» Pon paź 24, 2022 16:56
czy jest jeszcze jakakolwiek nadzieja- kryzys nerkowy i FIV
Cześć,
To mój pierwszy post na tym forum. Chociaż czytam je już od dłuższego czasu. Chodzi o mojego kocura Stefana (ma około 12-15 lat, nie wiadomo dokładnie bo został przygarnięty z ulicy). W listopadzie 2021r zdiagnozowano u niego PNN. Od tamtej pory regularnie chodziliśmy na kontrolę do nefrologa i jego stan był w miarę stabilny (CRE na poziomie 3 mg/dl, mocznik 180 mg/dl). Niestety 13.10.2022 nagle stał się apatyczny i przestał jeść (już od jakiegoś czasu miał słaby apetyt, dostawał na to Mirtor, niestety niezbyt skuteczny w naszym przypadku, teraz żałuję, oczywiście po fakcie, że nie karmiłam go już wtedy na siłę strzykawką). Pobiegłam z nim do weta i okazało się, że ma poważny kryzys nerkowy (CREA 9, mocznik 486). Został poddany płynoterapii dożylnej. Walczył dzielnie po 8-9 godzin przez 6 dni pod kroplówkami. Do zeszłego wtorku wydawało się, że czuje się lepiej (zaczął znowu trochę jeść, bawił się, wychodził ze mną na spacery), od środy znowu nastąpiło pogorszenie nastroju, ale myślałam, ze może jest zmęczony kroplówkami. W zeszły piątek (21.10) byliśmy na kontroli i załamałam się zupełnie. Wyniki CREA 11 mocznik 498, fosfor 18,8, na dodatek wygląda na to, że "ukatywnił" się jego FIV (Stefcio jest kotem FIV dodatnim) MON 1,47 NEU 15,65 RBC 5,73 HGB 8,9g/dl HCT 26% i ma na dodatek anemię (tydzień temu tego nie było, morfologia była w normie). Weterynarz zaleciła eutanazję. Nawet umówiłam się na dzisiaj zastrzyk, ale nie mogę tego zrobić, odwołałam. Stefcio jest już dwoma łapkami po "tamtej stronie", ale jednocześnie widzę, że ma jeszcze siłę schodzić po schodach i wychodzi na dwór (te spacery to całe jego życie). Karmię go strzykawką, głównie śpi, ale ma "przebłyski". Nie wiem, co robić, czy kot się męczy w takim stanie, czy ktoś zna może podobne przypadki, kotów, które jednak wyszły z takiego stanu? Obecnie Stefan dostaje kroplówki podskórne w domu (nie chcę go już nigdzie wozić jeśli to mają być jego ostatnie dni), karmię go strzykawką, ale pije sam i załatwia się do kuwety. Dostaje wszystkie dotychczas zalecane leki. Wet, który przyszedł w weekend żeby nauczyć mnie jak robić kroplówki powiedział, że koty potrafią zadziwić, mnie Stefcio dwa razy już zadziwił i przeżył chociaż szanse były minimalne. Może jesteście w stanie dać nadzieję/ pomóc podjąć mi decyzję, której nie jestem w stanie podjąć dopóki widzę, że kot wychodzi na dwór albo znacie może jakieś sposoby leczenia, o których nie pomyślałam... Będę wdzięczna za wszelkie odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie.
Ostatnio edytowano Wto paź 25, 2022 11:22 przez
StefcioiKokos, łącznie edytowano 1 raz