» Czw lip 27, 2023 11:23
Re: Lolek
1. Albo nie doczytałam, albo nie napisałaś - co wskazuje na problemy z trzustką?
Przy podejrzeniu, że coś się z trzustką dzieje konieczne jest zbadanie specyficznej lipazy (wiem, że tego nie robiłaś), usg jamy brzusznej miał robione? A biochemię pełną czy tylko wyrywkowo. Bo istotne są (i przy podejrzeniu pnn i przy trzustce) parametry watrobowe i koniecznie bilirubina. Dobrze też byłoby przy okazji badań krwi zrobić fruktozaminę bo badanie glukozy miarodajne nie jest.
2. Z tego co piszesz nerki w usg wyglądają "nieźle". A czy robiłaś przy okazji badań test SDMA? to jest pomocne badanie i może wykazać jak to z tymi nerkami jest.
Zaczynaliście od bardzo wysokich wartości mocznika i kreatyniny, czy przy okazji tego badania wykonano pełną biochemię? I czy wykluczono tzw "ostre" nerki?
Wyniki morfologii wklejasz wybiórczo, nie ma nic o hemoglobinie, hematokrycie, płytkach krwi. A we krwi kota, przy takim moczniku, mogą być widoczne cechy odwodnienia. W związku z tym parametry czerwonokrwinkowe mogą być podniesione.
3. Specjaliści, no cóż. Czasem jest tak, że wbrew pozorom lepiej ogarnie kota zwykły ale doświadczony i mądry wet. Bo lecząc kota z różnymi schorzeniami każdy specjalista skupia się na własnej dziedzinie. Często jedna terapia pomaga na jedno, szkodzi na drugie. A tu trzeba podejść "całościowo". Niestety w Twojej okolicy nie potrafię polecić takiego lekarza. Ale jest tu sporo osób ze Śląska wiec może ktoś poleci.
4. Azodyl nie jest cudownym lekiem, niektóre koty w ogóle na niego nie reagują. Poza tym pierwsze efekty terapeutyczne widać po kilku tygodniach. No i kot musi połknąć kapsułkę w całości, to absolutnie kluczowe i nie wierz wetom, którzy mówią inaczej!
Trzeba mieć też pewność, że warunki transportu były faktycznie dochowane, to ważne. Dlatego ja sprowadzałam azodyl sama - wyłącznie przez osoby lecące do Polski z USA.
Ja bym spróbowała renibusa. Ale pamietaj, że leki tego typu (w zasadzie suplementy) nie zadziałają natychmiast.
5. U mnie, poza azodylem, na który moja koteczka reagowała świetnie, sprawdzały się też po opanowaniu kryzysu kroplówki podskórne. Codziennie robiłam jej przez 3 lata bo stan zapalny kompletnie zniszczył jej nerki.
6. Jedzenie. Kot nerkowy musi jeść, to podstawa. I mniejszą wagę przykładałabym do diety, po prostu musi jeść. Drób to dobre wyjście bo nie bardzo obciąża nerki a jest też bardzo dobry dla trzustki. Możesz też podawać kotu karmę dla seniorów, ma z reguły obniżony poziom fosforu.
7. Kiedyś, gdy po raz pierwszy zetknęłam się z pnn popełniałam w zasadzie te same błędy o których czytam tutaj. Przede wszystkim, za namową weta stosowałam szalenie restrykcyjną dietę i w ogóle co do najmniejszego szczegółu kierowałam się zaleceniami. To był błąd. Kot nie rozumie, że wszystko co robisz, robisz dla jego dobra. Kot przymuszany np do jedzenia czegoś, czego nie chce wyłącznie się stresuje, a stres ma zabójczy wpływ nie tylko na nerki.
8. Sytuacja jest trudna, ale jeśli powściągniesz nerwy, masz szanse na opanowanie kryzysu. Tylko nie zalecz go na śmierć kierując się restrykcyjnymi zaleceniami specjalistów, które często wzajemnie się wykluczają.
9. Reasumując - kluczem do sukcesu jest dobry, doświadczony wet. Poszukaj takiego.
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.
Stanowcze NIE dla zielonego (nie)ładu !!!