Moderator: Moderatorzy
Yocia pisze:Jeśli sytuacja wygląda tak jak doktor to opisuje, to już wyjscia nie ma. Pozwoliłabym mu odejść
Yocia pisze:Ale on do tego specjalisty musiałby trafić teraz. Już. Nie za dzien-dwa. A i tak specjalista dałby kiepskie rokowanie. To jest stan, w ktorym życie może uratować jak najszybsza hemodializa - ale u kotów to problem ze względu na masę ciała, bo polega to na wyprowadzeniu krwi poza organizm i jej oczyszczeniu.
Chlorek sodu to tylko płyn, swoją drogą niewskazany za bardzo przy nerkach.
Ten renibus to w jego stanie jest jak kropidło
Czy on dostał dziś leki moczopędne? Wywołujące diureze? Mannitol?
Yocia pisze:Ale on do tego specjalisty musiałby trafić teraz. Już. Nie za dzien-dwa. A i tak specjalista dałby kiepskie rokowanie. To jest stan, w ktorym życie może uratować jak najszybsza hemodializa - ale u kotów to problem ze względu na masę ciała, bo polega to na wyprowadzeniu krwi poza organizm i jej oczyszczeniu.
Chlorek sodu to tylko płyn, swoją drogą niewskazany za bardzo przy nerkach.
Ten renibus to w jego stanie jest jak kropidło
Czy on dostał dziś leki moczopędne? Wywołujące diureze? Mannitol?
małeblue pisze:Odszedł w nocy
Laira pisze:małeblue pisze:Odszedł w nocy
Bardzo mi przykro. Jedynie śledziłam wątek, bo nie potrafiłam pomóc, ale wierzyłam, że kocik jednak z tego wyjdzie .
Tak nagła utrata przyjaciela to straszna rzecz. Trzymaj się.
małeblue pisze:Laira pisze:małeblue pisze:Odszedł w nocy
Bardzo mi przykro. Jedynie śledziłam wątek, bo nie potrafiłam pomóc, ale wierzyłam, że kocik jednak z tego wyjdzie .
Tak nagła utrata przyjaciela to straszna rzecz. Trzymaj się.
Dziękuję Laira. Ból nie do opisania. Mam pretensje tylko do siebie, że wybrałam źle weterynarza. Gdyby nie to, byłby tutaj dziś ze mną i by nie cierpiał.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości