Piszę, aby dopiąć temat mojego kota, bo może ktoś będzie w podobnej sytuacji.
Nasz kot, po tym jak nastąpiła zastoinowa niewydolność serca, doszedł w miarę do siebie, zaczął jeść, miał dni lepsze i gorsze, ale funkcjonował dobrze. Czasem jednak dało się zauważyć, że jest bardzo zmęczony np. po wejściu po schodach, stracił również na wadze.
Byliśmy na kontrolnej morfologii, która wyszła super, i dostosowaniu dawek leków (moczopędnych i rozrzedzających krew), które przyjmował regularnie, codziennie.
Niestety po niecałych 3 miesiącach, w listopadzie, nagle zmarł. Znaleźliśmy go leżącego na korytarzu, choć parę godzin wcześniej zachowywał się normalnie.
Więc wszystko co czytałam na ten temat niestety sprawdziło się. W artykułach informowano, że jeśli w wyniku kardiomiopatii przerostowej dojdzie do niewydolności serca, to koty, które przeżyły, mają rokowania na przeżycie najczęściej max. pół roku, mimo stosowania leków.
Pustkę po jego śmierci załagodziliśmy przygarnięciem dwóch nowych futer, ale wciąż przed oczami mam jego
https://ibb.co/Wn0WCB4