Moderator: Moderatorzy
tosiatosia1 pisze:A czy te kryzysy w pnn są takie dramatyczne? Czy kiedy kotek jast taki wychudzony to może się jeszcze z tego wylizać? Ja nie chcę jej męczyć, miałyśmy umowę że robimy tyle na ile Tosia pozwala. Pazurki obcinane po jednym bo tyle była w stanie wytrzymać. Przy każdej niekomfortowej dla niej sytuacji, nawet przy braniu jej na ręce kiedy dawała buziaka to znaczyło że już nie che i zawsze przestawaliśmy. Teraz u weta ciągle mnie całowała by dać jej spokój a ja trzymałam nadal, to zmienia nasze relacje. Tosia jest nadwrażliwa, bardzo specyficzna ale za to ja tak pokochałam zł, za to małe bojaźliwe serduszko. Nie chcę by czuła że nie ma kontroli nad tym co z nią robimy. Ale jak odpuścić jak tak się kocha....
Na Kocią Łapę pisze:Bardzo mi przykro.. Ciężko to ogarnac, a pracujac jeszcze gorzej. Sama jestem na zwolnieniu, bo juz emocjonalnie bylam wrakiem, a w pracy jest wszystko na mojej glowie. Epitety typu "Ogarnij sie z tymi kotami", "Kiedy zaczelas je gromadzic?", "Jeszcze jakby to były rasowe.." i inne takie... Nie mam nikogo w zastepstwie. Zawsze czlowiek szedl na reke wszystkim.. Balam sie pojsc na zwolnienie, ale to nienormalne, żeby nie moc odpocząć na chwile. Nawet po wypadku komunikacyjnym zamiast dac sie zawiezc do szpitala to powiedzialam, ze musze jechac do pracy. Teraz juz nie dalam rady. Trudno. Najwyzej skonczymy pod mostem.
Trudno powiedziec ile Bena ma lat. Prawie wszystkie nasze przyszly do nas już w dojrzalym wieku. Benek przyszedl do nas w 2017 roku. Mysle, ze przynajmniej 10 lat ma. Jest jedynym, ktory uwielbia przesiadywać na kolanach, az mamy dosc, a kiedys tego nam bedzie brakowac. Stracilismy juz 3 koty. Po stracie pierwszego juz nie jest tak samo. Sami jestesmy jak te koty.. niewiele nam potrzeba. Moze dlatego zawsze otwieralismy przed nimi drzwi. Nie maja na kogo liczyc, wiec tak wyciagalismy do nich ręce i przygarnialismy kolejnego. Bez zrozumienia dookola i wytykania palcami, jak gdybyśmy niewiadomo jakimi wyrzutkami byli: "Znowu nowy kot?". Przeciez chcemy pomoc. Jak mozna zostawic zwierzę bez pomocy? Nie rozumiem ludzi.. Nie rozumiem jak moga istniec hodowle, jak mozna kupowac zwierzeta, gdy jest taka bezdomnosc.
No i tak ogarniamy teraz ledwo co.. bo sami jesteśmy w niezlej rozsypce. Ale moze damy rade... Lecimy teraz po troche.. Ledwo spimy. Benek chodzi i jest niespokojny w nocy, a ja za nim jak zombie.
Dziś zjadl 6 strzykawek jedzenia. Ledwo jedna saszete. Bylismy przed chwila u weta na 150ml podskornych i teraz tylko tak bedzie to wyglada - 3x w tygodniu na podskornie.
Trzymam kciuki..
Mozecie sprobowac karmic Tosie Liquidem Royal Canina Renal. Jest drogi, ale duzo latwiejszy do podawania. My karmimy nim Benka gdy wypluwa papki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości