Hej!
Być może były podobne wątki (lub gdzieś się przewijały wiadomości), niestety nie udało mi sie (jeszcze) odnaleźć...
Chciałam zapytać jakie macie doświadczenia z leczeniem nadczynności tarczycy u kota cukrzycowego w remisji?
Kisiel od stycznia 2019 był leczony na cukrzycę. Od kwietnia 2020 jest w remisji. Przynajmniej dwa razy w roku udajemy się na badania kontrolne, choć wychodzi czasem częściej.
Od początku tego roku Kisiel miał podwyższone T4 - minimalnie, w tzw szarej strefie, ale cały czas około 2,6 przy normie 2.5
3 na 4 badania wykonywane były w vetlabie, jedno na miejscu u weta.
I sukcesywnie, kazde badanie to podwyższone T4.
Defacto nie mieliśmy typowych objawów nadczynności.. bądź nie przykuły one naszej uwagi. Bo od cukrzycy mamy wielomocz, sporadycznie zwiększony apetyt, sporadyczne wymioty.. w wakacje Kisiel stracił na wadze, ale po wrześniowych badaniach dorzuciłam jedzonka i wrócił do swojej wagi.
Niemniej,
w związku z podwyższona T4 od dłuzszego czasu, lekarz który prowadził nas pod kątem cukrzycy (lekarz na medal, najlepszy jakiego znam,z ogromną wiedzą) zasugerował wdrożenie Apelki. Nasza lokalna Pani Wet raczzej się z tym nie zgodziła, ale i tak chcemy rozpocząć leczenie. Wiedząc, że nawet delikatnie podwyższone t4 może prowadzić do dłutrwałych zmian nerkowych i sercowych, nie chcemy później leczyć kilku chorób...
Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia? Jak Wasze koty reagowały na apelkę?
czy ktoś może wie, czy jakimś cudem, można kiedys aplekę odstawić?
i czy ktoś moze podpowiedzieć, kiedy najlepiej podawać Apelkę?;) przed jedzeniem? po? w trakce?
Dalej jemy w systemie Rpre, +2, +4, +6, +8 ,wpre, +2, +4, +6
z góóry dzięękujemy!