Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia płuc

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob kwi 27, 2024 19:10 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Wazne zeby strzykawke wsadzic w kacik pyszczka. Najlepiej zeby ciut miala do gory główkę, zeby nie wypłynęło na zewnatrz tylko jak najwiecej do pyszczka. Mozna tez dlonia za ten karczek zlapac i ją odchylic do tyłu, ale mi się to nigdy nie udawało ...ale warto zawsze próbować.

Trzymam kciuki mocno.
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/43hgt8

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 133
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Sob kwi 27, 2024 19:17 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

To recovery mężowi odradzali dla nerkowcow ale kazałam kupić niech zje cokolwiek

tosiatosia1

 
Posty: 391
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Sob kwi 27, 2024 20:20 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Mam oralade i advance. Nie wiem czy dawać to advance. Udało się że 4-5 ml wcisnąć dziś że 3 razy i troszkę do Piszczka karmy. Słabo idzie, ehh. A jak Bena ma energię, jak się czuje?

tosiatosia1

 
Posty: 391
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Sob kwi 27, 2024 20:39 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

tosiatosia1 pisze:To recovery mężowi odradzali dla nerkowcow ale kazałam kupić niech zje cokolwiek

Bardzo dobrze, że kupiliście. Teraz trzeba próbować cokolwiek.
tosiatosia1 pisze:Mam oralade i advance. Nie wiem czy dawać to advance. Udało się że 4-5 ml wcisnąć dziś że 3 razy i troszkę do Piszczka karmy. Słabo idzie, ehh. A jak Bena ma energię, jak się czuje?

Nie znam niestety tych nazw. Probujcie. Wazne, ze cos idzie.

Beni właśnie ledwo wcisnęliśmy liquid 30ml poleciało, 3x po 10ml, ale czasem daje sobie tylko po 15ml czy 20ml dac. Czasem go ze snu zabieramy, zeby coś zjadł. Nie wiem skąd on ma tyle siły aby z nami walczyć? Masakra. Teraz leżymy i czuje, że ma mini dreszcze. Ale i tak są mniejsze niż tydzień temu. Organizm pewnie sie przyzwyczaja do tak wysokiego mocznika.. Czy jak to rozumieć... Wiecej się slini. Na te ranki koło dziąseł kupilam mu Dezaftan. Troche mu chyba pomoglo.

Wyrwalismy sie na zakupy dzisiaj, bo sami nie mielismy juz co do pyska włożyć. Wystawilam mu 11 misek z różną karmą :strach: ale nic nie zjadł. W sklepie myślałam tylko o tym, że przydałoby się go już nakarmić. Właściwie teraz tylko Benka mam w głowie. Przestaliśmy go przynajmniej troche śledzić na spacerze, żeby nie czuł się nami taki przytłoczony (stalkerzy z nas). Niech ma troche normalnego życia. Przynajmniej momentami. Brygade zarlokow wyrzuciliśmy na werandę, bo jest dosc cieplo i zrobilam im tam schronienie, zeby Bankowi na noc wystawic miski z karmą. Może sie potknie o któraś i przez pomyłkę cos zje.

Ściskam Was i Tosie :201461
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/43hgt8

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 133
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Sob kwi 27, 2024 21:04 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tosia się poddaje, nie ma już sił dziś był zły dzień. Wczoraj jeszcze była czymś zainteresowana ale dziś słabo. Wiem ,e rozumie że chcemy jej pomóc ale ja to męczy, chyba czuję że już się nie uda. Na początku te kroplówki działały, lepiej się czuła to mniej protestowała a dziś już nie chciała jechać. Chciała bym wstawić jej zdjęcie ale z telefonu nie potrafię, to najpiękniejsza kotka na świecie i najlepsza...

tosiatosia1

 
Posty: 391
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Sob kwi 27, 2024 21:09 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Tosiatoasia1, przykro mi. Rozumiem, że wet nie był zachwycony pomysłem z recovery. Ale to jest bomba odżywcza. Jeśli uważasz, że Tosia ma choć cień szansy, próbuj jej podawać. W takiej sytuacji jej nie zaszkodzisz, a jest szansa, że ją odżywisz na tyle, żeby zaskoczyła.
Ale powtórzę - koniecznie trzeba zrobić coś z tarczycą. Bez tego ani rusz.

Trzymajcie się dziewczyny
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4601
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Sob kwi 27, 2024 21:12 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Na Kocią Łapę pisze:Organizm pewnie sie przyzwyczaja do tak wysokiego mocznika.. Czy jak to rozumieć... Wiecej się slini. Na te ranki koło dziąseł kupilam mu Dezaftan. Troche mu chyba pomoglo.

Tak,dobrze to rozumiesz. Koci organizm przyzwyczaja się do podwyższonego mocznika, nie do dramatycznie wysokiego, ale do podwyższonego tak.

Na wszelkie ranki w pyszczku dobrze działa avilin gastro (dawniej balsam Szostakowskiego)
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!

Katarzynka01

 
Posty: 4601
Od: Śro gru 28, 2022 17:36

Post » Nie kwi 28, 2024 7:51 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

tosiatosia1 pisze:Tosia się poddaje, nie ma już sił dziś był zły dzień. Wczoraj jeszcze była czymś zainteresowana ale dziś słabo. Wiem ,e rozumie że chcemy jej pomóc ale ja to męczy, chyba czuję że już się nie uda. Na początku te kroplówki działały, lepiej się czuła to mniej protestowała a dziś już nie chciała jechać. Chciała bym wstawić jej zdjęcie ale z telefonu nie potrafię, to najpiękniejsza kotka na świecie i najlepsza...

Jak noc i Tosia? Myślę o Was ciągle.

U nas w nocy misja z karma sie nie udala. Trzeci zarlok wszystko mu wyjadl, którego juz nie ma gdzie wyrzucic, bo by sie z tamtymi pozabijal, gdyby ich zamknąć. Kocury... Migotka to wzorowa obywatelka. Żyje własnym życiem i nie daje sobie w kasze dmuchac.

W nocy sie przebudzalam co chwile, choc Bena był cicho. Moj refleks opanowalam do perfekcji, bo gdy uslyszalam odruch wymiotny na lozku.. odwrocilam sie i złapalam w dlonie trawe z woda, ktora wymiotowal. Takze osiagnelam perfekcje i tym samym nowe umiejętności zdobyte.

Slinimy sie dalej, ale już bez krwi. Zaraz zaczynamy znow batalie z karmieniem. Jakiegos Maca dzis sprobujemy. Moze jakos to pojdzie..

Opisuje tu czasem to wszystko z przerażającą dokładnością, bo moze zaprzatne Ci chwile glowe. I mi to troche pomaga, bo raz moge sie ciut wygadać, a dwa to moge dowiedziec sie duzo rzeczy (dzieki Kasia - zawsze cos poradzisz).
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/43hgt8

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 133
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie kwi 28, 2024 8:15 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Noc jakoś minęła. Dwa razy podałam po 5 ml, z tego raz zwymiotowała po mikro kupce, tak ma od jakiegoś czasu że po zrobieniu kupy zwraca. Rano sama zlizała troszkę sosu i dwa razy po 5 ml się udało, troszkę oczywiście wypluła. To mleczko z Royala wczoraj dałam dwa razy po łyżeczce, na próbę, sama zlizała, dziś też damy. Dziś siedzę w pracy, zmieniłam pracę na lato na prośbę przełożonych, poszłam na rękę no bo taka głupia jestem, a po tygodniu wyszła choroba Tosi. Gdybym wiedziała że Tosia zachoruje to wolała bym się zwolnić. Wyszłam na zewnątrz i ledwo się powstrzymywalam by nie iść i ryczeć, taka piękna pogoda, wszystko budzi się do życia a życiemijej Tosi się kończy, część naszego życia, ta najjaśniejsza też. Już nic nigdy nie będzie takie same. Dom już jest pusty, Tosia już nie drepta za mną jak cień, tak ja nazywałam mój cieniek. Ale niech by tylko sobie leżała, byle zdrowa i uśmiechnięta jak kiedyś była bym przeszczęśliwa. Przepraszam że tak ciągle piszę, ale ciężko to ogarnąć myślami że nasz wspólny czas się kończy.ja już nie pamiętam jak było bez Tosi, kochałam ja ale nie do końca chyba sobie uświadamiałam jak bardzo wypełnia nasze życie.

tosiatosia1

 
Posty: 391
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie kwi 28, 2024 8:23 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Na Kocią Łapę pisze:
tosiatosia1 pisze:Tosia się poddaje, nie ma już sił dziś był zły dzień. Wczoraj jeszcze była czymś zainteresowana ale dziś słabo. Wiem ,e rozumie że chcemy jej pomóc ale ja to męczy, chyba czuję że już się nie uda. Na początku te kroplówki działały, lepiej się czuła to mniej protestowała a dziś już nie chciała jechać. Chciała bym wstawić jej zdjęcie ale z telefonu nie potrafię, to najpiękniejsza kotka na świecie i najlepsza...

Jak noc i Tosia? Myślę o Was ciągle.

U nas w nocy misja z karma sie nie udala. Trzeci zarlok wszystko mu wyjadl, którego juz nie ma gdzie wyrzucic, bo by sie z tamtymi pozabijal, gdyby ich zamknąć. Kocury... Migotka to wzorowa obywatelka. Żyje własnym życiem i nie daje sobie w kasze dmuchac.

W nocy sie przebudzalam co chwile, choc Bena był cicho. Moj refleks opanowalam do perfekcji, bo gdy uslyszalam odruch wymiotny na lozku.. odwrocilam sie i złapalam w dlonie trawe z woda, ktora wymiotowal. Takze osiagnelam perfekcje i tym samym nowe umiejętności zdobyte.

Slinimy sie dalej, ale już bez krwi. Zaraz zaczynamy znow batalie z karmieniem. Jakiegos Maca dzis sprobujemy. Moze jakos to pojdzie..

Opisuje tu czasem to wszystko z przerażającą dokładnością, bo moze zaprzatne Ci chwile glowe. I mi to troche pomaga, bo raz moge sie ciut wygadać, a dwa to moge dowiedziec sie duzo rzeczy (dzieki Kasia - zawsze cos poradzisz).

Bardzo Ci dziękuję, jesteście w troszkę lepszej sytuacji bo Benio młodszy i zdrowszy i ma szansę na może jeszcze kilka lat, ale bardzo mi pomaga że gdzieś tam ktoś się mierzy tak jak jmy z choroba Tosi, strachem, zmęczeniem i bezradnością. Czekam na każdy wpis, rzeczywiście to trochę zaprząta mi głowę. Nie do wszystkiego się odnoszę, bo czasem nie mam siły, ciężko myśli zebrać, ale wszystko czytam. Dziękuję z ten wątek i że jesteście.

tosiatosia1

 
Posty: 391
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie kwi 28, 2024 9:58 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

tosiatosia1 pisze:Noc jakoś minęła. Dwa razy podałam po 5 ml, z tego raz zwymiotowała po mikro kupce, tak ma od jakiegoś czasu że po zrobieniu kupy zwraca. Rano sama zlizała troszkę sosu i dwa razy po 5 ml się udało, troszkę oczywiście wypluła. To mleczko z Royala wczoraj dałam dwa razy po łyżeczce, na próbę, sama zlizała, dziś też damy. Dziś siedzę w pracy, zmieniłam pracę na lato na prośbę przełożonych, poszłam na rękę no bo taka głupia jestem, a po tygodniu wyszła choroba Tosi. Gdybym wiedziała że Tosia zachoruje to wolała bym się zwolnić. Wyszłam na zewnątrz i ledwo się powstrzymywalam by nie iść i ryczeć, taka piękna pogoda, wszystko budzi się do życia a życiemijej Tosi się kończy, część naszego życia, ta najjaśniejsza też. Już nic nigdy nie będzie takie same. Dom już jest pusty, Tosia już nie drepta za mną jak cień, tak ja nazywałam mój cieniek. Ale niech by tylko sobie leżała, byle zdrowa i uśmiechnięta jak kiedyś była bym przeszczęśliwa. Przepraszam że tak ciągle piszę, ale ciężko to ogarnąć myślami że nasz wspólny czas się kończy.ja już nie pamiętam jak było bez Tosi, kochałam ja ale nie do końca chyba sobie uświadamiałam jak bardzo wypełnia nasze życie.


Bardzo mi przykro.. Rozumiem Cie. Odkad nasz pierwszy kot odszedl nic juz nie jest takie samo. Wiedzialam juz to w momencie kiedy odszedl u weterynarza na pogotowiu, po polnocy. Staralismy sie go ratowac i zaluje, ze odszedl w taki sposob, a nie w ciszy i w domu. Stalam tam u weterynarza i czulam jak czesc nas odleciała. Niesamowite jak moglam, moglismy sie zwiazac z tym kociakiem. Byl przeinteligentny, przelagodny. Zawsze chodzil za nami. Bronil nas gdy bylo jakies zagrozenie. Cieszylismy sie razem i plakalismy razem. Bylismy razem 7 lat. Od tego dnia kiedy odszedl stracilam najwiekszego przyjaciela w swoim zyciu. Byl pierwszy i zrobil miejsce pozostalym. Kocham ich wszystkich i tak samo chcemy najlepiej, ale tamta więź była po prostu magią. Był trzecią istotą, która uzupełniała nasz swiat. Tak jak piszesz.. Wypełniał tak wiele miejsc i pokładaliśmy w nim tak wiele uczuc.

Co do Beni to mimo, ze moze jest mlodszy i wiekszy, ale wiem ze jak przestaniemy go karmic to bedzie nam nikł w oczach. Widac, ze nie ma zamiaru podjąć jedzenia. Dzisiaj udalo sie mu dac 15ml. Waga 3,40kg. Mija dzisiaj 5 tydzien od diagnozy. Zwolnienie mam do czwartku. Nie wiem jak potem sobie poradzimy z jedzeniem. Dwojka ludzi z depresja, jeden kot z PNN, i 6 pozostalych. I caly ten swiat tam, w ktorym trzeba jakos jeszcze zyc. Ludzie, z ktorymi trzeba rozmawiac i tylko sie denerwujesz i rozczarowujesz, ze nic nie rozumieja. Nie chca albo nie potrafia. Nie chce mi sie nawet jesc. Pilabym tylko kawe za kawą jakbym byla jakims automatem.

Dziękuję Wam również..
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/43hgt8

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 133
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie kwi 28, 2024 12:51 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

U mnie supeł zamiast żołądka, jem na siłę żeby jakoś funkcjonować. Czas się zatrzymał, wszystko straciło sens. Najgorsze jest że nie można pomóc, wymodlić, wykupić od tego, żadnej nadziei na powrót do zdrowia. Gdybym tylko mogła z nią byc nie chodzić do pracy, ale co poradzić. Najgorsza jest myśl że to jej męczenie nie przyniesie efektów, miałam jej nie karmić na siłę ale jak patrzeć jak umiera z głod,u, komuś obcemu poradziła bym by odpuścił sama jednak nie umiem, boje się tylko żepogubie się w tym i będę kierować się czym innym nie dobrem Tosi i ona ucierpi na moim usilnym trzymaniu jej przy sobie. Przepraszam że błędy i styl pisania.

tosiatosia1

 
Posty: 391
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Nie kwi 28, 2024 13:15 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Dziewczyny, bez urazy, wspolczuje ogromnie.
Bez wsparcia dobrego weta ciezko.
Z Radomia do Wawy niemal rzut beretem, moze warto zawalczyc o speca?

FuterNiemyty

 
Posty: 3743
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie kwi 28, 2024 14:34 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

FuterNiemyty pisze:Dziewczyny, bez urazy, wspolczuje ogromnie.
Bez wsparcia dobrego weta ciezko.
Z Radomia do Wawy niemal rzut beretem, moze warto zawalczyc o speca?


To znaczy ja wątpię, ze w naszym przypadku powiedzialby cos wiecej. Bylismy u dwoch, ktorzy doszli do tego samego punktu. Raczej dwoch najlepszych.. Do Wawy mamy ponad 400km, wiec to odpada ze wzgledu na to, ze to za daleko.

Co do Tosi to dobrze by bylo, aby faktycznie jakis doswiadczony weterynarz po prostu powiedział znajac jej wiek, jej zachowanie, jej wyniki w jakim jest stanie, aby Wam ulzyc. Trudno samemu ocenic kiedy jest moment aby odpuścić. Widze po Benku ze ma lepsze dni i gorsze. Wczoraj oczka przy karmieniu byly zywe. Dzisiaj nieobecne. Ciężko jest czekac na cos co nieuniknione gdy nie widzi sie poprawy, a wszelkie leczenie praktycznie stanelo w miejscu. Juz wlasciwie niewiele mozemy zrobic oprocz karmienia go na sile. Odpuscic i czekać az umrze z glodu? Przeciez jeszcze ma ochote wyjsc.. Sytuacja wydaje sie beznadziejna. Nie ma sie co dziwic, ze sie tak czujemy.

Bence przed chwilą wcisnelismy 3 strzykawki liquidu i paste wzmacniajaca. Dzisiaj wlasciwie odpoczywa. Siedzi i lezy. Tak nam mija ten piekny dzien, ktorego ledwo sie zauwaza. No bo jak sie mozna cieszyc? Smutno, przykro i żal.
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/43hgt8

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 133
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

Post » Nie kwi 28, 2024 19:54 Re: Benek, diagnoza PNN, po 6 latach od ciężkiego zapalenia

Benka ma chyba mocne nudności. Bardzo sie slini. Widać, ze sie meczy i stad tak pewnie protestuje przy karmieniu. Ostatnio przy podaniu pierwszego strzalu papy ma odruch wymiotny. Jutro rano odstawiam Helicid (wyczytalam w ulotce, ze czesto moze powodować nudnosci) i kupujemy Alugastrin. Spróbujemy. Dzisiaj juz odpuszczamy karmienie. Jak ten kiciak musi sie z nami męczyć :201436
Zbiórka dla Benka: https://pomagam.pl/43hgt8

Na Kocią Łapę

Avatar użytkownika
 
Posty: 133
Od: Wto kwi 02, 2024 10:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości