Koty cukrzycowe - ABC cz. II

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Śro sty 07, 2009 23:48

Casica, wątek dla cukrzyków jest specyficzny. A specyficzny jest nie dlatego, że my tu takie dziwadła, tylko raczej dlatego, że choroba której dotyczy jest jak się okazuje wielką zagadką dla polskich wetów. Jeśli Tinka komukolwiek DORADZA jaką podać dawkę leków to przede wszytkim dlatego, że nie potrafią tego zrobić lekarze. Przykładów na to w wątku jest dużo. Mój Znasio też był takim przykładem niestety. Zostałam skierowana do "specjalistki" od cukrzycy w klinice uniwerstyteckiej. Po zbadaniu cukru stwierdzila cukrzycę i powiedziała, że w zasadzie nie ma po co podawać insuliny bo kot i tak oślepnie i długo nie pożyje. Nie wydaje Ci się to żenujące? Bo mnie zwaliło z nóg. Gdyby Znasio był właściwie leczony od początku może nie byłoby tych hipo i hiper glikemii. Jeśli idę do lekarza, który kształcił się za publiczne pieniądze, któremu płacę niemałe kwoty za wizytę to chciałabym żeby leczył mojego zwierzaka właściwie, nie gdybał, nie eksperymentował, nie kombinował. I wybacz ale nie będę ślepo wierzyć każdemu lekarzowi. Bo gdyby tak było jeden z moich psów byłby leczony do końca na kręgosłup (miał mocznicę), zwierzak z grzybicą byłyby kastrowany, a Znasio dostawałby końskie dawki insuliny. I tylko rynek, czyli my, właściciele zwierząt możemy zweryfikować takich lekarzy. Niech zostaną na rynku Ci którzy naprawdę coś potrafią i którym chce się dokształcać i starać. W tej chwili jest wolna amerykanka i za złe lecznie zwierzaka nikt poza samym chorym nie ponosi konsekwencji.

Acha, nie zauważyłam, żeby Tinka leczyła zwierzaka przez internet. Wręcz przeciwnie zawsze zaleca konsultacje z lekarzem. Radzi żeby wetów pytać i konsultować z nimi to co się robi. Uważam, że w tej sprawie jesteś niesprawiedliwa.

Tinka, pamiętaj: "Nie bedzie miał prawdziwych przyjaciół ten, kto obawia się zrobić sobie wrogów" (William Hazlitt)

Flores

 
Posty: 201
Od: Wto mar 20, 2007 12:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 08, 2009 0:18

Flores pisze:Casica, wątek dla cukrzyków jest specyficzny. A specyficzny jest nie dlatego, że my tu takie dziwadła, tylko raczej dlatego, że choroba której dotyczy jest jak się okazuje wielką zagadką dla polskich wetów.


Taka refleksja na zakończenie tej części wątku, bo to już setna strona...
Wątek kotów cukrzycowych jest rzeczywiście specyficzny i wyjątkowy. Osobiście ubolewam, że nie ma podobnego dla kotów 'nerkowych'.
Choroby przewlekłe są w ogóle mało rozpoznane w Polsce i wiedza wetów w tym zakresie niestety znikoma. Dlatego nie do przecenienia okazuje się doświadczenie nabywane latami przez opiekunów kotów przewlekle chorych, którzy w tej konkretnej wąskiej dziedzinie bezustannie się dokształcają.
Jestem przeciwniczką 'leczenia na odległość' i uważam, że w każdym przypadku należy konsultować się z lekarzem (co też wielkorotnie jest w tym wątku podkreślane). Jednak w tym jednym przypadku, bez zastanowienia powierzyłabym mojego kota (gdyby był chory na cukrzycę) autorce tego wątku.
Obrazek
Obrazek

Edyta i Sebastian

 
Posty: 649
Od: Sob paź 28, 2006 21:36
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw sty 08, 2009 10:59

grace28539 pisze:Veta jednak omijalismy z daleka, nie chcialam stresowac Filo, a i tak pewnie uslyszalabym to wszystko, o czym juz wiem.
Dziewczyny nie bylo by tego cudu i nie bylo by Filo gdyby nie Tinka.


To tak a propos konsultowania się z wetem :wink:
W innych watkach mozna znaleźć inne smakowite cytaty jesli chodzi o konsultowanie się z wetami.

To tyle na zakończenie tej bezsensownej dyskusji, nie zamierzam nikogo przekonywać do niczego, odpowiedziałam bo zostałam zaczepiona i tyle.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 08, 2009 11:34

Dziewczyny !
Mam prośbę. Pokażmy naszą mądrość i nie odpisujmy więcej na bzdurne i nic nie wnoszące posty - mamy własny problem na głowie i szkoda naszej energii.

Grace ! proszę napisz mi, jakiego rodzaju puszeczkami karmiłaś swoje kocie. Czy były to zwykłe karmy bytowe, czy specjalistyczne dla cukrzyków.
I kiedy (w USA) karmi się koty surowym mięsem to czym zbija się nadmiar fosforu w mięsie. ? Czy mączka kostna wystarczy. W niej jest 35% wapnia do 15% fosforu. 2 Ca : 1 P

Pozdrawiam

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Czw sty 08, 2009 12:05

Witaj Edyta i Sebastian !
Mam nieśmiałe pytanie w sprawie Maćka. Od kiedy dostaje urosept i Cystaid, nie ma nawrotów zapalenia pęcherza. Dolewam mu do karmy RC mature lub obesity wody Żywiec tyle ile się da, więc ładnie siusia, pH w moczu między 6,5/7.0. Falowo daję mu też po 1/4 tabletki Guardacid (50 mg metioniny), kiedy pH dąży jest 7,0 oraz nieco tauryny. To wszystko z leków.
Mam dylemat czy nie powinnam już przejść na dawanie tylko po 1/2 tabletki Uroseptu 2 x dziennie - Cystaid bez zmian. Paski do moczu nie wykazują anomalii. Cytuję fragmenty z dzienniczka:

3.10.2008 rano : częstomocz, parcie na pęcherz, podałam 2 x 1/3 No-Spa, 3/4 tabl.Lespewet, 1/2 urosept (wieczór).

4.10.2008 2 x 1/3 i 1/4 No-Spa, 2 x 1/2 urosept,

5.10.2008 2 x 1/2 urosept, wieczorem 1/4 No-Spa,

Od 6.10.2008 2 x 1/2 urosept

Od 18.10.2008 (wieczór) 2x1kaps.Cystaid, 2x1/2 urosept

Od 30.10.2008 2x1kaps Cystaid, 2x1/2 urosept, 2x1/2 Lespewet, 2x1/3 Guardacid (od 4.11) 2x1/4 Guardacid -pH 6,5

Od 23.11.2008 2x1kaps Cystaid, 2x3/4 Urosept, 1 lub 2x1/4 Guardacid (pH 6,0/6,5)
Od 29.11.2008 2x1kaps Cystaid, 2x1 Urosept, 2x1/4 Guardacid (mocz 30.11 - pH 6,5/7,0)
Od 13.12.2008 2x1kaps Cystaid, 2x1 Urosept, falowo 1/4 Guardacid, kiedy pH moczu 6,5/7,0

Z góry dziękuję za poradę

Pozdrawiam
PS. Dziewczyny - znajomy zrobił swoim aparatem cyfrowym zdjęcia moich koteczkom. Jeśli macie chwilę czasu obejrzyjcie je tu: http://galeria.animalia.pl/Mati-Suzi

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Czw sty 08, 2009 22:43

„Kociaro",

stokrotne dzieki za sprawdzanie pogody i za ciepłe myśli :D
Do lodowatego prysznicu przyzwyczaiłam się niezmiernie szybko 8O 8O 8O

Matylda jest cudowną Kocicą. Widać, że nie wychodzi, bo poduszeczki są różowiutkie. Maciek to wielki przystojnak, ale trochę poważnie pozuje do zdjęć.

O neuropatii oczu u kotów cukrzycowych nic nie słyszałam. Ze znanych mi przypadków okulistycznych (m.in. u Tinki) mogę przytoczyć kataraktę. Tince po pierwszych kilku latach niewłaściwej insulinoterapii, spowodowanej błędami lekarza weterynarii, pojawiło się bielmo na jednym oku, a potem na drugim, widoczne jedynie pod światłem. Nigdy jednak, na szczęście, nie straciła wzroku.

Pa, pa :D
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Czw sty 08, 2009 23:11

Witajcie,

Nie było mnie chwilkę na forum – a tu taka mała burza się rozpętała – przez to przegapiłabym cenne wypowiedzi Tinki, Kociary i w ogóle.

Tinko – przede wszystkim Ciebie proszę o komentarz tego co napiszę poniżej wraz z wynikami.

Gutek wczoraj miał zrobione kompleksowe badania krwi i moczu (w końcu). Przekazałam mojej Pani doktor wszystko co myślę, czym się sugeruję itd. Pani doktor uważnie przeanalizowała wyniki i na 7 dni ustawiliśmy Gutka następująco:

Podawanie insuliny: insulina Lente WOS
1/16 rano (po rozcieńczeniu)
1/32 wieczór (po rozcieńczeniu

Jedzenie

Wątróbka 2 x na tydzień (na anemię, zamiast żelaza, czy innych leków na niedokrwistość)
Karma specjalistyczna z mniejszą ilością białka – porównać skład.

1/4 dziennej porcji rano
2/4 dziennej porcji w szczycie działania insuliny - u Gutka szczyt przypada na 6 h od podania insuliny
1/4 - na wieczór
Leki
Hepatil ; 1 tab. Na 10 kg./ 1 x dziennie
Uromaxin – 1 tab./dzień
Heparygen – 1/3 tab.
Witamina B complex – 1 tab./dzień
Lactuloza – od 2,5 do 5 ml raz dziennie (do następnego badania krwi), aby zapobiec procesom gnilnym w wyniku nieprawidłowego wypróżniania
Vitacon – 1dawka x na 5 dni

Kroplówki

PWE – płyn wieloelektrolitowy 2,3 x dziennie na 100 ml


WYNIKI GUTKA na dzień 07/01/09

Wyniki były porównywanie z dwoma wcześniejszymi wersjami

RKZ
PH – 7,35, PCO2 – 32, PO2 – 78 w mmHg
BE – (-7,3) – niestety jest kwasica – cokolwiek to znaczy, bo jeszcze do końca nie wiem.
Dalej:
tCO2 – 18.5, HCO3- 17.5, BB – 37.5, Beat – (-7), BEecf – (-8), stHCO3 – 18.5, ST.pH – 7,290 – to wszystko w mmol/L
Hemoglobin/oxygen status:
tHb – 4.6 mmol/L, SO2 – 90%, O2Ct – 9.5 vol%


Wyniki krwi:

AIAT 9 U/L , fosfataza alkaliczna 32 U/l, mocznik – 39.07 mmol/L - norma 11,62; Kreatynina 747 umol/L norma – 229; amylaza 376 U/l min. 433, lipaza 667 U/l, białko całkowite 82 g/l norma – 82; albuminy – 32 g/l, amoniak 109 umol/l, cholesterol 7,31 mmol, sód 158,2 mmol – norma 7,9; sód – 158,2 mmol – norma 156,5; potas – 3,90 mmol min. 3,7; chlorki – 119 mmol, fosfor – 3,01 mmol – norma 3.


Morfologia krwi obwodowej:

Leukocyty 8,4 G/l
Erytrocyty 3,74 T/l – min. 5,5
Hemoglobina – 3,7 mmol norma min. 5
Hematokryt – 0,168 l/l norma max. 0,47
mcv- 45 f/l, mch - 1 fmol, mchc – 22,3 mmol, RDW 16,6%, MPV – 10,8 f/l,
płytki krwi – 207 G/l norma min. 300
limfocyty -10,9 % norma min. 20
monocyty – 9,2%
granulocyty – 79,9%
limfocyty – 0,9 G/l norma min 1,2
monocyty – 0,7 G/l
granulocyty – 6,8 G/l


Badanie fizykochemiczne moczu
Barwa – jasnożółta, przejrzystość – lekko mętny
Ciężar właściwy 1,010 g/cm3 – norma min 1,025
Odczyn 5
Białko 0,5 g/l
Krew – nieobecna
Cukier – 25,9 mmol/l
Aceton – nieobecny
‘urobilinogen – w normie
Barwniki żółciowe – nieobecne

Osad moczu
Leukocyty – 10,12 w p/w
Nabłonki płąskie pojedyncze w p/w
Kryształy szczawianu pojedyncze w prep.
Bakterie – dość liczne w p/w


Przyznam, że jestem w ogromnym stresie. Wiem, że dla Gutka cenna jest każda chwila, a ja w gonitwie codzienności nie mam tyle czasu, aby nad tym wszystkim zapanować, zapoznać się z tą całą wiedzą i zrozumieć.
Gutek od początku był źle prowadzony w cukrzycy (wtedy u innych lekarzy), a ja byłam wysoce nieświadoma konsekwencji cukrzycy. Trwa to już ponad 4 lata. I do dziś trudno mi zrozumieć, jak to się stało, że tak bezgranicznie ufałam lekarzom i sama nie sprawdzałam o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.

Teraz jest mi podwójnie ciężko – bo mamy dwie choroby, w tym PNN, ale cukrzyca jest ta pierwotną.

Ba dzień dzisiejszy Gutek po wczorajszej wizycie, gdzie tylko miał pobieraną krew u Weta – bardzo się ożywił. Zniknęły jakiekolwiek objawy apatii, chciałby jeść co chwilę. Oczy zrobiły mu się bardzo wielkie. Ale też od paru dni poleciały mu potwornie zęby – zrobiły się czarne. Lekarze wczoraj orzekli, że to objawy martwicy i wkrótce mu wypadną.

Jeśli chodzi o podawanie insuliny to wygląda to do tej pory tak, że używaliśmy insulinówek U-40, ja naciągałam jedną kreskę na tej insulinówce (co odpowiada 2,5 kreskom na U-100) i do podziałki 40 naciągałam płynu fizjologicznego, po czym wypuszczałam 35 kresek z podziałki i pozostałe 5 podawałam Gutkowi.

Wczoraj okazało się, że machnęłam się w tym podawaniu i dziś rano zamiast 5 kresek rozcieńczonej insuliny podałam za zgodą WET 10. Efektem było natychmiastowe odbicie. Na wieczór Wet kazała nie podawać mu dziś insuliny, a jutro wrócić do stałego podawania, czyli 5 kresek.

Co do karmy to po konsultacji z żywieniowcem – zalecono bezwzględne podawanie karmy specjalistycznej dla nerkowców – Renal i k/d i n/f – ja kupiłam też katovit - i tak Gutek dostaje te karmy naprzemiennie.

Jeśli chodzi o picie – to Gutek prawie w ogóle przestał pić i to od paru dni. Chlipie jedynie to co mu podaje w karmie, a karmę zawsze mieszam z wodą, bo on lepiej znosi takie papki. Próbuję go też nawadniać ze strzykawki. Ale teraz jest to trudne, bo wrócił do dawnej „formy” – czyli stał się waleczny. Gutek zawsze był dosyć agresywnym kotkiem w stosunku do lekarzy i do wszelkich ingerencji w jego ciało – i to mu właśnie wróciło. Trudno mi tez jest mu teraz podawać kroplówki (a cały czas jest odwodniony), bo ma bardziej uwrażliwioną skórę. Po prostu warczy jak pies, gryzie, bije i wyrywa się.
Ale co mogę, to i tak próbuję.

Na wieczór właśnie dostał około 100 ml. PWE – tyle tylko, że kroplówka zamiast się wchłonąć, zalega mu w fałdzie podbrzusznym przez kilka godzin. Nawet przy podawaniu nie robi się standardowa bańka. Nie wiem dlaczego się tak dzieje. Mimo to staram się nawadniać.

Moją Wet poprosiłam o współpracę i o to, aby była otwarta na konsultacje z innym lekarzem, doświadczonym w tych chorobach. Wet jest ok. pod tym względem. Wyjaśniła mi tez dlaczego nie chce podawać Gutkowi i innym kotom kroplówek dożylnie, a w każdym razie bardzo ostrożnie do tego podchodzi – chodzi o pękanie naczynek.

Wiem, że komuś musimy zaufać, a jednocześnie być bardzo czujnym na wszystko co się dzieje i co robimy, w tym wprowadzanie leków.

Hepatil jest wprowadzony mimo lekkiej kolizji do obrazu wyników, nie pamiętam już dokładnie w czym rzecz, ale widać, że wątroba jest obciążona i zatruwana amoniakiem. Jednak hepatil stanowi przeciwwskazanie do innych parametrów tego obrazu, tylko zapomniałam których, a mimo to znowu wybieramy mniejsze zło i przez ten tydzień do kolejnych wyników będziemy go podawać.

W przyszłym tygodniu zrobimy też USG ponownie. W ostatnim pojawił się guz z płynem, ale nawet dr Atamaniuk – najlepszy specjalista na tutejszej klinice – nie potrafił powiedzieć co to może być.

Dzisiejszy i wczorajszy dzień dla Gutka wyglądał tak:

Dnia 07/01/09 - Podano o 21:

- vitacon 1/3 tab.
- 1/32 insuliny
- uromaxin ½ tab.
- B compositum 1/3 btab.

08/01/09

Rano – 1/16 insuliny,
- ¼ pokarm – Renal Tune
- 50 ml płyn
- ½ wit. B
- ¼ uromaxin

Południe – w 6h podano porcję wątróbki
Po 17 podano heparegen i hepatil po 1/3 tab.

Wieczór – podano ok. godz. 20 - 100 ml PWE
- pokarm – Renal TUNE

Nie podano insuliny z powodu efektu odbicia i zawyżonej porannej dawki


Strasznie dużo napisałam – nie wiem, czy się tutaj nawet wszystko zmieści.
Przesłałam też Tinko Twoją wypowiedź Wet – naprawdę liczę tutaj na wielkość ducha i umysłu, otwartość na wiedzę i głębokie zrozumienie.

Z niecierpliwością będę czekać na Twoją opinię i wszystkich, którzy chcą i czują, że warto się podzielić swoimi przemyśleniami, doświadczeniami itd.

Na koniec bardzo przepraszam wszystkich za mam nadzieje chwilowy brak uwagi z mojej strony dla WAS i kociaków. Zaaferowałam się bardzo swoją historią, a przed chwilą właśnie poraziła mnie wiadomość od Bloo – bardzo mi przykro, naprawdę, bardzo, bardzo.

ZONKU – wierzę, że jesteś gdzieś tam, po drugiej stronie, gdzie jest Ci z innego poziomu niewyobrażalnie cudownie i już nic Cię nie męczy.

Bloo – trzymaj się dzielnie.

Saphiro

 
Posty: 32
Od: Pon gru 08, 2008 21:38

Post » Pt sty 09, 2009 3:16

Kociarka ja probowalam wszystkich wariantow z jedzeniem u nas. Na poczatku staralam sie wprowadzic puszki hill's s/d, ale Filo nie chcial tego jesc, nawet pomieszanego ze starym jedzonkiem. Dalam sobie spokoj, bo wlasnie NA TYM FORUM przeczytalam, ze lepiej karmic tym, co kot lubi, niz zmuszac go do jedzenia za ktorym nie przepada. Potem znalazlam puszki Evo (www.evopet.com), wyniki rewelacja, tylko 0,46% weglowodanow, ale na amerykanskim forum przeczytalam, ze ma zbyt duzo fosforu. Jednak moj kocurek tez za tym nie szalal. Nie chcial tego jesc. Pozostalismy na starym jedzonku Fancy Feast (www.fancyfeast.com), zawiera mniej wiecej od 9 do 13% weglowodanow, zalezy od skladu. Staram sie nie kupowac tych, ktore zawieraja gluten maki. Wydaje mi sie, ze europejski odpowiednik tego jedzenia to Gourment Gold. Taki sam kotek na opakowaniu :). Caly czas mieszam to jedzonko z woda, czasami dodaje kilka kropel oleju z wiesiolka. Kociara nie slyszalam w USA zeby ktos karmil kota surowym mieskiem. Weterynarze tutaj nie mogli uwierzyc, ze ja sama kotu cukier sprawdzam i pobieram krew z ucha. Kilka razy musialam dokladnie opisywac jak to robie. Powiedzieli mi, ze robie prace wykonywana tutaj tylko przez vetow. Rece mi opadly. Zapytalam jak Amerykanie sprawdzaja poziom cukru, powiedzial, ze patrza ile kot sika. Dodam jeszcze, ze ja nie stosowalam zadnej diety. Karmilam Filo, kiedy byl glodny, nauczylam sie go sluchac. Widzialam Barf gotowy w petstorach w zamrazarkach, ale to chyba dla mamutow bylo, bo porcje ogromne.
Trzymam kciuki za wszystkie nasze maluchy. Ciepla juz Wam zycze.Pa.

grace28539

 
Posty: 83
Od: Pt sie 22, 2008 1:18
Lokalizacja: USA

Post » Sob sty 10, 2009 18:04

Droga Saphiro,

strasznie zmartwiły mnie wyniki Gutka. Widzę, że jego przypadek jest bardzo skomplikowany: cukrzyca, PNN, anemia, kwasica metaboliczna, podtruwanie wątroby amoniakiem. Wymaga to wyjątkowo rozważnej i mądrej terapii, bo trzeba wziąć pod uwagę każdy parametr krwi.

Och Saphiro, w ciągu miesiąca wskaźniki krwinek czerwonych, hemoglobiny i hematokrytu bardzo się pogorszyły. Anemia postępuje bardzo szybko.
Co mówi na ten temat Twoja pani wet? Czy określiła rodzaj anemii: regeneratywna, czy nieregeneratywna? Wielka szkoda, że nie zbadano, czy wytwarzają się retykulocyty.

Nie wiem, czy podawanie jedynie wątróbki i witaminy B komplex zahamuje ten proces. Przyznam szczerze, że przy tych wynikach wpadłabym w porządną panikę.

Co do metody podawania insuliny, nie potrafię zrozumieć, dlaczego akurat właśnie tak robicie, tzn. dlaczego insulina jest rozcieńczana i dlaczego dawka wieczorna jest mniejsza niż ranna.

Jedzenie
1/4 dziennej porcji rano
2/4 dziennej porcji w szczycie działania insuliny - u Gutka szczyt przypada na 6 h od podania insuliny
1/4 - na wieczór

Podawanie największej porcji karmy właśnie w szczycie, kiedy insulina osiągnęła już swoją całą moc, jest dla mnie mało logiczne. Krzywa cukrowa mówi nam, że tuż po szczycie poziom cukru zaczyna się powoli podnosić. Jeśli akurat w szczycie podamy największą ilość karmy, poziom glukozy we krwi będzie podnosił się jeszcze szybciej, gdyż insulina nie będzie już miała tak silnego działania, żeby krążącą we krwi glukozę wpuścić do komórek. Jeśli już całodzienną porcję dzieli się na kilka posiłków, to powinno się je podawać przy zastrzyku i też wtedy, gdy insulina ma jeszcze zdolność do obniżenia poziomu glukozy we krwi, a więc przed szczytem. WOS zaczyna najprawdopodobniej działać też u kotów po 2 godz.
( http://www.cukrzyca.info.pl/pacjent/lek ... 01977.html ). Jej działanie jest jednak krótsze niż u ludzi, ponieważ koty metabolizują insulinę najczęściej dużo szybciej. Stąd też normalne cukrzycowe przypadki wymagają podawania insuliny co 12 godzin.

Nasze dziewczyny na niemieckim forum dla kotów cukrzycowych określają tę metodę karmienia „In das Insulin füttern”. Chodzi tu o to, aby tak zgrać czas podawanej karmy z działaniem insuliny, żeby miała ona jeszcze wystarczająco siły na wykorzystanie pokarmu w celu odżywiania komórek. Krzywa cukrowa jest wtedy łagodniejsza, bo insulina ma w tym czasie zajęcie. Istnieją oczywiście przypadki, gdy akurat w szczycie poziom glukozy jest za niski. Wtedy oczywiście dążymy do w miarę szybkiego podwyższenia stężenia glukozy we krwi ze względu na grożącą hipoglikemię.

Wypróbowałabym raczej chyba po 2/5 porcji rano i wieczorem, a 1/5 porcji, przy + 3 - +4, jeśli jesteś pewna, że szczyt jest przy +6.

Podawanie pokarmu, jak zaleciła pani wet, jest dla mnie dziwne również z innego powodu: Gutek dostaje rano najwięcej insuliny a najmniej karmy, za to dwa razy większą porcję w szczycie, kiedy tuż po nim moc insuliny tak i tak zaczyna słabnąć, a wieczorem taką samą porcje karmy co rano z o połowę mniejszą dawką insuliny.

Ciekawa jestem, jak Twoja pani wet argumentuje zasadność takiego planu karmienia. Jeśli są tego powody, których jeszcze nie znam, to nie będę oczywiście robiła zamieszania.

Nie podano insuliny z powodu efektu odbicia i zawyżonej porannej dawki

Trudno mi na ten temat cokolwiek napisać, bo podałaś za mało informacji. Nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby nie podawać w ogóle insuliny, ale może w tym konkretnym przypadku tak.

Wątróbka 2 x na tydzień (na anemię, zamiast żelaza, czy innych leków na niedokrwistość)

Wątróbka zawiera wprawdzie dużą ilość żelaza, lecz również dużą ilość nierozpuszczalnej w wodzie witaminy A, która w nadmiarze szkodzi organizmowi. Nie wiem, czy to akurat najlepszy pomysł. Osobiście wolałabym wiedzieć, jakie są wyniki żelaza, witaminy B12 i kwasu foliowego u mojego kota (i co najważniesze, jaki jest to rodzaj anemii). Wtedy, w zależności od wyników, skonsultowałamym z lekarzem podawanie skutecznych preparatów. Jeśli to jednak anemia nieregeneratywna, to preparaty jedynie witaminowe niewiele pomogą.

Karma specjalistyczna z mniejszą ilością białka – porównać skład.

Patrz przy kroplówkach.

Hepatil ; 1 tab. Na 10 kg./ 1 x dziennie

Hepatil jest na wątrobę. Jedyny parametr wątrobowy (ALAT), który oznaczono, jest w normie, ale rozumiem, że pani wet, chce chronić wątrobę przed zatruciem toksynami. Amoniak jest o 100 proc. podwyższony. To chyba z tego względu włączono do terapii hepatil.

Uromaxin – 1 tab./dzień

http://www.leki-apteka.pl/go/_info/?id=1834

Nie wiem, nie jestem specjalistką. Mam jednak wrażenie, że ten preparat zakwasza mocz, a u Gutka ph moczu jest bardzo kwaśne.
„Dodatkowo dzięki właściwościom żurawiny dochodzi do zakwaszenia moczu“
http://www.naturell.pl/produkty/uromaxin.html

Heparygen – 1/3 tab.

Chyba nazywa się to Heparegen, czy tak? Lek na wątrobę, ale o tym z pewnością wiesz.
http://www.doz.pl/leki/p1477-Heparegen

Witamina B complex – 1 tab./dzień

Ok.

Lactuloza – od 2,5 do 5 ml raz dziennie (do następnego badania krwi), aby zapobiec procesom gnilnym w wyniku nieprawidłowego wypróżniania

Na pewno nie zaszkodzi, jeśli stolec jest np. twardy. Ma też pozytywnie działanie na wątrobę.

Kroplówki
PWE – płyn wieloelektrolitowy 2,3 x dziennie na 100 ml

Na każdego kota należy patrzeć zawsze indywidualnie, i również lub przede wszystkim na takiego z PNN. To, co pomaga jednemu, może zaszkodzić drugiemu, gdy choroba jest poważnie zaawansowana i, na domiar złego, dochodzą inne poważne schorzenia. Przede wszystkim u kotów z cukrzycą i PNN terapia jest niezmiernie trudna, bo najczęściej to, co służy kotu z PNN, szkodzi kotu z cukrzycą. To poważny dylemat i często trudno wybrać to najmniejsze zło.

Tak jest z karmą, antybiotykami i kroplówkami. Kroplówki np. powinno dobierać się zawsze w zależności od poziomu elektrolitów we krwi. NaCl jest np. płynem pierwszego rzutu i chętnie stosowanym przy nawadnianiu, ale gdy u kota zachwiana jest homeostaza, NaCl może okazać się w pewnych przypadkach nieodpowiedni, wręcz szkodliwy. Płyn NaCl stosuje się np. przy wysokim poziomie potasu we krwi, nie jest on jednak wskazany w przypadku podwyższonego ciśnienia i problemów wątrobowych.
Wielu właścicieli kotów z PNN w Niemczech i Ameryce stosują Ringer lactate. Jeśli jednak kot choruje jednocześnie na cukrzycę, ze stosowaniem tego płynu należy zachować szczególną ostrożność. Ringer Lactate nie podaje się również przy chorobach nowotworowych.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleczan_Ringera

Saphiro, nie znam dokładnie składu płynu wieloelektrolitowego PWE, więc prawie nic na ten temat nie mogę napisać. Chyba jednak zawiera też magnez, a koty z PNN mają często podwyższone wyniki magnezu we krwi.

Co do karmy specjalistycznej uważam, że trzeba zawsze rozważyć za i przeciw. Na poziom kreatyniny nie ma ona specjalnego wpływu, łagodzi jednak z pewnością mocznicę.

potas – 3,90 mmol min. 3,7

Potas u Gutka jest przy dolnej wartości brzegowej. Musicie koniecznie uważać na ten parametr. Przede wszystkim przy kwasicy metabolicznej poziom potasu we krwi może być zafałszowany i wydawać się wyższy niż w rzeczywistości, a za niski poziom potasu i kwasica metaboliczna mogą spowodować zaburzenia w koncentracji tauryny we krwi, co nierzadko kończy się śmiercią.

http://www.dcavm.org/00jan2.htm
http://www.eukanuba-scienceonline.com/d ... 0TNAVC.pdf

sód 158,2 mmol – norma 7,9

Hmmm, z pewnością pomyliłaś się przy przepisywaniu. Takiej normy nie ma.

sód – 158,2 mmol – norma 156,5

Sód trochę wysoki. Uwaga na nadciśnienie.

fosfor – 3,01 mmol – norma 3.

Musisz go jeszcze trochę zbić, bo to górna granica, którą podajesz. Czy zgadza się, że Twój lab podaje normy dla fosforu: 0,8- 3,0 mmol/l?

A co z wapniem? Czyżby tego parametru nie oznaczono?

Osad moczu
Leukocyty – 10,12 w p/w
Nabłonki płąskie pojedyncze w p/w
Kryształy szczawianu pojedyncze w prep.
Bakterie – dość liczne w p/w

O Matko, jeszcze bakterie i szczawiany. Mocz kwaśny, ale to też pasuje do kwasicy metabolicznej. Jak klapa, to na całej linii.

Saphiro, tak mi strasznie przykro. Cały czas jestem myślami przy Was. Musisz być silna. Wiem, że Cię to czasem przerasta, ale musisz walczyć.

Gutek od początku był źle prowadzony w cukrzycy (wtedy u innych lekarzy), a ja byłam wysoce nieświadoma konsekwencji cukrzycy. Trwa to już ponad 4 lata. I do dziś trudno mi zrozumieć, jak to się stało, że tak bezgranicznie ufałam lekarzom i sama nie sprawdzałam o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.

Do takiego wniosku dochodzi coraz więcej właścicieli kotów cukrzycowych. Czasem niestety za późno. Ja też przez pierwsze 4 lata choroby Tinki ufałam ślepo wetowi i o mały włos bym ją straciła. Miałyśmy wtedy naprawdę więcej szczęścia niż rozumu.

Pozdrawiam ciepło

PS: Wiesz, dziwią mnie niektóre wartości brzegowe labu, w którym były robione wyniki Gutka.

Przepraszam, że tak długo czekałaś z odpowiedzą, ale Gutek jest skomplikowanym przypadkiem i nie chciałam w Twoim poście niczego ważnego przeoczyć. Poza tym musiałam trochę pogooglować, żeby się w pewnych kewstiach upewnić, bo wstydziłabym się później, gdybym napisała jakiekolwiek bzdury.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob sty 10, 2009 20:54

Droga Tinko,

Bardzo Ci dziękuję za to, że znalazłaś czas i chęci, aby przeanalizować wyniki Gutka i się nad tym zastanowić. Dziękuję za wszystkie sugestie i porady.
Jestem w czarnej rozpaczy ponieważ mam wrażenie, że to wszystko mnie przerasta i nie jestem tego w stanie pojąć.
Gutek oprócz tego, że nadal jest taki chudy i waży 2,90 (wygląda jakby go coś wsysało), to w ostatnich dniach aż miło na niego patrzeć. Jest bardzo ożywiony, dostał pięknej, śliniącej sierści, ma duże oczy (jeszcze parę dni temu miałam podejrzenia, że traci wzrok, bo tak mu się oczka małe robiły i był też bardziej apatyczny) i potwornego głodomora. Co chwilę by coś podjadał. Je w niewielkich ilościach, ale zdecydowanie cały czas pokazuje, że chce mu się jeść.
W ogóle kotek nie wygląda na kotka mocznicowego.

Właściwie gdyby nie ten spadek wagi to w tej chwili po wyglądzie i jego zachowaniu niczego bym nie podejrzewała.
Natomiast wyniki są jakie są.

Przy pobieraniu krwi na RKZ – robi mi się słabo. Wygląda to potwornie, jakby strzykawka wysysała z kota całą krew. A piszę o tym, bo gdzieś tu wyczytałam, że u kotów z postępująca anemią nie powinno się zbyt często pobierać krwi – czy to prawda?

W piątek specjalnie pojechałam do mojej Pani Wet po receptę na nową insulinę Lantus – i oczywiście zaczęłyśmy podawać kroplówkę i wyszłam bez recepty.

O uromaxin pytałam Wetkę, ponieważ alternatywnie przy analizowaniu wyników zastanawiała się nad podaniem uroseptu.

Niestety - ja z tych całych wyników rozumiem tylko wskaźnik kreatyniny i mocznicy, na resztę jakoś dziwnie się zamknęłam, choć czuję, że nieubłaganie przyjdzie mi się zmierzyć z tym czego w tej chwili nie rozumiem i nie pojmuję.

Z tego co pamiętam Wetka powiedziała, że u Gutka jest jakieś zapalenie w przewodzie moczowym i chciała podać antybiotyk, na który ja zareagowałam negatywnie. Znowu gdzieś tu na forum wyczytałam, że antybiotyki dodatkowo obciążają nerki. Poza tym na początku grudnia Gutek brał już jakiś antybiotyk.

No cóż moja Wetka twierdziła jednak, że uromaxin nie zakwasza moczu – ale w tej sytuacji mimo wszystko odstawię ten lek.

Pytałam się też o coś na anemię, polecaną darbepoetynę zdaje się, że moja Wetka z jakiegoś powodu odrzuciła. Zazwyczaj rozmawiamy o tym, tylko moja pamięć do tych obcych nazw i w ogóle tego, czego nie rozumiem staje się bardziej ulotna, więc po prostu trudno mi powiedzieć, jaki jest powód nie podawania tego leku.
Co do zwykłego żelaza, to wiem, że moja Wetka miała sama złe doświadczenia i nie chce ryzykować.

Co do podawania insuliny – to zaczęło się od tego, że nigdzie we Wrocławiu nie można było kupić insulinówek U- 100 (w końcu sprowadziłąm je z Ursusa). Na U- 40 odmierzanie tak małej ilości po prostu jest niemożliwe. Aby wiec mieć jakąś pewność Wetka wymyśliła taką właśnie metodę.
Według tych bardzo różnorodnych pomiarów, które robimy już regularnie od 18/12/08 wychodziło na to, że być może Gutek nie potrzebuje wcale tak dużych dawek insuliny. Przez pewien czas – jakieś 3, 4 dni wyniki były nawet w porządku. Jednak wystarczyło podanie jednej kropelki za dużo i już kontregulacja.
Ja też przez parę dni, uzbrojona w wyrywkową wiedzę wyczytaną na forum doszłam właśnie do wniosku, że insulina musi być podawana 2 x dziennie i w tej samej dawce i tak zrobiłam. Efekt – wyniki od razu kompletnie się posypały.
Na dodatek ja zakupiłam gleukometr iXell – który robi pomiar glukozy z osocza i najnowszą metodą elektrochemiczną, a u Wet. Zawsze do tej pory wszystkie pomiary były robione z krwi pełnej z żyły, gleukometrami z metodą fotometryczną. I dla przykładu rozbieżność między wynikami wyszła tak: iXell – pomiar z tej samej kropli krwi z probówki:

Glukometry: iXell - 17/6 mmol/L
one touch II - 11,6 mmol/L
one touch profile - 11,7 mmol/L

Od razu skontaktowałam się z firmą i oddzwoniła do mnie osoba (chyba lekarka) I ze stoickim spokojem tłumaczyła skąd te różnice.

Co do sposobu karmienia to dietę jeszcze na kota cukrzycowego (stan parę miesięcy wcześniej) układał nam dietetyk i wychodziło to tak:

„Schemat podaży posiłków przy cukrzycy:
1. pierwszy posiłek 20-30% dziennej porcji + insulina – godz. 7.00
2. drugi posiłek (w szczycie działania insuliny, czyli w 6-8 godz. po podaniu) - godz. 13.00-15.00– 60% dziennej porcji
3. trzeci posiłek – godz. 20.00.-21.00– pozostałe 10-20% dziennej porcji”

Niezależnie od tego to i tak nie jestem w stanie tego przestrzegać, ponieważ Gutek ciągle chce jeść. Przy czym jeszcze przed Świętami i on sam wyglądał okropnie i na parę dni stracił apetyt z jakiegoś powodu. Trudno mi mu w tej chwili odmawiać jedzenia, kiedy jest ciągle, nadal tyle nie wiadomych, a on jest taki chudy. Zapewne wpływa to też pomiary glukozy i w ogóle na jego stan.
Temat jedzenia postaram się jeszcze pociągnąć. Wtedy dieta była układana tylko dla kotka z cukrzycą i była w niej i wołowina i kurczak, oraz ryż i warzywa. Teraz z kolei mamy dodatkowe choroby. Z tego co mi Wetka powiedziała to Gutek w chwili obecnej ma ponoć za dużo białka w organizmie.
Co do kroplówek – to w tej chwili jesteśmy w stanie podać jednorazowo Gutkowi zaledwie do 50 ml PWE. Nawet, jak pojechaliśmy do Wet w piątek, to Gutek tak walczył, tak potwornie się niecierpliwił i źle to znosił, że z trudem udało mu się podać 100 ml. Przypuszczam, że jutro nic z podawania płynów w domu i nie wyjdzie. Źle też teraz znosi wkłuwanie igłą. Mam wrażenie, że ma jakoś tak bardziej uwrażliwioną skórę.
I masz racje Tinko – PWE zawiera chlorek magnezu.

Sama nigdy bym na to nie zwrócił uwagi.
Co do karmienia – jeszcze jakieś 3,4 miesiące temu folgowałam Gutkowi skupiając się przede wszystkim na cukrzycy. Przeczytałam z trudem wszystkie strony na forum (oczy mi prawie wypływały od patrzenia w monitor) i uzbrojona w to co wydawało mi się ważne zakupiłam na polecanej stronie sklepu zoologicznego wiele puszek animody i miamora. Gutek był wniebowzięty – ale tylko do czasu, aż się nie przejadł. Wtedy mi też kompletnie zbojkotował Renalkę urządzając pokazową głodówkę. I mocznik rzeczywiście skoczył o 100%. Ale też niespodziewanie skoczyła kreatynina z 225 na 700,800 umol/l. Może to zbieg okoliczności. Wcześniej prawie przez rok Gutek miał ustabilizowane wyniki: mocznik 17, kreatynina 225. I nagle przy kolejnym badaniu taki skok.
Znowu wiec wróciliśmy do renalki, k/d oraz zaleconego n/f.

Na nadciśnienie Wetka proponowała lek, ale ja jakoś tak nie chciałam wprowadzać kolejnego leku zwłaszcza bez potwierdzenia tego nadciśnienia. Nikt u nas tego nie mierzy. Chyba jest to jednak błąd.

Resztę Tinko stwierdziłam, że prześlę Ci na pw. Czyli skany wyników Gutka itd. Wtedy już nie będzie pomyłki przy przepisywaniu wartości. Mam nadzieję, że tak się da.

Pozdrawiam wszystkich mocno

Saphiro

 
Posty: 32
Od: Pon gru 08, 2008 21:38

Post » Nie sty 11, 2009 0:10

Z tego co pamiętam Wetka powiedziała, że u Gutka jest jakieś zapalenie w przewodzie moczowym i chciała podać antybiotyk, na który ja zareagowałam negatywnie. Znowu gdzieś tu na forum wyczytałam, że antybiotyki dodatkowo obciążają nerki. Poza tym na początku grudnia Gutek brał już jakiś antybiotyk.

Tak, Saphiro, Gutek ma zapalenie w przewodzie moczowym. Ale w takiej sytuacji u nas rutynowo robi się od razu posiew moczu i sprawdza się, jakie antybiotyki skutecznie zwalczają obecne w pęcherzu bakterie. Zwaca się przy tym uwagę, żeby akurat w przypadku PNN dobrany antybiotyk nie wydalany był przez nerki.

Porozmawiaj proszę z panią wet na temat uromaxin i zapytaj, czy jest pewna, że ten preparat nie zakwasza moczu, bo mi wydaje się na podstawie opisów z Internetu, że jest odwrotnie. Czy masz ulotkę leku w domu?

Ważne, żeby pani wet zdiagnozowała rodzaj anemii. Czasu z takimi wynikami, jeśli to by była anemia nieregeneratywna, mamy niewiele.

Co do zwykłego żelaza, to wiem, że moja Wetka miała sama złe doświadczenia i nie chce ryzykować.

Jakie doświadczenia i z jakimi preparatami? I czy w takich przypadkach oznaczony był dodatkowo poziom żelaza we krwi? Wiele osób na tym forum podawało w uzasadnionych przypadkach swoim kotom żelazo. Ja też Tince podawałam taki preparat. Złych doświadczeń nie miałam. Trzeba by było zapytać panią wet, co ma konkretnie na myśli.

Wasza insulinoterapia jest dla mnie niemałą zagadką. Pisałaś, że Gutek jest od 4 lat cukrzykiem. Dziwi mnie wiec bardzo, dlaczego obecnie reaguje tak wrażliwie na minimalne dawki insuliny. Nie znam jego całej historii. Nie wiem lub nie pamiętam, jaką insulinę dostawał wcześniej i w jakich dawkach. Nie potrafię na podstawie dostępnych mi informacji wyciągnąć jakichkolwiek przydatnych wniosków.

Zakupiony przez Ciebie glukometr to rzeczywiście niewypał. My używamy glukometrów mierzących stężenie glukozy we krwi kapilarnej. Stężenie glukozy w krwi żylnej jest zawsze wyższe niż w krwi kapilarnej. A jak jest w osoczu, to przyznam się, że nie wiem.

Osoba (lekarka), z którą rozmawiałaś przez telefon, podała Ci z pewnością jakiś schemat dla ludzi, którego, prawdę mówiąc, nie rozumiem. Producenci glukometrów nie znają się na wszystkich dostępnych na rynku rodzajach insuliny i ich działaniu u ludzi, tym bardziej u kotów. Wiszenie na telefonie i dzwonienie do różnych producentów w Niemczech przerobiłam setki razy. Bardzo często słyszałam wtedy stwierdzenie: "Z kotami nie mamy żadnych doświadczeń i nie możemy (nie wolno nam) udzielać jakichkolwiek rad".

Piszesz, że wg wetki Gutek ma za dużo białka w organizmie. Na jakiej pdstawie Twoja pani wet tak sądzi?

Szkoda, że nie jest możliwe zmierzenie ciśnienia u Gutka. Shit, wiedziałabyś wtedy, czy należy stosować odpowiedni preparat.

Masz rację, Saphiro, dalsze wyniki możesz mi przesłać na pw lub E-mailem. Jeśli masz gg, i chciałabyś się ze mną częściej kontaktować, to napisz mi na pw.

Pa, pa
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3795
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie sty 11, 2009 0:49

Tinko,

Teraz tak na szybko jeszcze odpowiem a propos gleukometru, bo wyszło na to, że właśnie ten gleukometr - iXell jest najnowszym osiągnięciem w dziedzinie pomiarów. Wszystkie badania w laboratorium robią też pomiar z osocza. Pomiary z krwi pełnej zawierają inne elementy stałe, które przekłamują wyniki. Pomiar z osocza daje rzeczywisty wynik glukozy we krwi. Reszta dostępnych gleukometrów robi pomiary metodą fotometryczną – przestarzałą, najnowsza to właśnie ta elektrochemiczna - zalecaną już prze jakąś światowa organizację cukrzyków.
Nie lada wręcz sensacją dla mnie było stwierdzenie tej osoby, abym z tych wszystkich informacji, które mi podała zapamiętała sobie, że żaden dostępny na rynku gleukometr nie jest przystosowany do pomiarów glukozy z krwi pobranej z żyły. Jak do tej pory wszyscy weci z którymi ja miałam kontakt właśnie takie pomiary robili w swoich gabinetach. No i oczywiście temat kalibracji glukometru. Musi być kalibrowany zgodnie z instrukcją. W gleukometrach typu one touche itp. bardzo ważne jest każdorazowe dokładne czyszczenie płytki, a nawet diody znajdującej się pod nią, każde niedopatrzenie może wpłynąć na przekłamanie wyniku.
Zapytałam się też tej osoby, czy mogłaby się skontaktować z moją wet i porozmawiać na ten temat – i chyba sprawa jest otwarta jeśli moja wet do niej zadzwoni, a swoją drogą gdyby ktokolwiek inny był zainteresowany to służę namiarem i można się wszystkiego dokładnie wywiedzieć.

Gutek wcześniej cały czas brał Caninsuline. Pomiary do tej pory robiłam 1 x 2 na tydzień u wet w gabinecie, tymi gleukometrami, co tak zaniżyły wyniki. I jeny…ale kompletnie wypadło mi z głowy ile dostawał wtedy tej insuliny. Chyba jedną kreskę rano i wieczorem u tej wet, u której leczymy się teraz od ponad roku.
Wcześniej lekarze, którym bardzo ufałam bardzo zaniedbali Gutka. Przez nieumiejętność poradzenia sobie z nim przy pobieraniu krwi, kazali mu dawać dawki w ślepo. Im więcej pił, tym większa dawka. A ja cały czas byłam nieświadoma katastroficznych skutków takiego postępowania.
Bardzo dużo przy tym cały czas pił. A teraz od około 1 m-ca mimo tak wysokiego poziomu mocznika i kontregulacji w cukrzycy – prawie w ogóle nie pije.

Kurcze, cały czas mam wrażenie, że coś robimy źle. Bulę potwornie dużą kasę za to wszystko, a tu jakby ciągle pełno wątpliwości, niejasności, pomyłek i wyniki Gutka złe.

Tinko – podaj mi do siebie namiary na gg i maila. Jutro postaram się wszystko przesłać.

A z tą anemią to mnie nastraszyłaś teraz na poważnie. Niech to……Może podać mu już żelazo na własną rękę? Tylko, że pamiętam, że nawet dla człowieka to podawało się je w kroplach i małych ilościach.
Wydaje mi się, że nawet jakąś buteleczkę mamy w domu – sprawdzę.
A po czym można stwierdzić, jaki to rodzaj anemii?

No z tym pomiarem ciśnienia, to naprawdę czuje się, jak w jakimś mocno zacofanym światku. Nawet prywatna całodobowa i wyspecjalizowana klinika u nas nie robi takich pomiarów.

Z tym białkiem to nie wiem. Tak powiedziała i kazała mi podawać tę karmę, która tego białka ma mniej.
No nic, będziemy dalej walczyć.

Tinko –dzięki wielkie za wszystko.

Saphiro

 
Posty: 32
Od: Pon gru 08, 2008 21:38

Post » Nie sty 11, 2009 9:47

witajcie,
ponieważ Minus już od wakacji nie bierze insuliny mam do oddania trochę strzykawek. Nie ma sensu, żeby u mnie leżały jak komuś mogą się przydać. Oddam 4 paczki strzykawek BD 0,5 ml U-100 i 3 paczki BD 1ml U-40. Strzykawki mają ważnośc do 2011 i 2012 roku. W Warszawie byłoby najłatwiej przekazać, ale mogę też je wrzucić do koperty i gdzieś wysłąć.
Pozdrawiam,
Irenka
Obrazek
Rudy i Minus

irenka_n

 
Posty: 56
Od: Wto sie 21, 2007 13:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 11, 2009 10:31

irenko, zapytam się meggi2 z Warszawy, czy nie potrzebuje strzykawek, dobrze?
To są paczki po 10 sztuk?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14567
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sty 11, 2009 21:42

tak, po 10 sztuk, czyli U-100 jest 40 a u_40 jest 30 sztuk
Obrazek
Rudy i Minus

irenka_n

 
Posty: 56
Od: Wto sie 21, 2007 13:11
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 58 gości