Hej,
Wczoraj byłem u weterynarza, niestety bardzo złe wyniki badań nerek, podejrzewano raka. Dziś poszło USG i okazało się, że to wielotorbielowatość nerek w ostatnim stadium. Kot od miesiąca choruje, nie je, nie pije, izoluje się. Schudł 3 kg, waży już tylko 2,5 z 5,5. Pokazywano nam wyniki - kreatyna 700 ileś tam, mocznik 140 z kawałkiem (nie mam ich przy sobie). Stwierdzono, że jest w stanie agonalnym i nie ma szans na uratowanie. Jutro eutanazja, ale ja nie mogę tego przeboleć. Pytanie, czy ktoś decydował się walczyć o kota tak mocno chorego i jakie miał wyniki? I czy to w ogóle ma sens. Trudno mi wyobrazić sobie jej odejście... ale powiedział nam weterynarz, że to litość i ulżenie jej...