ella

 
Posty: 8227
Od: Czw mar 07, 2002 13:22

Post » Wto lut 17, 2004 11:34

A wiesz Marlena, to ciekawe pytanie =)

Omutant, kiedy byl malutkim kotkiem, mial zawsze :!: brudny nosek. Wlasciciwe ta pozioma linie 'nad' noskiem, gdzie konczy sie morke rozowe, a zaczynaja biale wloski, choc czasem tez okolice tuz przy nozdrzach, tez przy siersci. Na praktycznie kazdej fotce do wieku 3 i pol miesiaca nochal ma z rdzawą obwodka =) Kiedy przywiozlam Omułkę tutaj, okazalo sie, takie ciemne obwodki mu zeszly - potem pojawily sie jeszcze przez tydzien, i pozniej zniknely zupelnie. Tak od czwartego miesiaca nie ma z tym problemu - moze podpatrzyl Maota i zaczal sie doklandiej myc ;)
Z tego co pamietam, to rodzenstwo Omułka nie mialo takich 'przypadlosci' - widac cecha osobnicza - ? A duzo myje sie ta Twoja kota lapką po budzi? Poza tymo moze zwiedza wszelkie brudne miejsca, bo Omu sluzy nam jako domowy mop, moge byc pewna, ze pod szafkami, za kanapa i pod grzejnikami wszystkimi mam wysoki polysk :P

evi

 
Posty: 208
Od: Sob maja 31, 2003 20:31

Post » Wto lut 17, 2004 12:02

Moja kicia (specjalnie dla Elli) ma juz prawie piec miesiecy. Lapkami rzeczywiscie sie malo myje kolo pyszczka, zawzyczaj tylko po jedzeniu, a za uszami ma takie posklejanie futerko (nie musze dodawac ze czesania tez nie lubi :-) Jesli chodzi o nos to zawzyczaj na dolnej krawedzi ma takie czarne cos( podejrzewam ze rzeczywiscie od kurzu), ale na jednej dziurce na gorze ma jakby taka zaschnieta wydzieline i z tym mam najwiekszy problem zeby wyczyscic :-( Kicia nie kicha, no moze raz na tydzien, wiec to chyba nic powaznego z nosem. Niemniej jednak przy nastepnej wizycie u weterynarza na poczatku marca sie zapytam, jesli jej nie przejdzie.

A co do higieny kota. Jak czesto nalezy czyscic uszy kotu? I jak najlepiej to robic? Czy to normalne, ze kot drapie sie w uszach?
Pozdrowienia
Marlena, Alice, Santuzza, Altair

Marlena

 
Posty: 755
Od: Pon lut 02, 2004 9:19
Lokalizacja: Z Poznania, obecnie w Krakowie

Post » Wto lut 17, 2004 13:05

Ekspertem nie jestem :wink: jeszcze :wink: ,ale zauważyłam ,że im mniej zajmuję się uszami Sońki tym ma je lepsze.Jako małe kociątko przyszła z różowymi uszeczkami, po paru próbach czyszczenia uszyska były coraz to gorsze.Skończyło sie u weta. :? Teraz mam awaryjnie maść na tzw.słuczaj i czyszczę je sporadycznie tylko z wierzchu .Pozostałym kotom normalnie.widać ten typ tak ma :D
Obrazek
Pozdrawiam Lilka

lilka

 
Posty: 277
Od: Śro lip 02, 2003 7:53
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt lut 20, 2004 11:52

szkoda ,że nikt nie posłuchał tego bla bla bla konferansjera,
a myśle ,ze chodziło o zupełnie coś innego , bo bez rodowodu również można mieć kota a nie było tu mowy o kocie rasowym bez rodowodu!

bluecats

 
Posty: 577
Od: Czw sty 08, 2004 10:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 20, 2004 12:07

Słuchałam. I podobało mi się, co mówił o szczepieniach i o sprzedawaniu kotów młodszych niż 12 tygodniowe, a słowa "z rodowodem lub bez" odebrałam jako '"rasowy lub nie".

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 21, 2004 11:02 Re: Wystawa w W-wie, a mój punkt widzenia :)

sal pisze:No i na koniec zostawiłem sobie ostatnie. Nie traktujcie tego proszę jako ataku na kogokolwiek (a pewnie zaraz się znajdą tacy co to tak zinterpretują).
Konferansjer - niby opowiada o kotach rasowych, jak kupować kota, że kot musi mieć szczepienia, że musi mieć skończone 12 tygodni itd.
Ale za chwilę gdzieś pomiędzy zdaniami wyrywa mu się stwierdzenie - "bla bla bla - oczywiście nie dotyczy to tylko kotów rasowych - każdy z Państwa sam decyduje, czy kupuje kota z rodowodem, czy bez". Dokładnych słów nie pamiętam, ale przesłanie takie. Niby nic nie powiedziano, ale jednak w kontekście ostatnich burzliwych dyskusji o pseudo-hodowlach i do tego na wystawie - jakby nie patrzeć kotów rasowych - takie stwierdzenie imho nie powinno paść.

Poproszono mnie o umieszczenie listu Pana konferansjera

Jacek P. Narożniak

Z rodowodem czy bez?

Mam zdecydowanie negatywną opinię na temat komentowania wyrwanych z kontekstu wypowiedzi. A właśnie się dowiedziałem, że na pewnym forum dyskusyjnym kilka osób krytykowało mnie za zdanie, które wypowiedziałem na ostatniej wystawie kotów zorganizowaną przez pierwszy oddział SHKR-u, na której to miałem przyjemność być konferansjerem. Powiedziałem wówczas, że przyszły właściciel kota decyduje, czy ma być to kot rodowodowy czy nie. Gdyby krytykujące mnie osoby nieco uważniej słuchały tego, co mówię, wiedziałyby, że określenie „nierodowodowe” znaczyło tyle co „nierasowe”, a „rodowodowe” tyle co „rasowe”.
Kontekst moich słów był taki, że jako stowarzyszenie jednoczące miłośników kotów, wspieramy nie tylko hodowlę kotów rasowych, ale również dbamy o dobro dachowców, które przecież lekkiego życia nie mają, a spełniają ważną rolę w regulowaniu populacji myszy i szczurów zamieszkujących piwnice naszych domów. Zachęcałem do dbania o nie i do przygarnięcia pod swój dach. Powiedziałem też, każdy wielbiciel kotów decyduje, czy chce mieć kota rasowego (z rodowodem) czy nierasowego (bez rodowodu).
Skoro już o tym wszystkim mowa, chce wyraźnie zaznaczyć, że jestem zaprzysiężonym zwolennikiem kupowania kotów rasowych z rodowodem, a to z powodów o których za chwilę powiem.
Zapewne każdy, kto pragnie kupić kota rasowego, chciałby by zwierzę, którego stanie się właścicielem było jak najładniejsze. Dokładnie rzecz ujmując, chodzi mu o to, by eksterierowo odpowiadało wzorcowi rasy, która go interesuje. Skoro ma to być na przykład kot rosyjski niebieski, niech wygląda jak kot rosyjski niebieski, prawda? No i oczywiście powinien zachowywać się jak kot rosyjski niebieski. Rasy różnią się bowiem między sobą nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem, i cechami charakteru. Rodowód jest potwierdzeniem pochodzenia kota i tym samym potwierdzeniem, że mamy do czynienia z kotem rasowym, którego zachowanie i wygląd odpowiada wzorcowi rasy.
Decydując się na kupno kota bez rodowodu, nabywca nie ma praktycznie żadnej pewności, że kupuje kota rasowego. Kociaki z różnych ras są do siebie często bardzo podobne. Nie mówiąc już o tym, że wyglądają trochę inaczej niż zwierzęta dorosłe. Trzeba mieć naprawdę duże doświadczenie, by określić jak będzie wyglądał dany kociak, gdy dorośnie.
Wielu jest niestety w naszym kraju ludzi nieuczciwych – pseudohodowców, którzy wmawiają kupującym, że sprzedawane przez nich kocięta są stuprocentowo rasowe. A to, że nie mają one rodowodu, to tylko zbieg nieszczęśliwych wypadków. W większości przypadków, człowiek, którzy kupił takiego rzekomo super rasowego kociaka, z mieszanymi uczuciami obserwuje, jak w miarę dorastania jego kotek coraz mniej przypomina kota wymarzonej rasy. Ma zupełnie inną budowę, w zaskakujący sposób zmienia kolor, itd. no i zachowuje się inaczej niż kotu danej rasy przystało. Po prostu okazuje się, że posiadane przez niego zwierzę jest zupełnie nie rasowe.
Rozumiem, że nie każdy marzy o wystawach i nagrodach. Wielu kupujących chce mieć rasowego, ładnego i miłego przyjaciela. Nie oznacza to w żadnym wypadku rezygnacje z zakupu kota z rodowodem. Zwierzęta o udokumentowanym pochodzeniu różnią się przecież zgodnością ze wzorcem rasy. Oprócz kandydatów na czempionów i przyszłych zwycięzców wystawa istnieją koty z rodowodem, które na tytuły mają niewielkie szanse. Zazwyczaj są one tańsze od tych pierwszych.
Wysoka cena rasowych kotów z dobrym udokumentowanym pochodzeniem odstrasza wielu potencjalnych nabywców. Cóż nie każdego stać na wydatek rzędu kilku lub kilkunastu setek złotych. Spotkałem się jednak z sytuacją w której nieuczciwy handlarz (bo hodowcami bym takich ludzi nie nazwał) oferował rzekomo rasowe kocięta (bez rodowodu) za cenę niewiele mniejszą od średniej ceny kota tej rasy z rodowodem.
Każdy rodowód zawiera nie tylko informacje o przodkach kociaka, ale też datę jego urodzenia. Kupując kota bez rodowodu nie macie pewności co do jego wieku. A niestety, wiele z tych bezrodowodowych kociąt sprzedawanych jest w zbyt młodym wieku. Przepisy hodowlane zakazują sprzedaży zwierząt młodszych niż dwanaście tygodni. Tak więc, każdy kto sprzedaje kocięta młodsze niż dwanaście tygodni łamie prawo ustanowione przez Stowarzyszenie Hodowców Kotów Rasowych, nie mówiąc już o tym, że krzywdzi kocięta zbyt wcześnie odrywając je od matki.
Niestety większość kociąt bez rodowodu nie posiada również szczepień. Nieuczciwy pseudohodowca naraża w tym przypadku sprzedawane przez siebie kociaki na ryzyko zarażenia się chorobą kończącą się zazwyczaj śmiercią, a nowego właściciela na wydatki związane z kosztami leczenia.
Wreszcie, zdarza się, że kocięta bez rodowodu pochodzą od rodowodowych rodziców, jednego lub obydwu, którzy jednak nie mają licencji hodowlanej. Również w takim przypadku łamane jest prawo hodowlane. Co – uważam – jest karygodne, jeśli praktykowane jest przez zrzeszonych w SHKR hodowców.
I na zakończenie jeszcze jedna sprawa. Niektórzy – uczciwi, podkreślam – hodowcy idąc na rękę nabywcy sprzedają kociaki, które de facto rodowód posiadają, bez rodowodu. Dokładnie rzecz ujmując, nie dają rodowodu kupującemu. I sprzedają kociaka taniej. Jeśli dbają przy tym o dobro kotów i nie łamią przepisów, jest to najbardziej uczciwy sposób. Osobiście uważam jednak, że wszystkie koty powinny być sprzedawane z rodowodem. Ich cena powinna być uzależniona od wartości wystawowej i hodowlanej. Jeśli zaś kociak z tych czy innych powodów nie nadaje się na wystawy w rodowodzie powinno być to wyraźnie zaznaczone. Jest w nim miejsce na uwagi. Jeśli hodowca wyraźnie napisze, że kociaka nie można wystawiać, żaden odział SHKR do wystawy takiego kota nie dopuści.
Martyna Paturalska-Wrotecka
Hodowla kotów brytyjskich NILFGAARD*PL
http://www.kotbrytyjski.com.pl
Obrazek

Cortina

 
Posty: 205
Od: Czw paź 23, 2003 17:25
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 21, 2004 11:50

Z ostatnim zdaniem nie zgodzilabym sie. Jednak odnoszac sie do calej sprawy - slyszalam wypowiedzi pana Jacka w sobote i w niedziele. I bylam coraz bardziej zdumiona i zadowolona, ze ktos wreszcie mowi tez o tym, ze nie wolno wydawac kota bez szczepien i mlodszego niz 12 tygodni. Pan Jacek mowil tez z ogromnym zaangazowaniem o kotach dachowych. Moze osoby, ktore po prostu lapaly jednym uchem, co sie na sali mowi, nie zlapaly calego kontekstu. A wypowiedz pana Jacka zaczela sie reklama kotka dachowego, ktory byl do wydania i z ktorym chodzil inny pan i szukal domu. Ta sytuacja zostala ogloszona na wystawie przez megafon, nastepnie pan Jacek z pelnym zaangazowaniem (chyba nawet jakos to skomentowalam rozmawiajac z ktoryms z wystawcow) przekonywal, ze koty dachowe tez sa wazne w naszym zyciu i moga przyniesc duzo radosci. Dalszy ciag byl przedstawiony w niedziele wlasnie kontynuujac wypowiedz z soboty. Pamietam tez, jak pan sie poprawial, gdy mowil o szczepieniach :) ze kot powinien byc szczepiony....a pozniej - najleie dwukrotnie (po podpowiedzi agal). Mysle, ze slowo wyrwane z kontekstu nie powinno byc ocena calej wypowedzi konferansjera.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lut 21, 2004 12:35

kinus pisze:Moze osoby, ktore po prostu lapaly jednym uchem, co sie na sali mowi, nie zlapaly calego kontekstu.


Na pewno nie łapały. Byliśmy bardzo blisko ringu i serce nam rosło jak słuchaliśmy tych wszystkich rozsądnych słów. Organizatorom i konferansjerowi należą się ogromne podziękowania za zorganizowanie takiej akcji.
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 22, 2004 1:21

tak sobie po cichu myślę, że ten obszerny list napisany w zrozumiałym stylu i dosyć zgrabnie prezentujący sporo argumentów przeciwko zakupom w pseudohodowlach , powinien zostać umieszczony na stałe w dziale "edukacja" naszego forum - wtedy będzie ogólnie dostępny.
Być może pomoże komuś podjąć właściwą decyzję. :D
Obrazek + Obrazek

basia

 
Posty: 2450
Od: Czw mar 21, 2002 13:38
Lokalizacja: katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: edyta.nowak87, Felis Posnania, Irek B, sebas1137 i 6 gości