Droga Saphiro,
strasznie zmartwiły mnie wyniki Gutka. Widzę, że jego przypadek jest bardzo skomplikowany: cukrzyca, PNN, anemia, kwasica metaboliczna, podtruwanie wątroby amoniakiem. Wymaga to wyjątkowo rozważnej i mądrej terapii, bo trzeba wziąć pod uwagę każdy parametr krwi.
Och Saphiro, w ciągu miesiąca wskaźniki krwinek czerwonych, hemoglobiny i hematokrytu bardzo się pogorszyły. Anemia postępuje bardzo szybko.
Co mówi na ten temat Twoja pani wet? Czy określiła rodzaj anemii: regeneratywna, czy nieregeneratywna? Wielka szkoda, że nie zbadano, czy wytwarzają się retykulocyty.
Nie wiem, czy podawanie jedynie wątróbki i witaminy B komplex zahamuje ten proces. Przyznam szczerze, że przy tych wynikach wpadłabym w porządną panikę.
Co do metody podawania insuliny, nie potrafię zrozumieć, dlaczego akurat właśnie tak robicie, tzn. dlaczego insulina jest rozcieńczana i dlaczego dawka wieczorna jest mniejsza niż ranna.
Jedzenie
1/4 dziennej porcji rano
2/4 dziennej porcji w szczycie działania insuliny - u Gutka szczyt przypada na 6 h od podania insuliny
1/4 - na wieczór
Podawanie największej porcji karmy właśnie w szczycie, kiedy insulina osiągnęła już swoją całą moc, jest dla mnie mało logiczne. Krzywa cukrowa mówi nam, że tuż po szczycie poziom cukru zaczyna się powoli podnosić. Jeśli akurat w szczycie podamy największą ilość karmy, poziom glukozy we krwi będzie podnosił się jeszcze szybciej, gdyż insulina nie będzie już miała tak silnego działania, żeby krążącą we krwi glukozę wpuścić do komórek. Jeśli już całodzienną porcję dzieli się na kilka posiłków, to powinno się je podawać przy zastrzyku i też wtedy, gdy insulina ma jeszcze zdolność do obniżenia poziomu glukozy we krwi, a więc przed szczytem. WOS zaczyna najprawdopodobniej działać też u kotów po 2 godz.
(
http://www.cukrzyca.info.pl/pacjent/lek ... 01977.html ). Jej działanie jest jednak krótsze niż u ludzi, ponieważ koty metabolizują insulinę najczęściej dużo szybciej. Stąd też normalne cukrzycowe przypadki wymagają podawania insuliny co 12 godzin.
Nasze dziewczyny na niemieckim forum dla kotów cukrzycowych określają tę metodę karmienia „In das Insulin füttern”. Chodzi tu o to, aby tak zgrać czas podawanej karmy z działaniem insuliny, żeby miała ona jeszcze wystarczająco siły na wykorzystanie pokarmu w celu odżywiania komórek. Krzywa cukrowa jest wtedy łagodniejsza, bo insulina ma w tym czasie zajęcie. Istnieją oczywiście przypadki, gdy akurat w szczycie poziom glukozy jest za niski. Wtedy oczywiście dążymy do w miarę szybkiego podwyższenia stężenia glukozy we krwi ze względu na grożącą hipoglikemię.
Wypróbowałabym raczej chyba po 2/5 porcji rano i wieczorem, a 1/5 porcji, przy + 3 - +4, jeśli jesteś pewna, że szczyt jest przy +6.
Podawanie pokarmu, jak zaleciła pani wet, jest dla mnie dziwne również z innego powodu: Gutek dostaje rano najwięcej insuliny a najmniej karmy, za to dwa razy większą porcję w szczycie, kiedy tuż po nim moc insuliny tak i tak zaczyna słabnąć, a wieczorem taką samą porcje karmy co rano z o połowę mniejszą dawką insuliny.
Ciekawa jestem, jak Twoja pani wet argumentuje zasadność takiego planu karmienia. Jeśli są tego powody, których jeszcze nie znam, to nie będę oczywiście robiła zamieszania.
Nie podano insuliny z powodu efektu odbicia i zawyżonej porannej dawki
Trudno mi na ten temat cokolwiek napisać, bo podałaś za mało informacji. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby nie podawać w ogóle insuliny, ale może w tym konkretnym przypadku tak.
Wątróbka 2 x na tydzień (na anemię, zamiast żelaza, czy innych leków na niedokrwistość)
Wątróbka zawiera wprawdzie dużą ilość żelaza, lecz również dużą ilość nierozpuszczalnej w wodzie witaminy A, która w nadmiarze szkodzi organizmowi. Nie wiem, czy to akurat najlepszy pomysł. Osobiście wolałabym wiedzieć, jakie są wyniki żelaza, witaminy B12 i kwasu foliowego u mojego kota (i co najważniesze, jaki jest to rodzaj anemii). Wtedy, w zależności od wyników, skonsultowałamym z lekarzem podawanie skutecznych preparatów. Jeśli to jednak anemia nieregeneratywna, to preparaty jedynie witaminowe niewiele pomogą.
Karma specjalistyczna z mniejszą ilością białka – porównać skład.
Patrz przy kroplówkach.
Hepatil ; 1 tab. Na 10 kg./ 1 x dziennie
Hepatil jest na wątrobę. Jedyny parametr wątrobowy (ALAT), który oznaczono, jest w normie, ale rozumiem, że pani wet, chce chronić wątrobę przed zatruciem toksynami. Amoniak jest o 100 proc. podwyższony. To chyba z tego względu włączono do terapii hepatil.
Uromaxin – 1 tab./dzień
http://www.leki-apteka.pl/go/_info/?id=1834Nie wiem, nie jestem specjalistką. Mam jednak wrażenie, że ten preparat zakwasza mocz, a u Gutka ph moczu jest bardzo kwaśne.
„Dodatkowo dzięki właściwościom żurawiny dochodzi do zakwaszenia moczu“http://www.naturell.pl/produkty/uromaxin.htmlHeparygen – 1/3 tab.
Chyba nazywa się to Heparegen, czy tak? Lek na wątrobę, ale o tym z pewnością wiesz.
http://www.doz.pl/leki/p1477-HeparegenWitamina B complex – 1 tab./dzień
Ok.
Lactuloza – od 2,5 do 5 ml raz dziennie (do następnego badania krwi), aby zapobiec procesom gnilnym w wyniku nieprawidłowego wypróżniania
Na pewno nie zaszkodzi, jeśli stolec jest np. twardy. Ma też pozytywnie działanie na wątrobę.
Kroplówki
PWE – płyn wieloelektrolitowy 2,3 x dziennie na 100 ml
Na każdego kota należy patrzeć zawsze indywidualnie, i również lub przede wszystkim na takiego z PNN. To, co pomaga jednemu, może zaszkodzić drugiemu, gdy choroba jest poważnie zaawansowana i, na domiar złego, dochodzą inne poważne schorzenia. Przede wszystkim u kotów z cukrzycą i PNN terapia jest niezmiernie trudna, bo najczęściej to, co służy kotu z PNN, szkodzi kotu z cukrzycą. To poważny dylemat i często trudno wybrać to najmniejsze zło.
Tak jest z karmą, antybiotykami i kroplówkami. Kroplówki np. powinno dobierać się zawsze w zależności od poziomu elektrolitów we krwi. NaCl jest np. płynem pierwszego rzutu i chętnie stosowanym przy nawadnianiu, ale gdy u kota zachwiana jest homeostaza, NaCl może okazać się w pewnych przypadkach nieodpowiedni, wręcz szkodliwy. Płyn NaCl stosuje się np. przy wysokim poziomie potasu we krwi, nie jest on jednak wskazany w przypadku podwyższonego ciśnienia i problemów wątrobowych.
Wielu właścicieli kotów z PNN w Niemczech i Ameryce stosują Ringer lactate. Jeśli jednak kot choruje jednocześnie na cukrzycę, ze stosowaniem tego płynu należy zachować szczególną ostrożność. Ringer Lactate nie podaje się również przy chorobach nowotworowych.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleczan_RingeraSaphiro, nie znam dokładnie składu płynu wieloelektrolitowego PWE, więc prawie nic na ten temat nie mogę napisać. Chyba jednak zawiera też magnez, a koty z PNN mają często podwyższone wyniki magnezu we krwi.
Co do karmy specjalistycznej uważam, że trzeba zawsze rozważyć za i przeciw. Na poziom kreatyniny nie ma ona specjalnego wpływu, łagodzi jednak z pewnością mocznicę.
potas – 3,90 mmol min. 3,7
Potas u Gutka jest przy dolnej wartości brzegowej. Musicie koniecznie uważać na ten parametr. Przede wszystkim przy kwasicy metabolicznej poziom potasu we krwi może być zafałszowany i wydawać się wyższy niż w rzeczywistości, a za niski poziom potasu i kwasica metaboliczna mogą spowodować zaburzenia w koncentracji tauryny we krwi, co nierzadko kończy się śmiercią.
http://www.dcavm.org/00jan2.htmhttp://www.eukanuba-scienceonline.com/d ... 0TNAVC.pdfsód 158,2 mmol – norma 7,9
Hmmm, z pewnością pomyliłaś się przy przepisywaniu. Takiej normy nie ma.
sód – 158,2 mmol – norma 156,5
Sód trochę wysoki. Uwaga na nadciśnienie.
fosfor – 3,01 mmol – norma 3.
Musisz go jeszcze trochę zbić, bo to górna granica, którą podajesz. Czy zgadza się, że Twój lab podaje normy dla fosforu: 0,8- 3,0 mmol/l?
A co z wapniem? Czyżby tego parametru nie oznaczono?
Osad moczu
Leukocyty – 10,12 w p/w
Nabłonki płąskie pojedyncze w p/w
Kryształy szczawianu pojedyncze w prep.
Bakterie – dość liczne w p/w
O Matko, jeszcze bakterie i szczawiany. Mocz kwaśny, ale to też pasuje do kwasicy metabolicznej. Jak klapa, to na całej linii.
Saphiro, tak mi strasznie przykro. Cały czas jestem myślami przy Was. Musisz być silna. Wiem, że Cię to czasem przerasta, ale musisz walczyć.
Gutek od początku był źle prowadzony w cukrzycy (wtedy u innych lekarzy), a ja byłam wysoce nieświadoma konsekwencji cukrzycy. Trwa to już ponad 4 lata. I do dziś trudno mi zrozumieć, jak to się stało, że tak bezgranicznie ufałam lekarzom i sama nie sprawdzałam o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.
Do takiego wniosku dochodzi coraz więcej właścicieli kotów cukrzycowych. Czasem niestety za późno. Ja też przez pierwsze 4 lata choroby Tinki ufałam ślepo wetowi i o mały włos bym ją straciła. Miałyśmy wtedy naprawdę więcej szczęścia niż rozumu.
Pozdrawiam ciepło
PS: Wiesz, dziwią mnie niektóre wartości brzegowe labu, w którym były robione wyniki Gutka.
Przepraszam, że tak długo czekałaś z odpowiedzą, ale Gutek jest skomplikowanym przypadkiem i nie chciałam w Twoim poście niczego ważnego przeoczyć. Poza tym musiałam trochę pogooglować, żeby się w pewnych kewstiach upewnić, bo wstydziłabym się później, gdybym napisała jakiekolwiek bzdury.