Możliwe PNN - kot 18,5 roku

Dzień Dobry
Nie wiem ile wątków przeczytałam na tym forum i im więcej czytam tym bardziej się gubię w diagnozach, zleceniach, lekach.
Pinki 18 lat przeżył bez poważniejszych problemów, co najwyżej odrobaczanie, raz się przeziębił.
19 września miał kontrolne badania krwi (robimy co pół roku). Wyniki jak na jego wiek w porządku, z tym, że od jakiegoś czasu ma poniesioną kreatyninę, ale nie rośnie z szybkim tempie, tylko co badanie ciut wyżej. Mocznik w normie 53 (a w lutym miał lekko ponad normę).
Przy okazji Pani doktor zobaczyła zmianę na jego dolnej szczęce, pomyślała, że może nowotworowe, więc chciała zrobić biopsję - poleciała ropa, poszła na posiew i Pinki dostał Cloddax, dostawał 21 dni - zmiana ropna zniknęła (zostało tylko taka mała grudka).
W ostatnim tygodniu antybiotyku, kot nie chciał jeść, był marudny, mało spał, karmiłam na siłę podając jedzenie prosto do pyszczka. Dostał na apetyt Megace - 2 dawki i zadziałało, i na wszelki wypadek syrop przeciwbólowy - bo może w tym wieku bolą go stawy.
I się zaczęło.
11 października wieczorem zemdlał/stracił przytomność i władzę w tylnych łapkach, troszkę dyszał. Przeszło po 5-10 minutach- pojechaliśmy do nocnej, tam po 3 godzinach czekania zmierzyli mu tylko ciśnienie (kot mega wnerwiony po tylu godzinach ale nawet nie wyszło bardzo wysokie). Wróciliśmy do domu, zjadł, poszedł spać.
12 października o 6 rano zeskoczył ze swojego drapaka, przeszedł się i fik, znów leży -i znów na dyżur. Tym razem od razu został przyjęty, szybkie badania krwi, mocznik i kreatynina ponad normę, niski potas, czerwone krwinki poniżej normy. Dostał B12 i zalecenie badania kardio. W sobotę o kardiologa niełatwo ale się udało umówić na wieczór. Wracając do domu jeszcze podjechaliśmy do rodzinnego lekarza i została pobrana krew na mykoplazmy. A w domu znów fik, po kilkunastu minutach kot normalny, zjadł i ok.
Kardiolog w sercu nic nie widzi jest ok, tylko trochę płynu. Wróciliśmy do domu i czwarty fik (tym razem popuścił moczu).
13 października był w klinice na podaniu potasu - bo niski.
15 października wizyta u nerologa-też nic nie widzi, plus miał usg robione i przez neurologa i znów przez kardiologa. Kardiolog coś tam widzi w płucach a neurolog nic nie widzi
16 października kontrola u neurologa plus wdrożony antybiotyk i steryd i po powrocie do domu znów fik, ale na chwilkę i to był ostatni objaw neurologiczny jaki miał (może z anemii? bo w pewnym momencie czerwonych krwinek miał 2,9)
Mykoplazma ujemna.
Kontrola u internisty, krwinki w dół, dostał lek na uszczelnienie naczyń krwionośnych, płyn już nie tylko przy sercu ale i w klatce i w brzuchu - podejrzenie może FIP (ale brak gorączki i jest apetyt i to całkiem niezły jak na niego) Pije na maxa dużo i dużo siusia, "2" książkowa
Przez trzy dni jeździliśmy codziennie sprawdzać ile płynu - czy uda się pobrać płyn do badań, ale wciąż za mało. Badania krwi, elektroforeza białek (wyszła ok).
22 października wizyta w Vetcardii, echo, usg serca, płuc i brzuszka. Udało się pobrać niewielką ilość z serca do badania. Płyn jasnożółty, brak koronowirusa, opis - przesięk wysokobiałkowy, brak bakterii. Zmiana w płuchach 0,6x0,64. Może zapalna, może nowotworowa, ziarniniak? Tomografii nie zrobię, bo sedacja w jego wieku to może być wyrok. A jak to nowotwór to i tak z tym nic nie zrobimy.
Odstawiliśmy lek na uszczelnienie naczyń (brak krwi w płynie) i antybiotyk po 18 dniach, został steryd. Kontrola krwi, mocznik 107, czerwone krwinki 4,4
3 listopada kontrola - brak płynu w brzuchu i brak płynu w klatce, trochę jest w osierdziu - porównywalnie do tego co było. Temperatura trochę obniżona.
Krew - czerwone krwinki 5,5, ale mocznik 140! I "2" raczej zwarta, twarda, więc podała trochę laktulozy plus wróciliśmy do flory balance (bo skończyła mi się razem z antybiotykiem i kilka dni nie dostał)
Ciężar moczu poniżej normy i stosunek białka do kreatyniny 0,28 (po raz pierwszy od lat ponad normę)
Wychodzi z anemii, ale lecą nerki. Na nerki od lutego dostaje krem Kattovit Niere, a teraz dorzuciłam VetExpert Renal
Apetyt ciut mniejszy, mam pastę na ucho na apetyt ale nie podam jeszcze, bo jutro mamy USG u dr Marcińskiego i musi być na czczo, więc czekam do jutra.
Mam wrażenie że po jedzeniu kładzie się w pozycji sfinksa jakby mu coś doskwierało, później już się zwija w swój precelek.
Nie je karmy nerkowej, cieszę się że je cokolwiek.
Lekarz zaleca kroplówki na zbicie mocznika, ale ten płyn w sercu go martwi, żeby go nie zalać.
Czy Renibus się tu sprawdzi? Czy mocznik nie leci w górę przez steryd (ma brać aż czerwone krwinki wrócą do normy, a potem powoli będziemy odstawiać)?
Czy powinnam poprosić o coś osłonowego na żołądek i błony śluzowe przez mocznik 2x za wysoki?
Ja wiem że PNN to droga w jedną stronę, ale dopiero straciłam jego brata (16lat - przegrał ciężką walkę z IBD/chłoniakiem) i nie jestem jeszcze gotowa na utratę drugiego kota w tak krótkim czasie.
Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki, podpowiedzi, o co prosić lekarza, czy coś jeszcze zbadać.
Z góry wszystkim bardzo dziękuję.
Nie wiem ile wątków przeczytałam na tym forum i im więcej czytam tym bardziej się gubię w diagnozach, zleceniach, lekach.
Pinki 18 lat przeżył bez poważniejszych problemów, co najwyżej odrobaczanie, raz się przeziębił.
19 września miał kontrolne badania krwi (robimy co pół roku). Wyniki jak na jego wiek w porządku, z tym, że od jakiegoś czasu ma poniesioną kreatyninę, ale nie rośnie z szybkim tempie, tylko co badanie ciut wyżej. Mocznik w normie 53 (a w lutym miał lekko ponad normę).
Przy okazji Pani doktor zobaczyła zmianę na jego dolnej szczęce, pomyślała, że może nowotworowe, więc chciała zrobić biopsję - poleciała ropa, poszła na posiew i Pinki dostał Cloddax, dostawał 21 dni - zmiana ropna zniknęła (zostało tylko taka mała grudka).
W ostatnim tygodniu antybiotyku, kot nie chciał jeść, był marudny, mało spał, karmiłam na siłę podając jedzenie prosto do pyszczka. Dostał na apetyt Megace - 2 dawki i zadziałało, i na wszelki wypadek syrop przeciwbólowy - bo może w tym wieku bolą go stawy.
I się zaczęło.
11 października wieczorem zemdlał/stracił przytomność i władzę w tylnych łapkach, troszkę dyszał. Przeszło po 5-10 minutach- pojechaliśmy do nocnej, tam po 3 godzinach czekania zmierzyli mu tylko ciśnienie (kot mega wnerwiony po tylu godzinach ale nawet nie wyszło bardzo wysokie). Wróciliśmy do domu, zjadł, poszedł spać.
12 października o 6 rano zeskoczył ze swojego drapaka, przeszedł się i fik, znów leży -i znów na dyżur. Tym razem od razu został przyjęty, szybkie badania krwi, mocznik i kreatynina ponad normę, niski potas, czerwone krwinki poniżej normy. Dostał B12 i zalecenie badania kardio. W sobotę o kardiologa niełatwo ale się udało umówić na wieczór. Wracając do domu jeszcze podjechaliśmy do rodzinnego lekarza i została pobrana krew na mykoplazmy. A w domu znów fik, po kilkunastu minutach kot normalny, zjadł i ok.
Kardiolog w sercu nic nie widzi jest ok, tylko trochę płynu. Wróciliśmy do domu i czwarty fik (tym razem popuścił moczu).
13 października był w klinice na podaniu potasu - bo niski.
15 października wizyta u nerologa-też nic nie widzi, plus miał usg robione i przez neurologa i znów przez kardiologa. Kardiolog coś tam widzi w płucach a neurolog nic nie widzi
16 października kontrola u neurologa plus wdrożony antybiotyk i steryd i po powrocie do domu znów fik, ale na chwilkę i to był ostatni objaw neurologiczny jaki miał (może z anemii? bo w pewnym momencie czerwonych krwinek miał 2,9)
Mykoplazma ujemna.
Kontrola u internisty, krwinki w dół, dostał lek na uszczelnienie naczyń krwionośnych, płyn już nie tylko przy sercu ale i w klatce i w brzuchu - podejrzenie może FIP (ale brak gorączki i jest apetyt i to całkiem niezły jak na niego) Pije na maxa dużo i dużo siusia, "2" książkowa
Przez trzy dni jeździliśmy codziennie sprawdzać ile płynu - czy uda się pobrać płyn do badań, ale wciąż za mało. Badania krwi, elektroforeza białek (wyszła ok).
22 października wizyta w Vetcardii, echo, usg serca, płuc i brzuszka. Udało się pobrać niewielką ilość z serca do badania. Płyn jasnożółty, brak koronowirusa, opis - przesięk wysokobiałkowy, brak bakterii. Zmiana w płuchach 0,6x0,64. Może zapalna, może nowotworowa, ziarniniak? Tomografii nie zrobię, bo sedacja w jego wieku to może być wyrok. A jak to nowotwór to i tak z tym nic nie zrobimy.
Odstawiliśmy lek na uszczelnienie naczyń (brak krwi w płynie) i antybiotyk po 18 dniach, został steryd. Kontrola krwi, mocznik 107, czerwone krwinki 4,4
3 listopada kontrola - brak płynu w brzuchu i brak płynu w klatce, trochę jest w osierdziu - porównywalnie do tego co było. Temperatura trochę obniżona.
Krew - czerwone krwinki 5,5, ale mocznik 140! I "2" raczej zwarta, twarda, więc podała trochę laktulozy plus wróciliśmy do flory balance (bo skończyła mi się razem z antybiotykiem i kilka dni nie dostał)
Ciężar moczu poniżej normy i stosunek białka do kreatyniny 0,28 (po raz pierwszy od lat ponad normę)
Wychodzi z anemii, ale lecą nerki. Na nerki od lutego dostaje krem Kattovit Niere, a teraz dorzuciłam VetExpert Renal
Apetyt ciut mniejszy, mam pastę na ucho na apetyt ale nie podam jeszcze, bo jutro mamy USG u dr Marcińskiego i musi być na czczo, więc czekam do jutra.
Mam wrażenie że po jedzeniu kładzie się w pozycji sfinksa jakby mu coś doskwierało, później już się zwija w swój precelek.
Nie je karmy nerkowej, cieszę się że je cokolwiek.
Lekarz zaleca kroplówki na zbicie mocznika, ale ten płyn w sercu go martwi, żeby go nie zalać.
Czy Renibus się tu sprawdzi? Czy mocznik nie leci w górę przez steryd (ma brać aż czerwone krwinki wrócą do normy, a potem powoli będziemy odstawiać)?
Czy powinnam poprosić o coś osłonowego na żołądek i błony śluzowe przez mocznik 2x za wysoki?
Ja wiem że PNN to droga w jedną stronę, ale dopiero straciłam jego brata (16lat - przegrał ciężką walkę z IBD/chłoniakiem) i nie jestem jeszcze gotowa na utratę drugiego kota w tak krótkim czasie.
Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki, podpowiedzi, o co prosić lekarza, czy coś jeszcze zbadać.
Z góry wszystkim bardzo dziękuję.