Witam,
Szukałam podobnego wątku jednak nie znalazłam nic co dotyczy tego konkretnego tematu. Poza tym jestem strasznie rozbita i nie ukrywam, że chciałabym pogadać typowo o Felusiu.
Ogólnie jeśli chodzi o jego zdrowie to dłuższa historia, więc postaram się jak najkrócej:
- Feluś lat ok. 10 białaczkowy
- Jakiś tydzień temu był problem z kupką. Nie robił 5 dni, więc u weterynarza dostał lewatywę, parafinę i kroplówkę. Po tych zabiegach kupka w domu się pojawiła. Sikał normalnie do tego czasu.
- Od czasu wizyty dot. zatwardzenia Feluś nie wysikał się przez 2 dni
Pojechaliśmy wczoraj do dyżurującego weterynarza i oto wyniki:
Kreatynina 12,3 (norma do 2,4)
BUN 64 (norma do 36)
Hemoglobina lekko podniesiona
Leukocyty 4 (min. 5,5) ale ma białaczkę
Felusia nie udało odetkać się ręcznie, więc pod "głupim jasiem" został cewnikowany. Mamy też przyjeżdżać przez kilka dni na kroplówki.
Dzisiaj rano wydawało się, że wszystko się poprawiło. Kotek miał dobry humor, drapał drapak, interesował się sikorkami na balkonie aż wydarzyło się TO.
Atak pojawił się dzisiaj aż cztery razy. Pierwszy i drugi minęły szybko i wrócił do siebie natomiast po dwóch ostatnich, które były w odstępie 40 min czuje się źle.
Dodam jeszcze, że na apetyt dostał dzisiaj Miragen , po którym dostał głodowego szału, ale też trząsł się w trakcie jedzenia i był bardzo pobudzony. Czy ten lek mógł pogorszyć sytuację?
I czy po naprawieniu nerek Felusia nie będą już męczyć napady padaczkowe? Kocham tego kota niesamowicie i serce mi pęka, gdy widzę jak cierpi.