wysokie parametry nerkowe + ropień, brak apetytu

Cześć,
Sama nie wiem, czego tu szukam. Rady, pocieszenia, nadziei na cud, czy może potwierdzenia moich przypuszczeń, że więcej się nie da zrobić i trzeba dać kotu odejść.
Kot ze zdiagnozowaną pnn, od czerwca wyniki z kreatyny 2,46 (norma 0,40-1,80) i mocznika 82,2 (norma 30,2-68,1) wszedł na poziom kreatyna 11,43, mocznik 229,3.
Kot przyjmuje semintrę, raz w tygodniu aranesp (bo zrobił się anemiczny), codziennie ringer lactate ok 120ml, doraźnie vetemex do kroplówki w przypadku wymiotów, flora balance, renalvet do jedzenia, żel kincare na dziąsło + mirataz na ucho na apetyt.
Kot ma wyniki słabiutkie, ale czuł się stabilnie. W sobotę nastąpiło załamanie, pogorszył się ropień na dziąśle na tyle, że od soboty zaczął dostawać zastrzyki przeciwbólowe + antybiotyk. Ząb na ten moment wygląda już lepiej, ale od dwóch dni kot nie je. Nie chciał żadnej karmy (i dobrej jakościowo i whiskas), wczoraj zjadł trochę tuńczyka, a dziś nic (nawet nie chce surowego łososia za którym szalał). Jest osowiały i apatyczny. Lekarze sugerują uśpić kota wziewnie do zabiegu i usunąć ząb, bo to jedyna szansa. Wcześniej kot nie mógł być uśpiony, bo za duże ryzyko ze względu na nerki, natomiast teraz już nie ma wyjścia, sytuacja typu wóz albo przewóz. Jeżeli nie zrobimy nic z zębem, to nie będzie jadł i umrze.
A ja jestem w kropce... z jednej strony chcę mu zrobić zabieg na ząb, z pełną świadomością, że może go nie przeżyć, bo wiem, że spróbowałam zrobić absolutnie wszystko co w mojej mocy a z drugiej nie wiem, czy w tym stanie zaawansowania i biorąc pod uwagę, że przestał jeść, mam go jeszcze męczyć. Boję się, że po zabiegu na ząb (jeżeli by w ogóle to przeżył) z apetytem może być jeszcze gorzej. Nie chcę, żeby cierpiał i nie chcę podejmować egoistycznej decyzji typu "ja chcę, żeby on żył" .Wiem, że nikt mi tu nie da gotowej odpowiedzi, ale może znacie jakieś przypadki, że kot z takich parametrów wyszedł, zaczął jeść. Jeżeli byłaby jakakolwiek szansa, to chcę walczyć o niego niezależnie od kosztów, ale jeśli ma się już tylko męczyć, to chcę mu dać odejść bez bólu.
Sama nie wiem, czego tu szukam. Rady, pocieszenia, nadziei na cud, czy może potwierdzenia moich przypuszczeń, że więcej się nie da zrobić i trzeba dać kotu odejść.
Kot ze zdiagnozowaną pnn, od czerwca wyniki z kreatyny 2,46 (norma 0,40-1,80) i mocznika 82,2 (norma 30,2-68,1) wszedł na poziom kreatyna 11,43, mocznik 229,3.
Kot przyjmuje semintrę, raz w tygodniu aranesp (bo zrobił się anemiczny), codziennie ringer lactate ok 120ml, doraźnie vetemex do kroplówki w przypadku wymiotów, flora balance, renalvet do jedzenia, żel kincare na dziąsło + mirataz na ucho na apetyt.
Kot ma wyniki słabiutkie, ale czuł się stabilnie. W sobotę nastąpiło załamanie, pogorszył się ropień na dziąśle na tyle, że od soboty zaczął dostawać zastrzyki przeciwbólowe + antybiotyk. Ząb na ten moment wygląda już lepiej, ale od dwóch dni kot nie je. Nie chciał żadnej karmy (i dobrej jakościowo i whiskas), wczoraj zjadł trochę tuńczyka, a dziś nic (nawet nie chce surowego łososia za którym szalał). Jest osowiały i apatyczny. Lekarze sugerują uśpić kota wziewnie do zabiegu i usunąć ząb, bo to jedyna szansa. Wcześniej kot nie mógł być uśpiony, bo za duże ryzyko ze względu na nerki, natomiast teraz już nie ma wyjścia, sytuacja typu wóz albo przewóz. Jeżeli nie zrobimy nic z zębem, to nie będzie jadł i umrze.
A ja jestem w kropce... z jednej strony chcę mu zrobić zabieg na ząb, z pełną świadomością, że może go nie przeżyć, bo wiem, że spróbowałam zrobić absolutnie wszystko co w mojej mocy a z drugiej nie wiem, czy w tym stanie zaawansowania i biorąc pod uwagę, że przestał jeść, mam go jeszcze męczyć. Boję się, że po zabiegu na ząb (jeżeli by w ogóle to przeżył) z apetytem może być jeszcze gorzej. Nie chcę, żeby cierpiał i nie chcę podejmować egoistycznej decyzji typu "ja chcę, żeby on żył" .Wiem, że nikt mi tu nie da gotowej odpowiedzi, ale może znacie jakieś przypadki, że kot z takich parametrów wyszedł, zaczął jeść. Jeżeli byłaby jakakolwiek szansa, to chcę walczyć o niego niezależnie od kosztów, ale jeśli ma się już tylko męczyć, to chcę mu dać odejść bez bólu.