Na Kocią Łapę pisze:Dzisiejsza nasza kochana bieda.. https://zapodaj.net/plik-42Q7pMoJzR
A karmienie na dworze (który chyba bardzo lubi), nie byłoby mniej stresujące ? Mimo choroby nadal jest piękny
Moderator: Moderatorzy
Na Kocią Łapę pisze:Dzisiejsza nasza kochana bieda.. https://zapodaj.net/plik-42Q7pMoJzR
katarzyna1207 pisze:Na Kocią Łapę pisze:Dzisiejsza nasza kochana bieda.. https://zapodaj.net/plik-42Q7pMoJzR
A karmienie na dworze (który chyba bardzo lubi), nie byłoby mniej stresujące ? Mimo choroby nadal jest piękny
Na Kocią Łapę pisze:Dzisiejsza nasza kochana bieda.. https://zapodaj.net/plik-42Q7pMoJzR
FuterNiemyty pisze:Przepraszam, zle wyszlo.
Absolutnie nie chodzi o ocenianie. Mam uraz po dobijaniu sie od weta do weta w poszukiwaniu wsparcia, kogos, kto z boku potrafi ocenic, ze zrobilo sie wszystko, co mozliwe.
Choroba paskudna i ciezko trwac. Dobrze, ze udalo sie Wam znalezc sensownych wetow, na ktorych mozna liczyc.
Kciuki mocne caly czas.
Katarzynka01 pisze:Na Kocią Łapę pisze:Dzisiejsza nasza kochana bieda.. https://zapodaj.net/plik-42Q7pMoJzR
Jaki on śliczny
Lepszy chyba byłby alugastrin bezsmakowy, dawkę dobiera się do wagi kota. Trzeba poszukać dawkowania na forum bo wiele osób podawało to jako osłonę przewodu pokarmowego.
Dziewczyny, to do Was obu. Już kiedyś chyba tu pisałam, że w takich chwilach każdy zostaje sam z decyzją "co dalej". I nie ma mądrych, nie ma porad, jest tylko wsparcie i zrozumienie dla sytuacji bo praktycznie każda z nas kiedyś przechodziła takie chwile.
I oczywiste jest, że człowiek czepia się każdej możliwej, nawet najmniejszej nadziei.
Priorytetem powinien być w takich sytuacjach kot, nie my i nasze samopoczucie. Kot, on jest najważniejszy, jego dobro i komfort.
Nieustannie trzymam kciuki.
tosiatosia1 pisze:Dziewczyny ja rozumiem intencje i czasem mam tak, że jak widzę, usłyszę że gdzieś , coś, ktoś poleca to bym zaraz tam jechała, albo zamawiała nowe specyfiki. Jednak po mału sobie uświadamiamy że już nic, poza przedłużaniem cierpienia się nie da. Kilka lat temu zmarł mój ojciec. Miał 80 lat i nieuleczalny nowotwór oraz inne choroby. Kiedy dowiedział się jakie ma opcję odmówił leczenia. Musiałam to przyjąć, dorosły człowiek miał prawo decydować o sobie. Przeżył we względnej formie jeszcze 5 miesięcy. Kiedy w ostatniej fazie po zasłabnięciu trafił do szpitala, wszczęli swoje procedury, kroplówki, przetaczanie krwi i inne zabiegi przedłużające mu agonię. Po 2tygodniach pobytu w szpitalu powiedział mi że chce umrzeć. Odpuścili mu, zmarł po 5 dniach. Przepraszam że to pisze, ale takie doświadczenia mają wpływ na późniejsze decyzję. Dziś zdecydowaliśmy z mężem że Tosi odpuszczamy, ostatnia kroplówka. Płakaliśmy jak dzieci, ale chcemy w ten sposób podziękować jej za te prawie 17 lat, ona zaczęła od nas uciekać, jak zaglądamy do jej namiotku, odchodzi w kat i odwraca się plecami. Do tego właśnie nie chciałam dopuścić, ale już koniec. Weterynarz szanuje naszą decyzję, prosiła tylko by ją informować. Dziś Tosia dostała jeszcze kroplówkę, jeśli się ożywi, to może wrócimy do nich raz na jakiś czas, jeszcze furtkę zostawiamy otwarta, ale oswajamy się z tą myślą ...
anka1515 pisze:Nie umiem Was pocieszyć
Zaglądam
Każdy podejmuje własne decyzje
Ja bym postępowała jak pisałam wcześniej
Zrobienie przy kocie jak najwiecej samemu
Kroplówki dużo dają ale jak pisałam jak najmniej stresu
W domu , małe ilości w takim stanie
I dużo daje dieta z lekami
Karmienie w razie co strzykawka
Nie myślcie ze się wymądrzam tylko tak można coś osiągnąć
Wiem aż za dobrze jak jesteście zdołowane , zmęczone i zrozpaczone
dużo kotów leczyłam i jestem wyczerpana
Z groszy jakie mam dlatego podpowiadam aby było taniej
Staruszka strzykawka karmiłam przeszło rok , różnie co 3-4 godziny a jak nie mogłam to nie dałam
Czasami sam zjadł ale to mało i tez nie mogło stać bo już nie dobre
Trzykropka karmiłam smoczkiem dwa lata
I inne koty tez
Czasami kot obsługiwany nie da dobie nic zrobić
A miałam dziki do którego nie mogłam podejść cała rodzinkę z matka na czele , w pokoju
I dopiero jak mi dorosłe zaczęły uciekać , kicia jedna przyszła do innych pomieszczeń wpuściłam ja
Tu było łatwiej mi ja złapać
Miała kilka chorób i nerki
Doszliśmy do porozumienia
Ona pod drzwi na dwór a ja jak weźmiesz leki kroplówki to pójdziesz
I wychodziła miała miejscówki dwie
Na noc zgarniałam
Musi być do jedzenia podawany wylapywacz fosforu lepszy
A dawanie karmy co kot zje i czekanie na poprawę nic nie daje
Poszły wyniki do góry bardzo
Na prawdę nie chce was martwić i nie dziwie się waszemu zmęczeniu
Jestem chora ,jeszcze chyba ze 4 dni przed odejściem staruszka znów zawadziłam chora noga i gwiazdy
Nie mogłam go nakarmić , usiąść a on zdziwiony ze nie ma kolanek
Wzięłam mała miskę w kąt na szafkę i go tam włożyłam żeby karmić
On zdziwko ale nie dałam rady się schylać
Nawet jak zszedł na podłogę to go raz wzięłam oboma rękami za sierść aby go podnieść , nie mogłam się schylać
Tylko np on to do końca chciał jeść
Karmiony strzykawka z ręki
Lepiej czasami koty jedzą z jakiegoś ręcznika
Np jakieś małe kawałki karmy typu pasztet kroiłam nożem i na ręczniku
Trzymam za Was i kociunie kciuki
FuterNiemyty pisze:Beno cudny, ten kolorek
Widzicie swoje futerka i podejmujecie najlepsze dla nich decyzje, to najwazniejsze.
anka1515 pisze:To fajnie ,ze trochę wyluzował
tosiatosia1 pisze:U nas tak. Tosia minutę po wyjściu wczoraj z gabinetu weterynarza stwierdziła że to jeszcze nie ten moment by się poddać. Nie wiem czy zrozumiała że my odpuszczamy czy co to było, ale z pół żywego kotka, stała się żywo reagującym kotkiem. W domu prowadziła do misek, mruczała i była towarzyska. To nie był efekt kroplówki, no po 5 min to nie mogło się tak poprawić, no więc co się stało......? Nieważne, ważne że Tosia czuję się lepiej i nadal walczymy. Dziś też była kroplówką, jutro przerwa. Karmię strzykawka, ale zjada po 10 ml co jakiś czas, dobre i to. Po każdej papce pół na pół gourmeet z karmą nerkowa, przechodzimy stopniowo, dostaje łyżeczkę tego mleczka z Royala, liże z apetytem i domaga się więcej, ale dajemy ostrożnie. Dziś ma pr,yjsc to mleczko dla nerkowcow, oby też smakowało. Bardzo bym chciała by taki stan się utrzylal jak najdłużej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości