Dzień dobry,
Sprawa dotyczy 6cio letniego kocurka. W czerwcu zdiagnozowano u niego przewlekłą niewydolność nerek oraz wykonano test na białaczkę, który wyszedł pozytywnie. Kocurek długo nie dawał objawów żadnej choroby. Jadł, przytulał i załatwiał się jak wcześniej. W czerwcu zauważyłam, że zaczął bardzo dużo pić i przy pyszczku pojawiła się obfita ślina. Okazało się, że w ząbkach pojawił się stan zapalny, dwa z nich są do usunięcia. Dostał antybiotyk do domu oraz wdrożona została dieta dla nerkowców. Zlecono pełne badanie krwi (parametry nerkowe oraz trzustkowe):
Kreatynina 426,5
Mocznik 28,7
Trójgliceryd 2,78
Amylaza 2387,0
Lipaza 26,7
Wdrożyliśmy leczenie poprzez Renalvet oraz 2x w tygodniu stawiał się na kroplówki przez 3 tygodnie. Rudzikowi nie mogły zostać usunięte zęby, przez szkodliwość narkozy i jej wpływie na nerki. Zaczął jeść plaque one. W trakcie leczenia sam bardzo dużo pił i siusiał (robił już tak wcześniej). Później kazano zrobić miesiąc przerwy, żeby sprawdzić czy nerki zaczną funkcjonować. Po około 3 tygodniach stan zaczął się pogarszać, kotek więcej spał, nie chciał jeść, zaczął dokuczać mu ból zęba. Bolał go na tyle, że rozdrapywał dziąsło do krwi. Od razu trafił do weterynarza, dostał leki przeciwbólowe opioidowe oraz został powtorzony wynik na mocznik na kreatynine. Wynik się pogorszył. Zostało wykonano USG, na którym nerki widać, że są uszkodzone oraz występuje zapalenie trzustki. Dostał kolejny antybiotyk oraz pół tabletki dziennie sterydu zamiast leku przeciwbólowego. Dostał również lekarstwa: ipakitine i amyladol oraz Renalvet. 2x dziennie robiona była kroplówka, rano 250 ml, wieczorem 125 ml przez pierwsze 3 dni, później rano 125ml i wieczorem 125ml. Trwało to 2 tygodnie.
Wczoraj powtórzyliśmy wyniki i jest gorzej niż wcześniej.
Kreatynina 514,3
Mocznik 42,1
Trójgliceryd 0,61
Amylaza 2171,0
Lipaza 294,2 (!)
Nadal mamy pozostać przy antybiotyku oraz sterydzie. Do tego kroplówki 3x w tygodniu, zamiast 2 dziennie. Stan ogólny Rudzika jest dobry, zachowuje się tak jak przed diagnoza. Dużo je, tuli się, załatwia się normalnie, widać, że ból zęba zszedł. Boję się, że to tylko efekt "uboczny" sterydu, który tak naprawdę maskuje chorobę.
Bardzo proszę o pomoc. Jest naszym oczkiem w głowie i nie wyobrażamy sobie życia bez niego. Jak możemy mu pomóc, by był z nami jak najdłużej?