sebas1137 pisze:YennaM pisze:sebas1137 pisze:Poza tym, czytając przez ostatni czas posty na forum, czy na FB, to okazuje się, że sędziowie poza sędziowaniem nie powinni mieć niczego wspólnego z kotami na wystawach. A już absolutnie nie powinni wystawiać swoich kotów. Co gorsza, czasami oceniają koty, które pochodzą z ich hodowli, a to chyba oznacza, że sędzia - hodowca też źle.
Co robić zatem? Jak tylko mój kot wygra, to słyszę, że ustawiłem wystawę. Jak przegra, to nic nie słyszę (choć pewnie są tacy, co po cichu mówią, że nie udało mi się ustawić tym razem
Pamiętam, jak było zdjęcie ze mną ze światówki w 2014, gdzie trzymałem kota do oceny. Też oczywiście był podpis pod zdjęciem, ze prezes FPLu, i że to nieetyczne. Kot dostał EX2... Kurczę, nie pomogłem tym razem
Chyba lepiej przestać to wszystko czytać, a tym bardziej odpowiadać na posty, to życie będzie spokojniejsze
pozdrawiam Wszystkich serdecznie
No raczej nie bardzo powinien. Bo np w ludzkich sądach sędzia orzekający w sprawie kolegi powinien się wyłączyć. Tutaj takiej możliwości chyba nie ma. A jakoś trzeba dbać o jakość oceny oraz to, aby ocena była rzetelna i nie było wątpliwości, że ktoś na nią wpłynął.
No ale to są trudne tematy, budzące wiele emocji w kocim światku. I kawał trudnej, czasem niewdzięcznej roboty.
Tak gwoli informacji, aby zostać sędzią trzeba być najpierw hodowcą i wystawcą. Rozumiem, że Waszym zdaniem, zaraz po zdanym egzaminie należy to wszystko porzucić? 
Ech....
No, jak się jest sędzią, to niestety... Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Może gdyby procedury były lepsze i funkcjonowało coś w rodzaju wyłączenia się sędziego od oceniania własnego kota (choćby w BISie..) - z tego korzystają ludzcy sędziowie
Chyba zdrowiej jest, gdy ktoś hoduje koty z kategorii, w której nie sędziuje.
Jak napisałam - problem trudny, budzący emocje.
Nie poradzę. Taki lajf :p Nikt nie powiedział, że bycie sędzią (ludzkim czy kocim) nie jest przereklamowane :p