PNN, FIV, cukrzyca i anemia - potrzebuję porady

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pon maja 22, 2023 19:18 PNN, FIV, cukrzyca i anemia - potrzebuję porady

Dzień dobry, choć dość groteskowo to brzmi.
viewtopic.php?f=1&t=172767 <- to ten pacjent jakby ktoś kojarzył @Mala1?

Kocur ok 16 letni.
Przyznaję się bez bicia że przespałem temat zębów. Raz miał robioną sanację i usunięcie zaropiałego kła, potem przyszła najpopularniejsza grypa na świecie i tak przesiedziałem z kotem w domu dwa lata ogarniając tylko zdalnie recepty na insulinę.
Wzmożone pragnienie zwalałem na cukrzycę i utratę kontroli nad glikemią (to się już zdarzało z różnych przyczyn).
W końcu udało się zobaczyć z weterynarz pod koniec marca, zleciła profil geriatryczny, wyszedł mocznik na 162, kreatynina 3.8.
Wetka chciała jeszcze wykluczyć serce więc odbyliśmy wizytę u kardiologa który wykazał że z sercem wszystko w porządku.
Z takimi wynikami zdecydowaliśmy o usunięciu problematycznych zębów pod narkozą a korzystając z okazji ogarnąć USG jamy brzusznej (pacjent niewspółpracujący).
Oczywiście kroplówki ringier lactate, nefrokril, dodatkowo tauryna i probiotyk.
W dzień zabiegu (10 maj 2023) mocznik 183, kreatynina 4.65

Kotu sam gotuję od lat karmę taką pod cukrzycę niby - rosół z wołowiny i drobiu, tabletki drożdżowe żeby dostarczyć wit z gr B, plus ryż jako "wypełniacz". Gar dzielę na pojemniki które mrożę i tak poświęcając jedną sobotę mam karmy na 1.5-2 miesięcy.
Od czasu jak sam zacząłem się nieco świadomiej żywić zwiększyłem ilość mięsa i tłuszczu kosztem ryżu. Efektem jest dość gęsty gulasz który jadł bez problemu i ze smakiem. Ale ostatnio się popsuło coś. Jeszcze przed zabiegiem apetyt się zmniejszył, najpierw niedojadał, potem w zasadzie micha stała nieruszana. Bez problemu mogłem zostawić kota na badania na czczo.

To też się zdarzało, czasami pojemnik z karmą stał za długo w lodówce i po prostu psuł się, czasami nawet ze świeżej porcji niechętnie jadł, pomagało blendowanie na taki pasztecik który mógł wylizać. teraz żaden sprawdzony numer nie działa.
Jeszcze z takich "fast foodów" miałem mleko/ smietankę 36%. Tego zwykle potrafił się opić dosłownie do porzygu. Teraz chętnie zaczyna, ale szybko kończy. Oczywiście normalnie po jedzeniu z laktozą następowały luźne stolce, ale raz na jakiś czas tak żeby przełamać rutynę nie zaszkodzi.
Do tego doszły zaparcia - niewiele jedząc nie wypróżniał się przez 4 dni (normalnie tak co drugi dzień zostawiał prezent w kuwecie). Częstotliwość oddawania moczu też spadła, spadło też pragnienie. Wetka zaleciła lactulozę, która po dwóch dniach przyniosła efekt.

Dziś kolejny bobek, chyba po tygodniu posuchy i 2x4ml lactulozy. Czarny i twardy jak kamień.
Śmietanka bez wyraźnych "efektów ubocznych" w kuwecie.
Na próbę kupiłem marketowego mokrego Gourmeta i... dawno nie widziałem go tak zmotywowanego do jedzienia. Michę wylizał do czysta.

Behawioralnie - pomijając brak apetytu - jest bardzo kiziasty, bardziej niż zwykle. Wystarczy go dotknąć i już rąbie jak traktor :201461 Tak jakby ulżenie w bólu zębów otworzyło go na pieszczochy.
Kiedy pracuję jest przy mnie, w zasadzie przesypia całe dnie, w nocy przychodzi do sypialni i śpi w nogach łóżka (czego też nie robił wcześniej).

Nie wiem co z nim zrobić. Z jednej strony wiem że marketowe smieci o zawartości mięsa poniżej 10% to syf, z drugiej na niejedzeniu stracił pół kilo w dwa tygodnie. Leków też nie przyjmuje po dobroci, wszystko dopyszczkowo strzykawą w roztworze wody/ laktulozy, co wiem że nie pozostaje bez wpływu na naszą relację i jego stres.

Kroplówki znosi dzielnie do pewnego etapu. Nie chcę z nim walczyć o każdą dawkę leku, codziennie. To nie insulina że na podstawione krzesło wskakuje, grzecznie czeka, strzał w kark i wracamy do zabawy/ spania.

Wiecie, nie wiem po prostu kiedy jest dobry moment żeby powiedzieć "żegnaj" i spelnić wzorowo swój ostatni opiekuński obowiązek.
Żeby jeszcze było po nim widać że coś mu dolega, jakby się izolował, nie dbał o siebie (a tu też ciekawostka - od usunięcia zębów zniknął mu łupież z sierści i ta też stala się jakby lepszej jakości), ale nic z tych rzeczy się nie dzieje. Tylko nie chce jeść (tego co jadł zwykle) + te cholerne zaparcia i walka o każdą dawkę leków. Z drugiej strony gładka struktura nerek, bez wyraźnej kory z tego co tak czytam nie rokuje na długie a przedewszystkim komfortowe życie.

Nie, nie pytam forum "czy uśpić kota", raczej próbuję zebrać myśli i wydarzenia ostatnich tygodni w spójną całość i może przeczytać odpowiedź od kogoś kto miał podobne doświadczenia. ten post i tak jest za długi, dziękuję jeśli ktoś dotrwał do tego miejsca.

lis6502

Avatar użytkownika
 
Posty: 23
Od: Wto paź 13, 2015 10:36
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon maja 22, 2023 21:01 Re: PNN, FIV, cukrzyca i anemia - potrzebuję porady

Pierwsze, co sie rzuca w oczy, to blad ubogiej, dlugotrwalej monodiety od lat.
Zaczelabym od przyjrzenia sie i zmian w sposobie zywienia, zamiast myslec nad etapem koncowym.

FuterNiemyty

 
Posty: 3480
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pon maja 22, 2023 22:48 Re: PNN, FIV, cukrzyca i anemia - potrzebuję porady

FuterNiemyty pisze:Pierwsze, co sie rzuca w oczy, to blad ubogiej, dlugotrwalej monodiety od lat.
Zaczelabym od przyjrzenia sie i zmian w sposobie zywienia, zamiast myslec nad etapem koncowym.

Dzięki za odpowiedź, doceniam to.

taka monodieta była zaleceniem weterynarza po stwierdzeniu cukrzycy - potem wetka odeszła (zrezygnowała chyba z zawodu, nie wnikałem), a na tej diecie kot miał i do ogarnięcia cukier i subiektywnie patrząc był jak najbardziej okej.

Pragnę także zaznaczyć że to nie jest tak że kot przez 5 lat 3x dziennie jadł to samo. To była podstawa, do tego dochodziły suche chrupki w formie zabawy (ja rzucam, on poluje), niewiele i nie codzień, ale jednak.
Zdarzały się także kefiry, skrawki kurczaków i wołowiny surowej, od święta jakieś kawałki szyneczki, pasztecików, parówek. Wiem że nie mówimy o pełnowartościowych posiłkach a raczej o smakołykach, kocich fastfoodach.

No ale dziś obok cukrzycy mamy problem z nerkami. Totalnie nie mam zielonego pojęcia co mógłbym w tym jego gulaszu zmienić, co dodać.
Z jednej strony obecna wetka mówi żeby ograniczać białko i nie obciążać nim nerek, z drugiej kot, nawet domowy, to mięsożerca.

wiem o istnieniu applawsów i ToTW, górna półka diet komercyjnych.Nie chcę przegiąć w drugą stronę i wyleczyć dżumę cholerą. Wiem też że uszkodzenia nerek są nieodwracalne więc choćbym go karmił pokruszoną tęczą to bez medykacji nie utrzymam parametrów morfologii w ryzach, a niedoczynność będzie postępować.

lis6502

Avatar użytkownika
 
Posty: 23
Od: Wto paź 13, 2015 10:36
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt maja 26, 2023 6:53 Re: PNN, FIV, cukrzyca i anemia - potrzebuję porady

Zdecydowaliśmy po kolejnej morfologii nie przedłużać nieuniknionego. Odszedł z godnością otoczony miłością.

lis6502

Avatar użytkownika
 
Posty: 23
Od: Wto paź 13, 2015 10:36
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt maja 26, 2023 21:25 Re: PNN, FIV, cukrzyca i anemia - potrzebuję porady

Wspolczuje straty.

FuterNiemyty

 
Posty: 3480
Od: Pt gru 01, 2017 11:58




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości